Po pierwsze szacunek dla człowieka i prawdy - rozmowa z kard. Z. Grocholewskim, prefektem
Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej
Księże Kardynale, Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej zorganizowała
w Rzymie (27-28 marca) międzynarodową konferencję poświęconą wychowaniu międzykulturowemu
oraz pluralizmowi religijnemu. Jakie były powody, że właśnie ta konferencja jest dzisiaj
potrzebna? Kard. Z. Grocholewski: Chciałbym przede wszystkim
zwrócić uwagę, że organizujemy tę konferencję razem z Międzynarodowym Stowarzyszeniem
Katolickim Instytutów Pedagogicznych. Do tego stowarzyszenia należy ponad dwadzieścia
wydziałów edukacyjnych z różnych uniwersytetów katolickich i są one częścią składową
Międzynarodowej Federacji Uniwersytetów Katolickich. Organizujemy to spotkanie też
dlatego, że omawiana tematyka jest bardzo aktualna i ważna.
Wielokulturowość,
czyli współistnienie różnych kultur na tym samym terytorium nie jest czymś nowym.
Teraz jednak nabrała ona pewnych cech planetarnych, czy to ze względu na globalizację,
czy wzmożoną emigrację, rozwój techniki itd. Poza tym problem ten nie interesuje tylko
nas, Kościół czy inne religie, interesuje także poszczególne rządy i organizacje międzynarodowe.
Niedawno były dwie konferencje zorganizowane przez ministrów edukacji i szkolnictwa
wyższego właśnie na ten temat. Jedna w Atenach w 2003 r., w druga w Istambule w 2007
r. Ich przedmiotem była właśnie wielokulturowość i problematyka nauczania. Poza tym
powstało w Oslo z inicjatywy Rady Europy Europejskie Centrum Zasobów ds. Edukacji
Obywatelskiej i Edukacji Międzykulturowej, a kilka inicjatyw zorganizowało UNESCO.
Obecny rok jest nazwany, dzięki sugestii Komisji Europejskiej, Rokiem Dialogu Międzykulturowego
i właśnie dlatego jest bardzo ważne, żeby instytuty katolickie zabrały głos także
w tej problematyce.
Oczywiście ta międzykulturowość może być ubogacaniem danego
środowiska, ale może być też ryzykiem. Po pierwsze, istnieje zagrożenie dla spójności
społeczeństwa, możliwość powstania konfliktu. Poza tym może powstać zagrożenie dla
gwarancji podstawowych praw pewnych osób czy grup. Może mieć miejsce zagrożenie dla
współżycia między kulturą, w danym miejscu tradycyjną, a nowymi kulturami wnoszącymi
pewne elementy sprzeczne z tą tradycją. W tym wszystkim ogromną rolę odgrywa oczywiście
edukacja. Chodzi o stworzenie pewnego klimatu pokojowego i przyjaznego dialogu. A
to nie jest łatwe.
Dzisiaj panuje duża dezorientacja w tej dziedzinie. Trzeba
koniecznie przestudiować ten problem i poszukać odpowiednich rozwiązań. Z jednej strony
edukacja zmierza do pewnego dojrzewania tożsamości osobowej, z drugiej strony edukacja
międzykulturowa zmierza do otwarcia się na innych. Istnienie tych dwóch biegunów nie
ułatwia stworzenia pewnej równowagi, tak gdy chodzi o pracę praktyczną, jak i teorię.
Nie wszystkie sugerowane rozwiązania potrafią uszanować tożsamość kulturową z jednej
strony, a z drugiej prawa obywatelskie innych na tym samym terytorium. To łączy się
z wizją człowieka, z wizją narodu, świata, historii, z wizją jakiejś możliwości pokojowego
współżycia. Dzisiaj widzimy, ile problemów jest w tym współżyciu różnych kultur w
świecie, dlatego problem jest otwarty do studiowania i do sugerowania odpowiednich
postulatów.
Są postulaty, które bazują na pewnej uniwersalności, na elementach
wspólnych wszystkim ludziom; ja jako prawnik bym dorzucił: na pewnym prawie naturalnym.
Ale są też niebezpieczne modele jakiegoś relatywizmu: „wszystkie kultury są równe,
nie zajmujmy się tym”. I właściwie one często prowadzą do narastania konfliktów, a
poza tym są zagrożeniem dla prawdy, są rezygnacją z szukania prawdy o człowieku. Myślę,
że te dwa pojęcia, które podczas naszej pierwszej konferencji zostały podkreślone:
z jednej strony kultura, a z drugiej edukacja i religia, są bardzo ważnymi elementami
w poszukiwaniu rozwiązania.
Na ile w tych częściach świata,
gdzie katolicy są mniejszością, szkoły katolickie są pewnym laboratorium
dialogu międzyreligijnego, międzykulturowego?
Kard.
Z. Grocholewski: Te sytuacje są bardzo różne. Niedawno był u mnie ambasador kraju,
gdzie jest 90% muzułmanów i mówił z wielkim entuzjazmem o szkołach katolickich. Nawet
prosił, żebym pojechał do tego kraju, zobaczył szkoły katolickie, więc go spytałem,
jakiej jest religii. Okazało się, że był muzułmaninem, ale ukończył szkołę katolicką,
bo i jego rodzice do takich szkół uczęszczali i twierdził, że najlepsza jest właśnie
szkoła katolicka, bo uczy szacunku dla każdego. Mamy szkoły katolickie także w takich
krajach, gdzie nie pozwala się nawet mówić o Chrystusie. To znaczy państwo jest zadowolone,
bo jest dobra szkoła, natomiast nie wolno mówić o Chrystusie, bo z tym łączyłyby się
kary. Zastanawialiśmy się nawet, czy jest sens takich szkół? I doszliśmy do wniosku,
że jest, bo chociaż nie wolno mówić o Chrystusie, to jednak taka szkoła będzie uczyła
szacunku dla każdego człowieka, dla każdej religii, dla innych przekonań, czyli będzie
uczyła pokojowego współżycia i na tej bazie będzie można potem prowadzić także ewangelizację,
mówić o Chrystusie. Najpierw trzeba nauczyć się szacunku do każdego człowieka, do
jego przekonań, do jego religii i wtedy dopiero może być jakiś prawdziwy dialog międzykulturowy,
który naprawdę będzie owocny.
Mamy też takie sytuacje, kiedy w krajach
o większości katolickiej - chociażby w Belgii – wielu uczniów reprezentuje
inne kultury, inne religie...
Kard. Z. Grocholewski:
Ja uważam, że wielkim zagrożeniem dla szkoły byłoby przyjęcie jakiegoś relatywizmu
na zasadzie, że wszystko jest równe, czyli gdyby szkoła zrezygnowała ze swojej tożsamości.
My mamy pewne bogactwo, którym musimy dzielić się z innymi i myślę, że to nasze sympozjum
będzie jakimś antidotum, by nie tworzyć szkół, które mówiłyby o religiach tak, jak
o wszystkim innym: teraz sobie wybierajcie, co chcecie, nic nie jest pewne, nie ma
żadnej prawdy. Nasze szkoły będą uczyły nie tylko prawd wiary, ale przede wszystkim,
w stosunku do tych, którzy nie są katolikami i nie podzielają naszej wiary, będą uczyły
szacunku, czyli będą tworzyły jakąś podstawę owocnego dialogu.