Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie byli wyniośli, nie pokładali nadziei w niepewności
bogactwa, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do użytkowania; niech
czynią dobrze, niech bogacą się w dobre uczynki, niech będą hojni, uspołecznieni,
odkładając do skarbca dla siebie samych dobry fundament przyszłości, aby osiągnąć
prawdziwe życie (1Tm 6,17-19), pisał św. Paweł w Pierwszym Liście do Tymoteusza,
swojego ucznia.
Starsi, wychowani na realnym socjalizmie patrzą z podejrzliwością
na bogactwo, tak krytykowane przez marksistów, młodsi, wychowani w łapczywym neokapitalizmie
– ubóstwiają je. I jedni i drudzy nie mają racji. Stąd sprawa ustawienia sobie problemu
bogactwa jest bardzo ważna.
Po pierwsze: bogactwo jest dobrem i nie trzeba
go potępiać. Ale nie zapomnijmy, że nie jest dobrem absolutnym. Kard. Wyszyński zwykł
mawiać: „Jak bardzo chciałbym być bogaty, ile dobrego mógłbym wtedy zrobić”.
Ono bowiem otwiera przed człowiekiem ogromne perspektywy czynienia dobrze. A równocześnie,
ile dobrego może człowiek zrobić dla siebie, bo bogactwo, które uszczęśliwia innych,
będzie mu towarzyszyło w przyszłym życiu, a to dobro uczynione tu, na ziemi, jest
jedynym dobrem, które zabierze ze sobą na drugi świat i postawi przed tronem Bożym.
Jest
dobrem, ale nie można w nim pokładać nadziei. Jest przelotne, można je w każdej chwili
stracić, jak Hiob, który utracił wszystkie swoje dobra. Te dobra zaś i tak, w chwili
naszej śmierci pozostawimy tutaj, na ziemi.
Ale równocześnie stanowi ono
wielkie niebezpieczeństwo. Bogactwo czyni serce zimnym, pisze Gunna Gunarson, czyni
serce twardym. Czyni więc człowieka wyniosłym, egoistą, który z drugim nie podzieli
się groszem. Znający dobrze ludzi bogatych, sam zamożny ziemianin, bł. Stanisław Starowieyski
mawiał do swych dzieci: „Gdy trzeba ci pomocy idź nie do ludzi bogatych, ale do
ludzi biednych, bo tylko oni ci pomogą”.
Słusznie mówi Psalmista: Nie
daj mi Panie ani bogactw, ani biedy, daj tylko to, co jest konieczne dla utrzymania.
Jeśli więc chcesz, daj mi Panie bogactwo, ale wtedy otwórz moje serce na potrzeby
bliźnich. A jeśli nie chcesz dać bogactwa, to daj przynajmniej to, co jest konieczne
do życia, abym mógł harmonijnie żyć Twoim życiem.