2008-08-29 16:53:56

Światłość ze Wschodu – audycja 27


Trzech wielkich Aleksandryjczyków. Orygenes (cz. I)

Chyba niewiele postaci z chrześcijańskiej starożytności do dziś wywołuje emocje tak wielkie jak Orygenes. Kiedy czasami zdarza mi się mówić o Orygenesie, zwykle nazywam go świętym. Wówczas niekiedy pada pytanie: „A który to papież ogłosił go świętym?” albo: „Jak to święty? Przecież Orygenes był heretykiem...”

A ja zawsze wyznaję, że nie znam wielu chrześcijańskich pisarzy równie świętych jak Orygenes. Świętych i genialnych zarazem. Bo Orygenes był naprawdę genialnym teologiem, egzegetą doskonale znającym Pismo święte, które też komentował z niezwykłym rozmachem, w sposób niedostępny nikomu wcześniej i chyba też nigdy później. Orygenes był też gorliwym kaznodzieją i niestrudzonym pisarzem. Podobno napisał ponad sześć tysięcy ksiąg, co by wskazywało, że nieliczni tylko w swym życiu zdołali przeczytać tyle, ile on sam napisał. Hans Urs von Balthasar mawiał, że gdyby spuścizna Orygenesa ocalała w całości, dziś teologowie nie mieliby nic do roboty. Może jest w tym odrobina przesady, bo przecież słowo Boże i zbawcze wydarzenie trzeba nieustannie komentować na nowo. Jednak jest w tych słowach także prawdziwy podziw dla dzieła antycznego teologa. Już w starożytności św. Hieronim mawiał, że Orygenes w swej mądrości i kunszcie biblijnej egzegezy przewyższył wszystkich. Zarazem ów wielki Aleksandryjczyk prowadził życie niezwykle umartwione i surowe, był prawdziwym ascetą i człowiekiem głębokiej modlitwy, a wreszcie także chrześcijańskim męczennikiem. I mimo to w trzysta lat po śmierci ogłoszono go heretykiem, a jego pisma kazano spalić. No cóż, historia potrafi być okrutna i niesprawiedliwa.

Orygenes urodził się zapewne około roku 185. Jego ojciec, Leonides, był aleksandryjskim katechistą. Mały Orygenes zatem wzrastał w środowisku głęboko chrześcijańskim, od wczesnego dzieciństwa chłonął chrześcijańską naukę, a znajomość Pisma świętego odziedziczył prawie naturalnie. Gdy miał siedemnaście lat, wybuchło prześladowanie wywołane dekretem cesarza Septymiusza Sewera, o którym wspominaliśmy już przy okazji opowieści o Klemensie. Wtedy też ojciec Orygenesa został aresztowany i dla wszystkich było jasne, że czeka go męczeństwo. Jak opowiada Euzebiusz z Cezarei, którego „Historia kościelna” stanowi podstawowe źródło naszej wiedzy o życiu Orygenesa, młody Aleksandryjczyk również zapragnął oddać swoje życie dla imienia Chrystusa. I zapewne tak by się stało, gdyby nie przytomność matki, która na szczęście zamknęła mu ubrania w szafie i pod kluczem, czekając, aż młodzieniec ochłonie i zrozumie, że po śmierci ojca to na niego właśnie spadnie obowiązek utrzymania całej rodziny. A kiedy minął czas prześladowania, szybko się okazało, że Kościół aleksandryjski poniósł dotkliwe straty, zwłaszcza wśród katechistów. Orygenes, który mimo młodego wieku znany już był ze swej mądrości i rozległej znajomości Pisma Świętego, został poproszony o kierowanie nauczaniem przygotowującym kandydatów do chrztu. Tak oto zaczęła się jego niezwykła kariera. Bardzo szybko się okazało, że Orygenesowe wykłady są po prostu rewelacyjne. Na jego nauki zaczęły ściągać tłumy tak liczne, że słuchacze po prostu nie mieścili się w za ciasnych szkolnych pomieszczeniach, zaś samemu Orygenesowi zaczęło brakować czasu na własny rozwój. A że był nazbyt skromny, by uwierzyć, że już pojadł wszystkie rozumy, i zdawał sobie sprawę, iż sam musi się jeszcze wiele nauczyć, postanowił podzielić słuchaczy na dwie grupy. Do pierwszej zaliczył tych, którzy dopiero poznają podstawy, którzy zaznajamiają się z elementarzem mądrości całkowicie niezbędnym do przyjęcia nauki chrześcijańskiej (tę grupę powierzył jednemu ze swych uczniów), a do drugiej – tych, którzy już podążają drogą wiary, którzy zaczynają zgłębiać Pismo święte i poznają, jak odwieczne Słowo towarzyszyło człowiekowi pod różnymi imionami na przestrzeni całej historii zbawienia, jak się z nim oswajało, jak przygotowywało na przyjęcie Boga, podobnego do nas we wszystkim. Tą drugą grupą Orygenes zajmował się w sposób szczególny. Zaś wieczorami sam chodził na wykłady filozofii, które wówczas prowadził słynny aleksandryjski retor Ammoniusz Sakkas. Podobno na te same wykłady uczęszczał pogański filozof Plotyn, który niebawem miał zadziwić świat wizją pierwotnej i bezimiennej boskiej Jedni, która udziela swego bóstwa wszystkiemu, co istnieje. Dla Orygenesa jednak Bóg nie był bezimienny, bowiem Jego obraz nasz bohater dostrzegał nade wszystko w owym Słowie, które przedwieczny Ojciec nieustannie rodzi i kocha, a przez Niego tą miłością obdarza wszystkie stworzenia rozumne i wolne, które pragnie przywrócić do pierwotnej jedności.

Święty Grzegorz zwany Cudotwórcą, w swej mowie pochwalnej ku czci Orygenesa napisał, że aleksandryjski mistrz nauczał, iż w ogóle nie sposób być pobożnym, jeśli się nie uprawia filozofii. Bo ten, który jest Bożą Mądrością, udziela się wszelkiemu stworzeniu tak, jak ono samo jest w stanie Go przyjąć i pokochać.


Rafał Zarzeczny SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.