W Mongolii – zapewne jednej z najmłodszych misji Kościoła (od 1992 r.) – do chrztu
w Wigilię Paschalną przygotowuje się ok. 20 osób. Katechumeni reprezentują różne pokolenia:
mają od 16 do 60 lat. Jak ocenia proboszcz ze stołecznego Ułan Bator, ks. Stephen
Kim, Kościół katolicki nie rozwija się w Mongolii z takim dynamizmem, jak wspólnoty
protestanckie, które zawitały do tego kraju jeszcze przed katolickimi misjonarzami.
Jednak zdaniem koreańskiego duchownego sztuka ewangelizacji nie polega na gromadzeniu
tłumów, ale na utrzymaniu duszpasterskiego kontaktu z każdym z wiernych.
Parafia
w Ułan Bator liczy zaledwie 140 osób, ale – jak podkreśla agencja UCAN – frekwencja
na niedzielnej liturgii sięga 90 proc. Specjalny kurs katechetyczny dla osób nieochrzczonych
trwa dwa lata. Nie wszyscy jednak po jego ukończeniu decydują się na chrzest. Wielu
katechumenów wymaga jeszcze dodatkowego czasu przygotowań, choć większość z nich regularnie
uczestniczy w życiu parafii. Charakterystyczną cechą młodego Kościoła w Mongolii jest
niedostatek katolickich rodzin, bowiem dla większości nawrócenie jest decyzją indywidualną
i to nie zawsze akceptowaną przez bliskich. Stąd istnieje tam potrzeba większej liczby
świeckich misjonarzy, zwłaszcza gotowych podjąć się tego zadania całymi rodzinami.