„To nie jest dobry czas na oficjalną wizytę Papieża w Chinach, bowiem wydarzenie to
zostałoby zmanipulowane, byłoby niezrozumiałe i nie przydałoby się na nic wiernym
tamtejszego Kościoła”. Takiego zdania jest kard. Joseph Zen Ze-kiun. Biskup Hongkongu
wypowiedział się na odbywających się w Turynie międzynarodowych targach książki, podczas
których zaprezentowano wydany po włosku jego wywiad-rzekę zatytułowany „Bez dyplomacji”.
W
opinii kard. Zena sytuacji chińskich katolików nie zmienił ani skierowany do nich
papieski list, ani konsekracja nowych biskupów uznawanych zarówno przez władze, jak
i przez Stolicę Apostolską. Jest on przekonany, że to wszystko wpisuje się w „przedolimpijską
strategię” rządu. „Nic nie wskazuje, że po igrzyskach zmieni się cokolwiek” – stwierdził
purpurat. Dodał przy tym, że oficjalnie uznawani biskupi nie mogą nawet spotkać się
razem bez zgody władz, a ustępstwa w dziedzinie wolności słowa są iluzoryczne. Kard.
Zen jest przekonany, że chiński reżim boi się Kościoła jako niezależnego czynnika
zmian społecznych. Stąd wynika obsesyjne kontrolowanie wszystkich dziedzin życia publicznego.
13
maja biskup Hongkongu przebywa w Mediolanie. Podczas kolejnego spotkania z dziennikarzami
wyjaśnił, że jego opinia w sprawie ewentualnej papieskiej wizyty w Chinach nie oznacza,
jakoby jej nie pragnął. „Potrzeba, aby ku temu była wola obu stron. W przeciwnym razie
taka podróż nie ma sensu” – stwierdził kard. Zen. Zapytany o kwestię ewentualnego
bojkotu igrzysk olimpijskich w Pekinie, chiński hierarcha oznajmił, że nigdy o czymś
takim nie myślał z uwagi na sportowe i ogólnoludzkie wartości Olimpiady. „Niemniej
dobrze byłoby, gdyby to wydarzenie stało się okazją otwarcia chińskiego rządu na prawa
człowieka”.