„Kościół pomaga potrzebującym, sam nie jest jednak w stanie wykorzenić biedy. Kiedy
brakuje odpowiedniej polityki socjalnej, nie można prowadzić tylko «zastępczych» działań”.
Tak arcybiskup Neapolu komentuje kolejny kryzys, któremu miasto musi stawić czoła.
Władze poradziły sobie z górami śmieci, teraz muszą rozwiązać problem imigrantów.
28 lipca w akcie desperacji przez kilka godzin okupowali oni miejscową katedrę. Wśród
nich byli głównie uchodźcy polityczni oraz oczekujący na azyl, którzy z powodu braku
pomocy ze strony państwa zmuszeni są do życia na ulicy. Wśród nich nie brak kobiet
i małych dzieci. Kard. Crescenzio Sepe przypomina, że niezgodne z prawdą wytykanie
Kościołowi braku zaangażowania na rzecz imigrantów nie jest w stanie zmienić faktu,
że włoski rząd sobie z tym problemem po prostu nie radzi.
Kilka dni temu o
inercję wobec problemu imigrantów oskarżył Kościół burmistrz Lampedusy. Na tę sycylijską
wyspę przybywa w ostatnich tygodniach zmasowana liczba nielegalnych imigrantów z Afryki.
Tamtejsze władze poczuły się dotknięte wezwaniem Watykanu, by respektować prawa każdego
imigranta. Burmistrz stwierdził, że zamiast pouczać, Kościół sam powinien zacząć pomagać.
Nie wchodząc w polemikę, watykański dziennik L’Osservatore Romano opublikował dane
na temat charytatywnej działalności Kościoła. Aktualnie m.in. realizowane są 164 projekty
pomocowe skierowane wyłącznie do uchodźców. W odpowiedzi na masowy napływ imigrantów
na Sycylii powstał ośrodek dysponujący 200 miejscami. W ciągu ostatnich pięciu lat
na pomoc dla uchodźców włoski Kościół wyasygnował ok. 15 mln euro.