2008-08-28 18:28:44

Mam nadzieję na nowe przestrzenie dialogu - rozmowa z abp. Hinderem


Ponad milion chrześcijan w Arabii Saudyjskiej żyje w ukryciu, nie może przyznawać się do swojej wiary. Na Półwyspie Arabskim uczniowie Chrystusa muszą pamiętać o dyskrecji i ścisłym przestrzeganiu wymogów prawa. O sytuacji tamtejszych wspólnot chrześcijańskich mówił na Mityngu Przyjaźni między Narodami w Rimini szwajcarski kapucyn abp Paul Hinder, który od 2005 r. jest wikariuszem apostolskim na całym Półwyspie Arabskim. Księdza arcybiskupa poprosiliśmy o przybliżenie sytuacji tamtejszego Kościoła.

Abp Paul Hinder: Chrześcijan na całym Półwyspie Arabiskim jest przynajmniej dwa miliony. Żyją oni na miarę warunków, w jakich się znajdują, gdyż ich wolność religijna jest dość niepewna. Właściwie nie ma wolności religijnej w europejskim rozumieniu. Wolność wyznania jest ograniczona. We wszystkich krajach, z wyjątkiem Arabii Saudyjskiej posiadamy własne miejsca kultu. Możemy w nich zgodnie z prawem sprawować liturgie, na których gromadzą się nasi parafianie. Przykładowo w Zjednoczonych Emiratach Arabskich mamy obecnie siedem parafii i mam nadzieję, że w przyszłości będzie ich jeszcze więcej. W Omanie istnieją cztery parafie, podobnie jak w Jemenie. Natomiast w Katarze jest jedna na cały kraj. Również w Bahrajnie jest dotąd jedna parafia, ale niebawem powstanie druga. Poza tym, jak wspomniałem, całkiem szczególna sytuacja panuje w Arabii Saudyjskiej, choć tam również coś się zaczyna dziać.

Chrześcijanie są zatem tolerowani?

Abp Paul Hinder: Chrześcijanie są tolerowani. W pięciu z sześciu tamtejszych krajów mogą również deklarować się jako chrześcijanie. Nie to stanowi największą trudność, nawet jeśli istnieją zagrożenia ze strony pewnych grup, powiedzmy, radykalnych. Na przykład w Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, nie ma problemów z symbolami religijnymi, chrześcijanie bardzo często mają różaniec w samochodzie i również ja mogę się nawet po mieście poruszać w stroju duchownym. Jeśli podróżuję mogę założyć koloratkę i nie mam z tego powodu większych problemów.

A zatem może się Ekscelencja poruszać po tych krajach ubrany jako biskup czy kapłan?

Abp Paul Hinder: Zasadniczo tak, choć są miejsca, w których czynię to bardzo ostrożnie, aby nie narażać tych, którzy muszą tam żyć. Oni mówią mi, że niekiedy w takich sytuacjach lepiej zakładać bardziej neutralne ubranie.

Czy ma Ksiądz Biskup nadzieję na otwarcie nowych przestrzeni dialogu na przykład z Arabią Saudyjską?

Abp Paul Hinder: Owszem, mam nadzieję. Są też pewne pozytywne znaki. Na przykład fakt, że król Arabii Saudyjskiej chciał wysłać mnie do Madrytu na konferencję poświęconą dialogowi. Niestety nie mogłem w niej uczestniczyć z uwagi na inne zobowiązania w związku ze Światowym Dniem Młodzieży w Sydney. Jest zatem pewne otwarcie, wola poprawy relacji między dwoma wielkimi religiami monoteistycznymi i niewątpliwie jest to uczciwe z ich strony. Są również inne pozytywne znaki, które otrzymałem ze strony jednego ze zwierzchników zaangażowanych w dialog międzyreligijny, który zaprosił mnie jako biskupa na bankiet z okazji rozpoczęcia Ramadanu. A zatem przynajmniej w niektórych strefach społeczeństwa muzułmańskiego pojawiają się te znaki świadczące o woli poprawy naszych relacji.

Luca Collodi, RV, Rimini
tł. kb







All the contents on this site are copyrighted ©.