2008-07-05 17:41:21

Historyczne rachunki Polaków. Wywiad Władysława Bartoszewskiego dla L'Osservatore Romano


„Najważniejszą rzeczywistością jest człowiek. Największe nieszczęście to nienawiść”. Pod takim tytułem ukazał się na łamach watykańskiego dziennika L’Osservatore Romano z 5 lipca wywiad z Władysławem Bartoszewskim. Jest on poświęcony polskim doświadczeniom historycznym XX wieku. Prezentując 86-letniego historyka, pisarza i polityka, Gaetano Vallini przypomina, że był on więźniem obozu w Oświęcimiu, uczestniczył w ratowaniu Żydów przed zagładą, walczył w powstaniu warszawskim, a po wojnie znalazł się w stalinowskim więzieniu. Podkreśla jego czynny udział w dramatycznej historii Polski.
 
W wywiadzie prof. Bartoszewski zwraca uwagę, że formację licealną – podobnie jak należący do tego samego pokolenia Karol Wojtyła – otrzymał on za pontyfikatu Piusa XI. Papież ten rozwijał naukę społeczną Kościoła, a w encyklikach „Mit brennender Sorge” i „Divini Redemptoris” ostrzegał ludzkość przed niebezpieczeństwami nazizmu i komunizmu. „Narastające niewspółmiernie zło dla nas, jego świadków, było niezrozumiałe – powiedział L’Osservatore Romano były minister spraw zagranicznych. – Przede wszystkim nie zdawaliśmy sobie sprawy, że również ono w planie Bożym mogło prowadzić do dobra”. Były więzień Auschwitz podkreśla, jak nie do pomyślenia było, że kiedyś Papież pochodzący z Polski, i to z diecezji, na terenie której jest Oświęcim, podczas swej pierwszej wizyty apostolskiej w ojczyźnie będzie tam sprawował liturgię. Nikt też nie mógł przewidzieć, że jego następca na Stolicy Piotrowej, Niemiec, odwiedzając Polskę jeszcze przed swą rodzinną Bawarią, przybędzie do Auschwitz, i to dokładnie 65 lat po przywiezieniu tam o. Maksymiliana Kolbego (28 maja 1941 – 2006).

Władysław Bartoszewski wskazuje dalej na rolę, jaką dla jego zaangażowania w ratowanie Żydów odegrała wielka katolicka pisarka Zofia Kossak. Zwraca uwagę, że akcję tę zorganizowała grupa katolików wspólnie z kręgami liberalnymi i socjaldemokratycznymi. Popierał ją rząd polski na uchodźctwie, a także wielu biskupów w okupowanej Polsce. Zapytany, czy Polacy uczynili w tym względzie wszystko co możliwe, były minister spraw zagranicznych odpowiedział: „Nie. Również ja nie zrobiłem wystarczająco dużo, bo z punktu widzenia naszej wiary zrobić «dość» dla ocalenia bliźniego znaczy oddać za niego własne życie. Uważam zatem, że zrobiliśmy za mało, ale równocześnie żaden inny naród europejski nie zrobił więcej i żaden nie miał tylu setek tysięcy ofiar wśród katolików”. Prof. Bartoszewski przypomina, że w Yad va-Shem w Jerozolimie na 22 tys. odznaczonych za ratowanie Żydów tytułem „Sprawiedliwego wśród narodów świata” 7 tys. stanowią Polacy. On sam otrzymał ten tytuł, jak też honorowe obywatelstwo Izraela.

Zapytany o relacje polsko-żydowskie, były minister spraw zagranicznych podkreślił, że z państwem Izrael układają się one lepiej niż kiedykolwiek dotychczas. W związku z obchodami jego 60-lecia odwiedził je premier, a potem prezydent Polski, zaś krótko wcześniej prezydent Izraela był w Warszawie. Znacznie się poprawiły stosunki z diasporą żydowską we Francji. Również wśród Żydów w USA zmniejszają się uprzedzenia do Polaków. Zdaniem Bartoszewskiego pewna nadwrażliwość Żydów daje się wytłumaczyć wstrząsem, jakim była dla nich zagłada 40 proc. światowej populacji.

Wypowiadając się o relacjach polsko-niemieckich, polski historyk podkreśla, że nie można winić Polaków za podjęte w Poczdamie decyzje „wielkiej trójki” o przesunięciu granic o kilkaset kilometrów na zachód. „Przymusowe przesiedlenie ludności było złem, ale nie możemy zmienić biegu historii”. Bartoszewski przypomina pozytywną rolę Kościoła katolickiego w Polsce dla pojednania z Niemcami. Nawiązuje też do pamiętnego memorandum Bensberger Kreis z 1968 r., które podpisał m.in. znany już wówczas teolog, ks. Joseph Ratzinger. Dokument tej niemieckiej grupy wskazywał na konieczność nowych relacji z Polską, bez pretensji terytorialnych.

ak/ rv







All the contents on this site are copyrighted ©.