2008-08-08 19:12:02

Światłość ze Wschodu – audycja 25


Trzech wielkich Aleksandryjczyków. Klemens (cz. II)

Mówiliśmy ostatnio o Klemensie Aleksandryjskim. Żył on w drugiej połowie II w., był kierownikiem aleksandryjskiej szkoły katechetycznej, w której nauczano podstaw wiary chrześcijańskiej, przede wszystkim jednak ucząc dobrego życia – życia na wzór filozofa. W ten sposób człowiek zbliża się bowiem do Prawdy, którą chrześcijanie nazywają Bogiem. Droga zaś do pełni prawdy prowadzi przez poznanie Chrystusa.

Oprócz homilii „Jaki człowiek bogaty może być zbawiony”, o której mówiliśmy poprzednim razem, spuścizna literacka Klemensa obejmuje kilka innych pism, oddających sposób myślenia chrześcijańskiego nauczyciela. Nie są to jednak suche traktaty filozoficzne, ale pisma pełne pasji, w których Aleksandryjczyk stara się ze wszystkich sił pokazać nawet najbardziej sceptycznie nastawionym poganom, że warto podjąć wysiłek poznania Boga działającego w świecie, którego Chrystus jest żywą i zawsze aktualną ikoną.

Pismem, o którym chciałbym dziś powiedziedzieć nieco wiecej, jest traktat zatytułowany „Protrepticos”, czyli „Zachęta dla Greków”. Tytułowi Grecy to oczywiście nie tyle mieszkańcy kraju ani nazwa nacji, ale powszechnie przyjęte określenie pogan. Pamiętamy, że już święty Paweł i pozostali pisarze biblijni stosują analogiczną nomenklaturę: Żydom, czyli wyznawcom Boga Izraela, jedynego Pana, stwórcy nieba i ziemi, przeciwstawia się Greków, a więc właśnie pogan. Zatem poganie to nie znaczy ateiści, ale po prostu wszyscy ci, którzy czczą owych bogów, jakich znamy choćby z greckiej i łacińskiej mitologii, i którzy uczestniczą w tradycyjnych kultach. Ich właśnie Klemens zachęca do przyjęcia chrześcijaństwa, gdyż jest to jedyna droga zbawienia; jedyna filozofia, która daje prawdziwe szczęście; jedyna moralność, która pomaga w pełnym rozwoju człowieka. Warto zatem porzucić oddawanie czci posągom, bo są tylko przedmiotami z drewna, kamienia i spiżu. Warto zwrócić się do wnętrza człowieka, bo tam odzywa się głos prawdziwego Boga. Wystarczy też przyjrzeć się życiu chrześcijan – mówi Klemens – by dostrzec, jak bezgranicznie oddają się posłudze braciom i siostrom, by zrozumieć, że są ludźmi szczerze wierzącymi i kochającymi żywego Boga, który stał się we wszystkim do nas podobnym.

W traktacie „Protrepticos” Klemens ukazuje także, w jaki sposób Bóg przygotowywał człowieka na przyjęcie objawienia i zbawienia w Chrystusie. Aleksandryjczyk stara się nade wszystko wykazać, że nauka chrześcijańska jest wyższa od wszelkiej filozofii pogańskiej. Zarazem jednak wkazuje, że kultura pogańska, literatura, a zwłaszcza filozofia grecka, były drogą, na której Przedwieczny przygotowywał ludzkość na przyjęcie subtelnej nauki Chrystusa, dokładnie tak jak rolnik, który w pocie czoła przygotowuje glebę pod zasiew. Bo przecież nawet najlepsze ziarno nie przyniosłoby żadnego plonu, gdyby padło bezpośrednio na twardą, niezaoraną, nienawożoną, nienawodnioną i nieprzygotowaną glebę.

Klemens zauważa jednocześnie, że filozofowie pogańscy, zwłaszcza Platon, głosili zasady, które w wielu aspektach zgadzają się z orędziem chrześcijańskim. Wystarczy przypomnieć postawę Sokratesa, pełną godności i męstwa, nawet w obliczu niesprawiedliwości i śmierci. Aby wyjaśnić owe zbieżności, nasz Klemens odwoływał się do koncepcji tak zwanej „kradzieży Greków”. To bardzo ciekawa koncepcja, pokazująca, w jaki sposób chrześcijanie pierwszych wieków spoglądali na filozofię grecką i religię żydowską, dając im miejsce w swej własnej pojęciowości i religijności.

Przede wszystkim należy zauważyć, że ludzie w starożytności – zupełnie inaczej, niż to nam się przydarza – niezwykle cenili rzeczy stare. Kultura, literatura, a jeszcze bardziej wszelka filozofia i religia miały o tyle znaczenie i wartość, o ile można było wykazać ich pradawne pochodzenie. Innymi słowy: im starsze, tym lepsze. Wszystko, co nowe, jest podejrzane i niepewne. Na uwagę i szacunek zasługują tylko poglądy i opinie stare i wypróbowane. Zupełnie logocznie. A jak to się ma do naszej kradzieży?

Otóż Filon Aleksandryjski bodajże jako pierwszy odnotował, że najlepsi filozofowie zgadzają się z tym, do czego Bóg zachęca w księgach Prawa Mojżeszowego. Jak pamiętamy, to właśnie Mojżeszowi uświęcona tradycja żydowska zgodnie przypisywała autorstwo pięciu pierwszych ksiąg Pisma Świętego. Jak to jednak możliwe – pyta Filon, a za nim pytanie to powtarzało wielu pisarzy chrześcijańskich, miedzy innymi nasz Klemens – skoro pomiędzy Żydami i Grekami, pomiędzy filozofią grecką a religią żydowską, „zionie wielka przepaść”?

Otóż według Filona, św. Justyna i Klemensa sprawa przedstawia się bardzo prosto. Wiemy przecież, że Mojżesz żył ponad 1000 lat przed Chrystusem, podczas gdy Platon zaledwie 400. I to dopiero za jego czasów filozofia grecka osiągnęła swój szczytowy rozwój. Po pierwsze zatem, Prawo Mojżeszowe, jako o wiele starsze, zasługuje na większy szacunek niż wszystkie filozofie. Po drugie zaś, wszelkie zgodności biorą się właśnie z owej osławionej kradzieży. Grecy zwyczajnie ukradli mądrość Hebrajczykom, odpisali od nich, czyli dokonali plagiatu, jak byśmy dziś powiedzieli. Przepisali to, co najlepsze i najpiękniejsze; przede wszystkim przywłaszczyli sobie pojęcie Bóstwa i naukę o nieśmiertelnej duszy; własnej mądrości przypisali naukę o boskim działaniu w świecie, o Bożej Opatrzności, o Jego sprawiedliwości i zmiłowaniu nad człowiekiem; nade wszystko o ludzkiej tęsknocie za absolutem, o poczuciu niewystarczalności i o człowieczej duchowości. Antropologia, wskazująca na cielesność, psychiczność i duchowość obecną w człowieku, to także nauka płynąca z Biblii i jedynie zaadaptowana do mentalności Greków, czyli pogan.

No dobrze, ale jak to możliwe – mógłby ktoś słusznie zapytać – skoro, po pierwsze, filozofowie pogańscy różnią się między sobą, a, po drugie, wiele w ich nauczaniu całkowicie sprzeciwia się obrazowi Boga, człowieka i świata, jaki odnajdujemy w Biblii. Na tę wątpliwość też znalazła się logiczna odpowiedź: otóż filozofowie, co prawda, odpisywali od Mojżesza i Żydów, ale ponieważ słabo znali język hebrajski, toteż nie wszystko zrozumieli, przez co pobłądzili. Proste, prawda? Cały ten wywód ostatecznie prowadzi do wniosku, że chrześcijanin w znacznej mierze może zaakceptować argumentację wielu filozofów. Wyjątkiem jest chyba tylko Epikur: Klemens wyłączył go bowiem z szacownego grona przedchrześcijańskich mędrców jako ateistę, który nie uznawał Bożej opatrzności i hołdował cielesnej rozkoszy.

Klemens Aleksandryjski nie był naiwny. Nasz mędrzec dobrze zdawał sobie sprawę, że jemu współcześni z pogardą patrzyli na chrześcijan, częstokroć nieuczonych i wywodzących się z niskich warstw społecznych. Dla chrześcijańskiego intelektualisty najważniejsze było przekonanie o ciągłości Bożej opieki nad człowiekiem i światem. Bo nauczanie Chrystusa, choć usłyszeli je tylko mieszkańcy Galilei i Judei, nie pojawiło się zupełnie niespodziewanie, jakby znienacka, nie spadło z obłoków. Bo dobry Pan Bóg długo przygotowywał umiłowaną przez siebie ludzkość, zanim posłał nam swego Syna jako Zbawiciela. Filozofia grecka, tak samo jak i religia żydowska, były dwiema drogami, po których Przedwieczny doprowadził człowieka na spotkanie z pełnią Prawdy, która ujawniona została w Chrystusie. O tym jeszcze mówić będziemy w kolejnej audycji.


ks. Rafał Zarzeczny SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.