13 lutego 2008 r. przejdzie do historii współczesnej Australii. Tego dnia bowiem miały
miejsce oficjalne, parlamentarne przeprosiny, skierowane do ludności tubylczej za
brutalność i nadużycia pokolenia kolonistów oraz za krzywdzącą politykę kolejnych
parlamentów i rządów, pozbawiającą ludność tubylczą możliwości godnego stanowienia
o sobie.
Władze stanowe, różne Kościoły, katolickie wspólnoty zakonne, a także
wiele australijskich ugrupowań, osób prywatnych i osobistości już jedenaście lat temu
przepraszały tubylców. Miało to miejsce po ogłoszeniu oficjalnego raportu dotyczącego
traktowania przez władze niechcianych, zaniedbanych lub zagrożonych tubylczych dzieci
w latach 1910-1970. Poprzedni rząd federalny Johna Howarda przez 10 lat blokował jednak
oficjalne parlamentarne przeprosiny, których domagały się nie tylko społeczności tubylcze.
Obawiano się niekontrolowanej fali pozwów o odszkodowania. Sytuacja zmieniła się dopiero
po objęciu władzy przez Partię Pracy.
Pod koniec ubiegłego roku Kevin Rudd,
prowadząc australijską Partię Pracy do zdecydowanego zwycięstwa w parlamentarnych
wyborach zapowiadał, że swoje rządy rozpocznie od parlamentarnych przeprosin, skierowanych
do tak zwanego „skradzionego pokolenia aborygenów”. Po kilkumiesięcznej przerwie wakacyjnej
nowo wybrany federalny parlament 12 lutego rozpoczął swe posiedzenia ceremonią oficjalnego
otwarcia, poprzedzoną tańcami tubylców. Nazajutrz nowy premier rozpoczął kierowanie
Australią uroczystym aktem przeprosin:
„Nadszedł czas dla narodu, aby rozpocząć
nową kartę australijskiej historii poprzez naprawienie błędów przeszłości (…) Przepraszamy
za prawa i politykę kolejnych parlamentów i rządów, które zadały wiele smutku, cierpień
i strat naszym współobywatelom. Przepraszamy w szczególności za zabieranie dzieci
rodzinom i ich wspólnotom (…) Ich matki i ojców, siostry i braci za rozbicie rodzin
i wspólnot przepraszamy (…) Za zniewagi i poniżenia dumnych ludzi i dumnej kultury
przepraszamy. My, Australijski Parlament, prosimy o przyjęcie tych przeprosin w duchu,
w jakim zostały wyrażone i w celu uzdrowienia narodu”.
Mimo ciągle stawianych
pytań o dalszy los ciągle zagrożonych wielu tubylczych dzieci, odczytany akt przeprosin
przyniósł ulgę wielu Australijczykom. Sceptycy mają nadzieję, że nie otworzy on fali
procesów o odszkodowania i że nowy premier i jego rząd znajdą sposoby na faktyczne
i skuteczne poprawienie życia i losu tubylców.
Aborygenów, czyli tubylców
zamieszkujących Australię od 50 tys. lat, jest ponad 450 tys. Stanowią oni dwa procent
ogółu ludności Piątego Kontynentu. Zamieszkują głównie północne, centralne i zachodnie
regiony Australii i tworzą bardzo różnorodną mozaikę kultur i tradycji. Używają ponad
dwustu odrębnych języków. Trudno im więc wytworzyć jednolitą wspólnotę.
Osadnictwo
białych, niszczyło tubylcze struktury, a wraz z nimi całe plemiona. Od końca XVIII
w. ich liczba zmniejszyła się o połowę. W ostatnich kilku dekadach wzrosła wrażliwość
Australii na los aborygenów. Przywrócono im prawo do posiadanej niegdyś ziemi, działają
specjalne instytucje i ustawy chroniące ich interesy, szuka się dróg wyzwalania z
grożącego im alkoholizmu i przestępczości, promuje się ich sztukę, kulturę i języki,
a podczas różnych uroczystości i obchodów odnotowuje się ich pierwotną obecność na
terenach obecnych miast czy regionów. Trudno jednak nowym emigrantom przyjąć odpowiedzialność
za krzywdy wyrządzane tubylczej ludności przed stu czy dwustu laty.