Miłosierdzie ogrzewa nasze serca – wywiad z kard. P. Poupardem
Jan Paweł II przypomniał nie tylko Kościołowi, ale całemu światu prawdę o Bożym Miłosierdziu.
Uczył swym życiem, że Miłosierdzie jest drugim imieniem Boga. Tak zmarłego w wigilię
Niedzieli Bożego Miłosierdzia Jana Pawła II wspomina jego długoletni współpracownik,
kard. Paul Poupard. Emerytowany przewodniczący Papieskich Rad ds. Kultury i Dialogu
Międzyreligijnego podkreśla, że poznał kard. Karola Wojtyłę przed jego wyborem na
Stolicę Piotrową.
Kard. Poupard: Dla mnie wspomnienia sięgają czasów,
kiedy kard. Karol Wojtyła był arcybiskupem krakowskim. Spotykałem go, będąc młodym
współpracownikiem sekretariatu stanu za pontyfikatów Jana XXIII i Pawła VI. Kiedy
byłem rektorem Instytutu Katolickiego w Paryżu, pamiętam doskonale bardzo długie spotkanie
kilka miesięcy przed jego wyborem na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Było poświęcone
dialogowi z niewierzącymi i z kulturą. W najśmielszych wyobrażeniach nie przewidywałem,
że kilka miesięcy później, kiedy został Papieżem, poprosi mnie o prowadzenie tego
dialogu. Pamiętam też dzień 2 czerwca 1980 r. i jego odwiedziny w Paryżu w siedzibie
UNESCO, Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury. Towarzyszyłem
mu jako rektor Instytutu Katolickiego. Pamiętam, jak powiedział: „Ja biskup Rzymu,
jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego
wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć – a pozostał przy życiu i pozostał sobą.
Własna kultura okazała się w tym przypadku potęgą większą od tamtych potęg”. Siedzący
obok mnie poeta Pierre Emmanuel powiedział mi: „To jest strasznie mocne”. I dodał:
„Podpisał na siebie wyrok śmierci”. Przypominam, że było to w czerwcu 1980 r. Innym
wydarzeniem, które wywarło na mnie ogromne wrażenie, była Eucharystia, którą koncelebrowałem
z Ojcem Świętym w jego prywatnej kaplicy. Papież poprosił mnie bym przeczytał Ewangelię.
Był to fragment ze św. Jana: „Piotrze, czy kochasz mnie więcej aniżeli ci?” A on siedział
tuż obok, skoncentrowany, cały zasłuchany, tak, że z trudem wydobywałem z siebie słowa.
Byłem naprawdę wzruszony, patrząc na tę skałę mocno przeżywającą dialog Jezusa z Piotrem,
który przecież był rozmową Jezusa z nim, Janem Pawłem II.
Jan Paweł II zmarł
w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia, święta, które sam ogłosił w czasie kanonizacji
siostry Faustyny. Teraz 3. rocznica jego śmierci zbiega się z I Światowym Kongresem
na temat Bożego Miłosierdzia. Jakie teologiczne znaczenie ma święto Bożego Miłosierdzia? Kard.
Poupard: Trzeba powiedzieć, że wielką zasługą Jana Pawła II jest to, iż napisał
i zaproponował całemu światu, a nie tylko Kościołowi, encyklikę „Dives in misericordia”.
Był to rok 1980. Odpowiadając na pytanie o teologiczne, a nie tylko duszpasterskie
znaczenie tego święta, trzeba więc zobaczyć o czym nam przypomina Jan Paweł II. Mówi,
że miłosierdzie jest drugim imieniem miłości. „Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz
jest miłosierny” – „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.
Pamiętam jak przed jednym z kongresów zorganizowanych w pierwszą rocznicę wydania
tej encykliki obłożyłem się encyklopediami teologicznymi, słownikami i bezskutecznie
próbowałem w nich znaleźć słowo „miłosierdzie”. A Papież je ponownie postawił w centrum.
W ten sposób przypomniał nam, że w naszym świecie, w którym potrzeba serc z ciała,
zbyt często są one z kamienia; że potrzebujemy, by tak jak on zatrzymać się. Trzeba,
byśmy rozważali, że „jedynie prawda o Bogu pozwala odkryć prawdę o człowieku” oraz
że „Miłosierdzie” jest drugim imieniem Boga. Żyjemy w świecie, gdzie wielu ludzi ciągle
za czymś goni, jest niespokojnych, rozżalonych, ulega przemocy i niesprawiedliwości.
Dlatego też pierwszorzędne znaczenie ma przedstawienie człowiekowi tajemnicy Boga
zapisanej w Jego sercu, tym sercu, które zostało przebite na krzyżu. To jest to wielkie
przesłanie, zarazem teologiczne i duszpasterskie. Jestem przekonany, że teraz potrzebujemy
go bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Potrzebujemy, kiedy słuchamy radia, oglądamy telewizję
i czytamy w gazetach o kolejnych tragicznych wydarzeniach na świecie. Przychodzi mi
na myśl powiedzenie mego rodaka Georgesa Bernanosa, który mawiał: „Współczesny świat
szczęka zębami z zimna”. Miłosierdzie ogrzewa nasze serca.