Bardzo złudne może być ludzkie: „Hosanna”. Wczoraj
w liturgii wpominaliśmy triumfalnie wejście Chrystusa, ale było to wejście w tajemnicę
męki i cierpienia.
Mówienie o cierpieniu jest ryzykowne. Cokolwiek byśmy nie
powiedzieli, będzie to jąkaniem. Ale mimo tego mówić i myśleć o cierpieniu trzeba.
Choć może z pokorą, kierując słowa najpierw do siebie samego.
Odpowiedź na
ten bolesny temat jest w wierze i nadziei, nie w wiedzy i kulturze.To, że Bóg istniej
nie jest sekretem: jest widoczne. Że Bóg jest dobry nie jest sekretem: doświadczają
tego dobrze uformowane serca. Że Bóg jest piękny: wystarczy popatrzeć na kwiaty, morze
czy góry. Że Bóg jest wielki: wystarczy podnieść głowę do góry. Że jest pamięcią świata:
o tym mówi cybernetyczna pamięć. Że Bóg jest blisko nie jest sekretem: wystarczy popatrzeć
na młodożeńców w podróży poślubnej, na rozmawiających przyjaciół, na matkę oczekującą
dziecka. Sekretem jest natomiast, że Bóg jest Bogiem ukrzyżowanym, że na Boga można
podnieść rękę i to w dodatku wydaje się bezkarnie. Bóg jest Bogiem, który objawił
się w ubogim, który umywa nogi. Bóg jest Jezusem z Nazaretu. Tego nikt się nie spodziewał.
Tego nikt nie mógł wymyśleć.
Człowiek w swej niedojrzałej religijności szuka
Boga mocy, Boga, który rozwiązywałby nasze wszystkie problemy, eliminowałby złych
ludzi, zwyciężał wszystkich nieprzyjaciół i to w sposób widoczny. A tymczasem pojawiło
się dziecko, które potem zrobiło karierę ubogiego robotnika. Ten Bóg nie posługiwał
się boskością, by znaleźć kawałek chleba. Nie sprzymierzył się z możnymi, by panować
nad narodami. Nie rzucił się z gzymsu świątyni, by czynić cuda, których oczekiwaliśmy,
by czuć się stale bezpiecznie. Zgodził się na proces, wyrok. Wziął krzyż z bólem i
łzami, by zawisnąć na Golgocie. Zawiódł wszystkich, od Judasza do uczniów na drodze
do Emaus. Zawiódłby także i nas, gdybyśmy byli w tamtym czasie w Palestynie. "Oszukał
nas wszystkich " mówili pobożni, którzy Mu zawierzyli. Okazał się naciągaczem, jak
tylu innych. To nie możliwe by Mesjasz umarł".
Musiała przyjść nowość - Duch
Święty. Musiał narodzić się Kościół. Musiał zostać odsłonięty sekret zakryty od wieków.
Nikt nie był w stanie wymyślić, że życie zrodzi się ze śmierci, że Mesjasz królować
będzie z szubienicy. Trzeba było czegoś innego niż rozumowania, nawet wszystkich teologów
razem. Trzeba było Objawienia. I ponoć uwierzyliśmy. Ale czy na serio? Jak trudno
jest wierzyć w Mesjasza, którego zaproponował Jezus Chrystus. Wierzyć, że się zwycięża
zatracając samego siebie. Wierzyć, że miłość jest wszystkim, że władza jest wielkim
niebezpieczeństwem, że bogactwo niewolą, a wygoda życia nieszczęściem. Nie jest łatwo.
Chyba niemożliwe. Dlatego też słyszymy wszędzie: "Cierpienie jest dowodem, że Boga
nie ma". Mimo tego, że minęły dwa tysiące lat istnieją chrześcijanie Starego Testamentu,
dla których moc i istnienie Boga objawia się w sile i zwycięstwach wojsk, a przede
wszystkim w wygodzie życia.
Prawdziwy sekret nie został jeszcze zrozumiany.
Ale pomimo tych naszych pogańskich serc Chrystus ustanowił Królestwo Boże
i ono się realizuje, choć często mu przeszkadzamy. Są różne sposoby bycia chrześcijanami.
Są liczni szukający władzy i poklasku w barwach chrześcijańskich, ale są i święci,
którzy realizują triumf bezinteresowności, miłosierdzia, triumf Królestwa, gdzie obiegową
monetą jest przebaczenie, a banki gromadzą skarby pochodzące z miłości i cierpienia
ludzi, gdzie nie istnieje kult pieniądza, wygody, a biegnie się na pomoc drugim, gdzie
prymatem jest męczeństwo.
Takie dzieło, zapoczątkowane w dzień Piędziesiątnicy
nigdy nie zostało przerwane, choć menadżerów jego reklamy jest niewielu. Wejdźmy z
pokorą w tajemnicę Wielkiego Tygodnia. Może coś z tej łaski znajdziemy przy wielkanocnym
śniadaniu – jako niespodziewany dar.