Polacy byli najbardziej widoczną grupą podczas wieczornego czuwania 2 kwietnia na
Placu św. Piotra. Było ono zwieńczeniem watykańskich obchodów odejścia Jana Pawła
II do Domu Ojca.
Wraz z kardynałami Camillo Ruinim i Stanisławem Dziwiszem
grupa młodzieży modliła się przy grobie Papieża. Dzięki telebimom w różańcu uczestniczyli
wierni zebrani na Placu. O godz. 21:37 prowadzący rozważanie kard. Angelo Comastri
przerwał modlitwę i poprosił o chwilę ciszy. Wiele osób w tym momencie klękało. Inni
trwali w zadumie, trzymając w ręku zapalone świece. „Z okna Domu Ojca widać lepiej”
– powiedział po włosku na zakończenie czuwania kard. Dziwisz, zawierzając opiece Jana
Pawła II młodzież i tych, którzy potrzebują pomocy.
Po polsku metropolita krakowski
powiedział: „Ojcze Święty, w trzecią rocznicę Twojego odejścia do Domu Ojca, w duchowej
pielgrzymce przyprowadziłem do Ciebie dziś wszystkich Twoich rodaków. Klękamy przy
Twoim grobie, aby w duchowej jedności z Tobą modlić się, odmawiać Różaniec, który
był Twoją ulubioną modlitwą. Za Twoim przykładem pragniemy przenieść na paciorki Różańca
wszystkie radosne i bolesne sprawy: nasze osobiste, jak i naszej Ojczyzny”.
W
imieniu wszystkich rodaków metropolita krakowski wyraził wdzięczność Janowi Pawłowi
II za to, kim był i jest dla Polaków. „Twoja obecność w naszej świadomości jest bardzo
ważna, bo nas integruje wokół Chrystusa, a więc wokół najwyższych wartości: prawdy,
dobra, miłości, solidarności, piękna, przebaczenia, jedności i wierności Ojczyźnie.
Bądź z nami i wspieraj nas w dawaniu świadectwa Ewangelii, nawet kiedy to wymaga wyrzeczeń
i poświęceń” – mówił kard. Dziwisz.
Pozdrawiając młodzież zgromadzoną na czuwaniach
w różnych miejscach, kard. Dziwisz również ją polecił w modlitwie Ojcu Świętemu. „Młodzież
zapaliła świece, tak jak zapaliła je w chwili Twojego odejścia. Te świece płonące
przypominają nam Twoją miłość do nas, a także wyrażają naszą odpowiedź na nią. Chociaż
te świece się wypalą, to jednak nasza pamięć o Tobie nie wygaśnie ani w naszych sercach,
ani w naszym umysłach, nie wygaśnie w naszej Ojczyźnie. Będziemy coraz bardziej zgłębiać
Twoje dziedzictwo, które dziś stało się ważną częścią dziedzictwa duchowego narodu
i Kościoła w Polsce, kultury polskiej – mówił osobisty sekretarz Jana Pawła II. –
Ojcze Święty! Pragniemy Cię o tym zapewnić dzisiaj, w trzecią rocznicę Twojej błogosławionej
śmierci”. Swoją modlitwę kard. Dziwisz zakończył apelem: „Prosimy, wstawiaj się za
nami u Ojca Miłosierdzia i wypraszaj nam potrzebne łaski na każdy dzień nowej ewangelizacji”.
Wśród
modlących się na Placu św. Piotra był abp Tadeusz Kondrusiewicz. „Bardzo dobrze, że
te coroczne czuwania są organizowane. To jest pierwsze, w którym uczestniczyłem osobiście,
bo nie zawsze mogę być w Rzymie. Było dużo ludzi, którzy modlili się” – powiedział
abp Kondrusiewicz. Metropolita mińsko-mohylewski podkreślił duchową moc rozważań kard.
Comastriego, nawiązujących m.in. do tajemnicy fatimskiej. „Ja sam też często o tym
mówię, że Jan Paweł II na Placu św. Piotra dokonał aktu poświęcenia świata Niepokalanemu
Sercu Najświętszej Maryi Panny, a Związek Radziecki przestał istnieć w dniu uroczystości
Niepokalanego Poczęcia. Nie wierzę w to, że przywódcy Rosji, Białorusi czy Ukrainy,
podpisujący wtedy umowę o rozpadzie Związku Radzieckiego, wiedzieli o tej uroczystości.
Matka Boża w Fatimie powiedziała: Moje Niepokalane Serce zatriumfuje” – przypomniał
hierarcha. Wskazał także na znaczenie słów kard. Dziwisza. „Zarówno po polsku, jak
i po włosku, wypowiedział on ważne słowa, zwracając się do młodzieży. Jego słowa były
dla mnie przedłużeniem modlitwy i intencji Jana Pawła II, by ogarnąć młodzież. Ona
dzisiaj z jednej strony szuka Boga, a z drugiej – jest w rozproszeniu, bo taki jest
świat – pociąga, ale to wszystko iluzja”. Zdaniem abp. Kondrusiewicza o wadze słów
polskiego purpurata świadczyły oklaski, jakimi zostały one przyjęte przez zebranych:
„Ta spontaniczna modlitwa stała się modlitwą głęboką, potrzebną ludziom, zarówno przybyłym
z różnych krajów na Plac św. Piotra, jak i w Polsce”.
Wiele osób po czuwaniu
pozostało na Placu św. Piotra, modląc się i śpiewając. Kolejny raz rozległo się też
wołanie „Santo subito!”.
Niektórzy z uczestniczących w czuwaniu wspominali
wydarzenia z 2005 r. „Gdy dowiedzieliśmy się o chorobie Papieża, czuwaliśmy i byliśmy
z nim. Przyrzekliśmy sobie, że dopóki będziemy w Rzymie, będziemy co roku przychodzić
na różaniec” – mówili. „Jak Ojciec Święty zawsze był z nami i dużą ufność pokładał
w młodzieży, tak samo i my przychodzimy i chcemy podziękować mu za to, że był wtedy
dla nas, i prosić go o wsparcie, tym razem z nieba” – dzieliła się jedna z uczestniczek.
Dla
młodych ludzi przeżyciem były papieskie homilie: „To, że młodzi ludzie przychodzą
i pamiętają, to, że śpiewają jego ulubioną piosenkę – to coś znaczy. On żyje nadal
w naszych sercach i jego słowa mogą bardzo dużo ludziom przynieść”. „Chcemy pokazać,
że jego nauki nie poszły w las, że zrozumieliśmy to, co chciał nam przekazać przez
tyle lat. Teraz staramy się oddać mu to, co zostało w naszych sercach, i pokazać,
że naprawdę go kochaliśmy” – mówili młodzi Polacy.