2008-07-26 17:43:38

Nawrócenie pod bramami Damaszku


By zrozumieć św. Pawła, warto powracać do opisu jego nawrócenia. Posiadamy jego trzy opisy: dwa razy opowiada o nim Paweł w Dziejach Apostolskich, raz w Liście do Galatów: było to więc wydarzenie, które go głęboko nurtowało. Jechał do Damaszku jako prześladowca, u bram miasta spotkał go Chrystus, którego wyznawców prześladował. Nie jest to więc nawrócenie spowodowane refleksją czy lekturą, ale spotkanie dwóch osób: Chrystusa i Pawła. Szaweł nie usłyszał ze strony Chrystusa anatem ani potępień, ale tylko łagodne, pełne żalu: „Szawle, Szawle, czemu Mię prześladujesz”. Jakże podobnie brzmią słowa Jezusa skierowane do Judasza: „Przyjacielu, po co tu przeszedłeś?”, ale jakże inny skutek...

W słowach Jezusa nie ma więc potępienia, a jedynie wielka tkliwość względem biednego człowieka błądzącego; wobec tych obydwu zbrodniarzy jest wielka życzliwość, to co grecy nazwali filanthropia – przyjaźń względem człowieka. A ponadto Jezus wypowiada tu inną ważną prawdę: kto prześladuje wiernych Chrystusa, Jego Kościół, prześladuje Jego samego, w nich bowiem cierpi sam Jezus.

A Paweł? Paweł olśniony światłem Jezusa nie dyskutuje z Nim, nie pyta, nie tłumaczy się i nie znajduje stu i kilku jeszcze powodów do usprawiedliwienia swego postępowania – co my byśmy pewnie uczynili. On wie, że jest Jezus i że Jezus mówi prawdę, i żadne tłumaczenie na nic się nie przyda. Jest jednak człowiekiem konkretnym, więc pyta: „Co mam czynić, Panie?”, a usłyszawszy polecenie, wypełnia je do końca.

Nam się często wydaje, że nasze nawrócenie jest wynikiem naszego wysiłku i naszej woli. Nic podobnego. To jest działanie Boga, my możemy je przyjąć lub nie. I myślę sobie, że być może w historii było wiele takich wezwań, być może równie spektakularnych, jak światło pod murami Damaszku u Pawła, czy kula pod Pamploną w życiu Ignacego Loyoli, i że było wiele takich znaków Bożych danych ludziom, których jednak oni nie przyjęli. Alexis Carrel wyczuł swoimi własnymi palcami lekarza niewytłumaczalnie rozpływający się nowotwór w grocie Lourdes, a jednak czekał długie lata, by powiedzieć „Wierzę”. Szaweł nie czekał, usłyszał – odpowiedział.

Obyśmy i my umieli natychmiast odpowiedzieć Bogu, gdy do nas przyjdzie.

ks. Marek Starowieyski







All the contents on this site are copyrighted ©.