Instrukcja o drodze do świętości - rozmowa z ks. Bogusławem Turkiem CSMA
W Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej zaprezentowano 18 lutego instrukcję
Sanctorum Mater. Jest to dokument Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Z ks. Bogusławem Turkiem CSMA, pracownikiem tej dykasterii, rozmawialiśmy o
jego treści.
Ks. B. Turek: Przede wszystkim
chciałbym sprecyzować jedną rzecz. Zaprezentowana dzisiaj instrukcjaSanctorum
Mater jest dokumentem dotyczącym prowadzenia dochodzenia diecezjalnego w sprawach
kanonizacyjnych. Została natomiast oficjalnie opublikowana o wiele wcześniej, w „Acta
Apostolicae Sedis” w numerze czerwcowym z 2007 r., czyli ponad pół roku temu.
-
Co zatem nowego ta instrukcja wprowadza? Czy rzeczywiście są przewidziane
jakieś obostrzenia, jeżeli chodzi o procesy beatyfikacyjne na szczeblu
diecezjalnym, jak to sugerowano wcześniej? Ks. B. Turek:
Jak sama nazwa mówi, ten nowy dokument Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych ma charakter
instrukcji. Jego celem jest wyjaśnienie i uściślenie wymogów prawnych aktualnie obowiązujących
w sprawach kanonizacyjnych. Dla uściślenia dodam, że instrukcja ma charakter administracyjny.
Nie jest to zatem dokument normatywny, nie zawiera nowych norm prawnych. Jak można
przeczytać we wstępie, ma on wyjaśnić aktualne wymogi prawne w sprawach kanonizacyjnych,
ułatwić ich aplikowanie i wskazać konkretne sposoby ich wdrażania, zarówno w nowych,
jak i w dawnych sprawach kanonizacyjnych.
- Czy można powiedzieć,
że w jakimś sensie porządkuje i reguluje procedurę? Ks. B. Turek:
Raczej nie, bo procedura już jest uporządkowana i ma swoje normy. Ten dokument
jedynie uściśla niektóre rzeczy i dla biskupów diecezjalnych ma być pewną pomocą i
przypomnieniem, jak należy przeprowadzać dochodzenie diecezjalne.
- Dlaczego
zatem Sanctorum Maternagłośniono właśnie teraz? Ks.
B. Turek: W tym roku mija 25 lat nowego prawodawstwa w sprawach kanonizacyjnych.
Zostało ono zatwierdzone w 1983 r. Zawarto je w dwóch dokumentach: konstytucji apostolskiej
Divinus Perfectionis Magister oraz tzw. Normae servandae. 25-letnie
doświadczenie wykazało słuszność tych norm. Równocześnie w tym okresie wynikły pewne
niejasności w rozumieniu i aplikacji norm na szczeblu diecezjalnym. Dlatego zrodziła
się myśl, a w pewnym sensie nawet konieczność powyższej instrukcji. Przedstawiony
dzisiaj dokument ma na celu wyjaśnienie tych wątpliwości oraz uściślenie postępowania
w diecezjach. Poza tym dotychczasowe doświadczenie, zwłaszcza z ostatnich 25 lat,
gdy opierało się ono na normach prawnych wprowadzonych w 1983 r., wskazało również
na konieczność opracowania pewnego rodzaju vademecum dla osób, które w fazie diecezjalnej
są bezpośrednio związane z prowadzeniem spraw. Inaczej mówiąc, instrukcja przedstawia
krok po kroku, jak powinno postępować dochodzenie diecezjalne w danej sprawie beatyfikacyjnej.
- Dzisiejsza konferencja prasowa z udziałem kardynała prefekta José
Saraivy Martinsa była też okazją do przedstawienia pewnego rodzaju podsumowania.
W materiałach przygotowanych na to spotkanie wyszczególniono, że w okresie pontyfikatu
Benedykta XVI odbyło się już, łącznie rzecz biorąc, 577 beatyfikacji
i kanonizacji. Czyli prawie 1/3 tego, co Jan Paweł II przeprowadził w czasie swego
całego pontyfikatu. Jak to jest możliwe? Ks. B. Turek: Podczas
dzisiejszej konferencji prasowej było zaplanowane przedstawienie suplementu do
Index ac status causarum. Niestety nie był on gotowy, więc zostały podane tylko
niektóre liczby. Jedno z pytań skierowane do kard. José Saraivy Martinsa dotyczyło
właśnie tej liczby błogosławionych i beatyfikacji. Ksiądz kardynał zwrócił uwagę,
że również obecny Ojciec Święty Benedykt XVI podkreśla wartość i ważność świętości
dla życia wiernych i życia Kościoła. Należy tutaj zaznaczyć, że spośród wyniesionych
do chwały ołtarzy znaczną część stanowią męczennicy. Stosunkowo duża jest też liczba
ceremonii beatyfikacyjnych: 18 – jak w 2007 r., czy 14 w 2006 r. Jest to też związane
ze zmianą, która nastąpiła podczas tego pontyfikatu, a która polega na tym, że ceremonie
beatyfikacyjne odbywają się często w Kościołach lokalnych i zwykle są one pojedyncze.
Wcześniej odbywały się one w Rzymie i były grupowe...
- ...jak niedawno
w przypadku męczenników hiszpańskich. Ks. B. Turek: Tak,
chociaż przypadek męczenników jest nieco inny, bo podczas jednej ceremonii może być
np. beatyfikowana cała grupa sług Bożych, którzy oddali życie za wiarę podczas tego
samego prześladowania. Tutaj chodzi też o wyznawców. Zwykle w Rzymie podczas jednej
uroczystości było wynoszonych do chwały ołtarzy kilku różnych wyznawców. W tej chwili
często są to pojedyncze beatyfikacje na szczeblu regionalnym w Kościołach lokalnych
i to zwiększa liczbę ceremonii. Równocześnie należy podkreślić, że obecny Ojciec Święty
kontynuuje linię, która była tak ważna dla pontyfikatu Jana Pawła II. Chodzi o to,
by mówić, ewangelizować poprzez błogosławionych i świętych. Liczby, które zostały
zacytowane, wskazują wartość świętości dla wspólnot lokalnych i dla całego Kościoła.
- Uderza fakt, że na 577 osób beatyfikowanych i kanonizowanych
za Benedykta XVI, ponad 500 stanowili mężczyźni. Spowodowane jest to grupową
beatyfikacją męczenników hiszpańskich, czy może mężczyźni w ogóle przeważają
wśród błogosławionych i świętych ostatniego czasu? Ks. B. Turek:
Świętość chyba jednak nie wybiera między mężczyznami czy kobietami. Podobnie jak
nie wybiera między stanem świeckim czy duchownym. Świętość wykracza ponad różnice
między ludźmi i każdy jest powołany do świętości. W tych liczbach, które z pewnością
można i tak interpretować, należy brać pod uwagę, że duża grupa nowych błogosławionych
to męczennicy okresu wojny domowej w Hiszpanii, w większości rzeczywiście mężczyźni.
Była to pewnego rodzaju polityka prześladowcy, skierowana przede wszystkim przeciw
mężczyznom.
- Oczywiście, wszyscy ciekawi jesteśmy procesów
polskich, które w tej chwili rozważacie. W perspektywie nie tak odległej będziemy
mieli beatyfikację sługi Bożego Michała Sopoćki...
Ks. B. Turek:
Już jest wyznaczona data i miejsce – 28 września w Białymstoku. Jest to bardzo ciekawa
i barwna postać. Sługa Boży Michał Sopoćko był spowiednikiem św. Faustyny Kowalskiej,
ale nie tylko na tym polega jego świętość. Całe jego życie było przeżywane w sposób
heroiczny. To właśnie zostanie potwierdzone oficjalnie przez Kościół 28 września br.
poprzez akt beatyfikacji.
Są też w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych inne sprawy
polskie, znajdujące się na różnych etapach. Wspomnieć można o słudze Bożej Marcie
Wieckiej, której beatyfikacja odbędzie się 24 maja we Lwowie. Wśród spraw polskich,
które są jeszcze na etapie studiowania, znajduje się sprawa kanonizacji błogosławionego
arcybiskupa warszawskiego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Została złożona w kongregacji
dokumentacja dotycząca domniemanego cudu dokonanego przez Boga za jego wstawiennictwem.
Cud ten został przebadany przez konsultę lekarską, która wypowiedziała się o nim pozytywnie.
Teraz jeszcze czekają dalsze procedury, ale miejmy nadzieję, że ta sprawa będzie postępowała
do przodu.
- Jeśli chodzi o całość pracy Kongregacji
Spraw Kanonizacyjnych: jak wielka grupa sług Bożych stoi w „kolejce do świętości”?
Ks.
B. Turek: Spraw bieżących jest w kongregacji bardzo dużo – ok. 2,5 tys. Ich studiowanie,
zarówno zbieranie dokumentacji na szczeblu diecezjalnym, jak i badanie w kongregacji,
jest w toku. Oczywiście, te sprawy są na różnych etapach: jedne są bardziej zaawansowane,
inne mniej. Pracę nad nimi koordynuje grupa 30 osób. Są to właśnie pracownicy Kongregacji
Spraw Kanonizacyjnych w sensie ścisłym. Do nich należy dołączyć szeroką grupę postulatorów,
konsultorów, no i przede wszystkim członków kongregacji, którymi są kardynałowie,
arcybiskupi i biskupi.
- Wśród tych ponad 2,5 tys. spraw jest
sługa Boży Jan Paweł II...
Ks. B. Turek: Oczywiście. To jest
ostatnio zresztą jedna z ważniejszych spraw. Na pewno wszystkim leży ona na sercu
i wszyscy na nią zwracają uwagę. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej również
padały pytania odnoście do tej sprawy. Znajduje się ona na szczeblu rzymskim, w tej
chwili w fazie opracowywania tzw. pozycji nad cnotami pod kierunkiem relatora Kongregacji
Spraw Kanonizacyjnych. Trzeba mieć nadzieję, że będzie ona dobrze i szybko postępowała
naprzód.