2008-07-16 18:12:20

Świadectwo po katechezie: działanie Ducha Świętego w akceptacji i przebaczeniu


Katarzyna: Jestem na Drodze Neokatechumenalnej. Jestem z Lublina, mam 33 lata. Jestem tutaj z mężem i z naszą córeczką Zosią. Chcę powiedzieć, że to wszystko, co było mówione, to jest prawda. To, co mówił ksiądz biskup, to, co mówił Tadeusz przed chwilą, to rzeczywiście jest prawda, bo doświadczam tego bardzo konkretnie w moim życiu, przede wszystkim małżeńskim, bo jesteśmy 10 lat po ślubie.

Ja jestem człowiekiem, który musi, jak św. Tomasz, „wsadzić palec”, namacalnie się przekonać, czy jest prawdą to, co ktoś mi mówi. I bardzo ufam rozumowi, bardzo ufam sprawiedliwości, szczególnie własnej, i widzę, że to bardzo mnie gubiło w małżeństwie, kiedy chciałam wymierzać tę sprawiedliwość, odpłacać mężowi, nie potrafiąc mu przebaczać grzechów. Naprawdę tylko dzięki łasce Ducha Świętego jest możliwe to, że jesteśmy w małżeństwie. I jest to możliwe mimo tego, że – jak mówi mój mąż – jesteśmy bardzo do siebie podobni, bo każdy chce mieć rację i każdy jest najmądrzejszy. I tak jest. A kiedy się spotkają takie dwa egoizmy, to bez łaski Ducha Świętego nie jest możliwe, żeby przebaczyć sobie nawzajem.

Doświadczam tego, że Duch Święty prawdziwie prowadzi historię życia i historię małżeństwa. Pan Bóg tak przewidział, że nie mogliśmy mieć dzieci. Na początku wydawało nam się, że nie powinniśmy mieć dzieci, bo byliśmy za granicą, jakieś studia itd., i świadomie nie dążyliśmy do poczęcia. Potem, kiedy chcieliśmy, żeby dziecko się pojawiło, ono długi czas się nie pojawiało. Jedynie dialog, rzeczywiście słuchanie słowa Bożego i rozmowa z Bogiem, pytanie się: „Panie Boże, jaka jest Twoja wola? Co Ty przewidujesz?” pozwoliło mi akceptować tę sytuację, bo to było dla nas bardzo trudne. Pan Bóg pozwolił też rozmawiać z innymi, nie był to temat tabu, chociaż było to dla nas wielkie cierpienie. I Pan Bóg pozwolił nam dojrzeć do tego, żeby przyjąć dziecko przez adopcję. Dzisiaj jest to jedno z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia. Wiem, że gdyby nie to doświadczenie naszej niepłodności, nigdy by się Zosia w naszym życiu nie pojawiła. Nigdy bym nie doświadczyła, że Duch Święty jest prawdziwy, że On daje pokój.

Moja siostra cioteczna, która też nie może mieć dzieci, skończyła w zakładzie psychiatrycznym, ponieważ nie potrafiła przyjąć tego doświadczenia. Znam wiele osób, które za wszelką cenę dążą do tego, żeby mieć własne dzieci, poprzez in vitro, poprzez inseminację, co jest sprzeczne z nauką Kościoła. A Pan Bóg działał przez łaskę Ducha Świętego, który w sercu nas przekonywał, że jest to wolą Boga i jest dobrze nie robić niczego wbrew tej woli. Pozwolił nam nie podejmować tych decyzji, czyli nie wchodzić w grzech w postaci in vitro czy innych jego form, tylko dojrzeć do adopcji. Czekamy na drugie dziecko i jesteśmy otwarci na kolejne dzieci, które, jeśli Pan Bóg pozwoli, przyjmiemy, bo jest bardzo wiele dzieci, które można przyjmować poprzez adopcję.

Ale przede wszystkim chcę młodych zachęcić i dać im nadzieję, że naprawdę warto jest wchodzić w małżeństwo. Warto jest żyć w czystości przedmałżeńskiej, choć jest to bardzo, bardzo trudne i po ludzku wręcz prawie niemożliwe. Ale Duch Święty uzdalnia i daje dary, które później owocują w małżeństwie. My też, kiedy żyjemy we wspólnocie, mamy doświadczenie naszych braci, którzy wchodzili w grzechy i teraz bardzo cierpią, także w małżeństwie, i że są małżeństwa, które stają na granicy rozpadu. Ja też myślałam często o rozwodzie, bo – mówię – po prostu bez sensu jest trwać w takim życiu, kiedy każdy udowadnia sobie, że jest mądrzejszy. Ale przychodzi Duch Święty i naprawdę zmienia serce. Ja jestem człowiekiem bardzo konkretnym, rozum stoi na pierwszym miejscu, ale Pan Bóg przychodzi i to zmienia. Naprawdę zmienia serce tak, że wielokrotnie mój mąż przychodził, prosił mnie o wybaczenie, patrząc w jednym kierunku, mając na względzie życie wieczne, że bez sensu trwać w kłótni, kiedy mamy być ze sobą do końca życia. I dawał mi łaskę też czasem prosić mojego męża o wybaczenie i otrzymywałam to wybaczenie.

Dziękuję też Tadeuszowi za doświadczenie, o którym mówił, że nie doceniamy tych darów, które mamy u nas w polskim Kościele. Ja, idąc do pracy, mogę trzy razy wstąpić do kościoła i pomodlić się czy adorować Chrystusa. Na Zachodzie wygląda to trochę inaczej. Często nie doceniam tych darów. Zatem Duch Święty jest naprawdę, realnie daje łaskę i daje pokój, przede wszystkim pokój w sercu, na życie. Dziękuję.

opr. rv







All the contents on this site are copyrighted ©.