Choć w Egipcie nawrócenie z islamu na chrześcijaństwo nie jest formalnie zakazane,
w praktyce jest prawie niemożliwe. W tym roku dwóch chrześcijańskich konwertytów wystąpiło
do sądu z wnioskiem o oficjalne uznanie przez państwo zmiany wyznawanej przez nich
religii, która zapisana jest m.in. w dowodzie tożsamości. Pierwszy z nich, Ahmad Higazi,
uczynił to w styczniu. Sąd odrzucił jego podanie, powołując się na prawo szariatu,
zgodnie z którym islam jest „religią ostateczną i doskonałą”.
W tym miesiącu
z podobnym wnioskiem wystąpił do Najwyższego Sądu Administracyjnego Maher al Gohari,
który chrześcijaninem jest od 30 lat, podobnie jak jego trzy córki. Dla egipskiego
państwa wszyscy pozostają muzułmanami i traktowani są jak muzułmanie, co w praktyce
oznacza m.in., że dzieci muszą uczęszczać na zajęcia do szkoły koranicznej. Od kilku
dni Maher al Gohari żyje w ukryciu. Odkąd prasa opublikowała wiadomość o złożonym
przez niego wniosku, krewni grożą mu śmiercią.
Al Gohari należy do Kościoła
koptyjskiego. Kiedy w młodości odkrył chrześcijaństwo, zgłaszał się do kilku różnych
Kościołów. Żaden nie chciał go przyjąć, w obawie przed prowokacją egipskich służb
specjalnych. Dopiero przed siedmiu laty został formalnie przyjęty przez koptów, którzy
stanowią największą wspólnotę chrześcijańską w Egipcie. Najwyższy Sąd w Kairze rozpatrzy
jego pozew 2 września.