2008-07-19 11:12:46

Ufać Duchowi Świętemu w codziennych trudnościach – rozmowa z bp. Ireneuszem Pękalskim, który głosił katechezy w Sydney


- Podczas Światowych Dni Młodzieży zakończył się trzydniowy cykl katechez, jednym z głoszących katechezy był bp Ireneusz Pękalski z Łodzi. Księże Biskupie, jakie to doświadczenie?
 
Bp I. Pękalski: Jestem po raz trzeci na Światowych Dniach Młodzieży. Po raz pierwszy byłem w Roku Świętym na Tor Vergata w Rzymie, potem w Kolonii. Po raz trzeci głoszę też katechezy dla polskich grup. Tym razem miałem trzy katechezy w trzech różnych miejscach. Nowym doświadczeniem było dla mnie to, że po raz pierwszy w czasie Światowych Dni Młodzieży dominowała młodzież, która należy do Drogi Neokatechumenalnej. We wszystkich trzech punktach oni byli grupą dominującą, ale to nie znaczy, że reszta uczestników od nich odstawała. Jest dużo polskiej młodzieży, która przyjechała tutaj, aby się umocnić w wierze, ale także ze świadomością, że doświadczeniem wiary mogą dzielić się z innymi. Tego, jak mi się wydaje, nauczał kiedyś Jan Paweł II, abyśmy, nie odcinając się od własnych korzeni, dzielili się swoją wiarą z innymi. Do tego nawiązał także Benedykt XVI, kiedy był w naszej ojczyźnie i na zakończenie swojego pobytu prosił, byśmy naszym doświadczeniem dzielili się z innymi narodami Europy, tym bardziej, że wielu Polaków wyjeżdża z Ojczyzny w poszukiwaniu pracy w innych częściach Europy i przy tej okazji mogą dzielić się doświadczeniem swojej wiary z innymi.

- Panowała powszechna opinia, że temat katechez o Duchu Świętym to twardy orzech do zgryzienia nawet dla wytrawnych katechetów...
 
Bp I. Pękalski: Tak, byłem trochę zaskoczony tymi katechezami skupionymi na Duchu Świętym i właściwie każdą katechezę rozpoczynałem od przypomnienia fragmentu z Dzieł Apostolskich, opowiadającego o tym, jak św. Paweł przybył do Efezu, spotkał tam uczniów wierzących w Chrystusa, zapytał ich, czy otrzymali już Ducha Świętego, a oni odpowiadali bardzo prosto: myśmy nawet nie wiedzieli, że Duch Święty istnieje. Nawiązując do tego wydarzenia, wspominałem, że chyba w naszym przekazywaniu wiary w Ducha Świętego ograniczamy się tylko i wyłącznie do sakramentu bierzmowania, umocnienia w Duchu Świętym. Nawet nie zauważamy, że w czasie celebracji sakramentu małżeństwa jest odwołanie do Ducha Świętego. Rzadko w czasie sprawowania tego sakramentu błogosławiący związek małżeński odwołują się do tego momentu. O Duchu Świętym mówimy tylko w dniu Pięćdziesiątnicy. To trochę za mało, tym bardziej, że przecież, jak wyjaśniają niektórzy teologowie, po czasie Jezusa, po okresie Jego działalności, która zakończyła się wraz z Wniebowstąpieniem, teraz trwa w Kościele czas Ducha Świętego.

- Owoce katechez młodzi zawiozą do domu. Będą nimi żyli, może kiedyś coś się im przypomni. Czy jest jakiś owoc, który Ksiądz Biskup zawiezie dla siebie, jako swój własny?
 
Bp I. Pękalski: Jeśli chodzi o moje własne doznania, to na każdym miejscu doświadczałem tu obecności Ducha Świętego. Nie znam języka angielskiego. Byłem wiele razy w bardzo trudnej sytuacji, z której nie umiałem wybrnąć, takie zwyczajne sprawy. W ostatniej chwili zawsze pojawiał się ktoś przysłany przez Ducha Świętego, ktoś, kto pomógł mi rozwiązać problem. I dlatego owocem, który zabieram ze sobą ze spotkania tutaj z Duchem Świętym w Sydney, jest przekonanie, że musimy Mu ufać. Starajmy się jeszcze bardziej zgłębić tę prawdę, że On naprawdę jest w naszym życiu obecny po to, żeby nas wspomagać. Nie tylko w dawaniu świadectwa o Chrystusie wobec innych, bo to jest najważniejsza sprawa, ale także w naszych zwykłych, codziennych sprawach daje jakieś dobre natchnienie, które potem okazuje się zbawienne, by wyjść z kłopotu, w którym się znaleźliśmy.

- Każde doświadczenie Światowych Dni Młodzieży jest inne. Jak Ksiądz Biskup patrzy na to, co dzieje się tu w Sydney, na Antypodach, tak daleko od świata europejskiego?
 
Bp I. Pękalski: Na pewno ze zrozumiałych względów jest mniej młodzieży niż na poprzednich spotkaniach, w których uczestniczyłem. W pierwszej parafii, gdzie głosiłem katechezę, na zakończenie Mszy św. przemówił miejscowy proboszcz i powiedział: „My jesteśmy tutaj bardzo słabym Kościołem. Dobrze, że przyjechaliście, aby nas umocnić w naszym przylgnięciu do Chrystusa i do Kościoła”. Wydaje mi się, że jest to bardzo ważne, że tak jesteśmy odbierani przez naszych gospodarzy, którzy nas tu przyjmują z otwartym sercem. Podczas tego Światowego Dnia Młodzieży widzę bardziej żywą obecność tych, którzy są w poszczególnych ruchach w Kościele, zwłaszcza na Drodze Neokatechumenalnej. Ewangelizują na ulicach. Dzielili się ze mną swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami. Różnie są przyjmowani. Na przykład jedna z osób wspomniała mi dzisiaj, że wczoraj ewangelizowała na ulicy i jeden z sydneyczyków powiedział: „Ja nie wiedziałem, że Ojciec Święty jest w Sydney”. Inny chłopiec, który przyjechał chyba z Warszawy, miał takie doświadczenie: Spotkał na ulicy młodego człowieka, Australijczyka, uzależnionego od narkotyków. Podszedł do niego i zaczął z nim rozmawiać, mówiąc, że on też miał kiedyś takie doświadczenie, ale uwolnił się od tego dzięki pomocy Boga. Ten chłopak odszedł od niego ze łzami w oczach, bo był tak bardzo poruszony tym, co usłyszał od tego młodego Polaka. Przypuszczam, że w jego życiu jakiś owoc może to spotkanie zrodzić. Uważam, że ta idea, którą w kiedyś podjął i zrealizował Jan Paweł II, a teraz kontynuuje Benedykt XVI, czyli spotkania młodzieży z całego świata w różnych miejscach globu, jest wielką sprawą, z której Kościół, także w Polsce, może w przyszłości wynieść wiele dobra, umocnić się w swojej wierze.

- Wspomniał Ksiądz Biskup o pytaniach. Odpowiedzią na katechezy bywają pytania albo świadectwa.
 
Bp I. Pękalski: Osoby, które należą do Drogi Neokatechumenalnej, bardzo chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami, świadectwem swojego życia. Ja też mówiłem o pewnych doświadczeniach z mojego życia, które były dla mnie pewnym wyzwaniem. Mówiłem o tym bardzo szczerze i otwarcie. Sądzę, że byli bardzo zaskoczeni. Wydaje mi się – tak mi powiedziano później po katechezie – że to ich ujęło, że mówiłem nie na jakichś wysokich tonach teologicznych, ale starałem się do nich przemówić także poprzez moje życiowe doświadczenia, którymi chciałem się z nimi dzielić.
 
Rozm. ks. J. Polak SJ/ rv 







All the contents on this site are copyrighted ©.