2008-02-04 17:44:40

U źródeł soborowego przełomu XXII


Żydzi w Watykanie Piusa XII
 
Podczas pontyfikatu Piusa XII można odnotować częstszą niż w dotychczasowych dziejach obecność Żydów w Watykanie. Oczywiście błędem byłoby sądzić, że wcześniej wstęp do papieskiej siedziby był dla nich bezwzględnie wzbroniony. Papieże jako rządzący Państwem Kościelnym już w średniowieczu odnosili się do nich często życzliwiej, niż inni ówcześni władcy. Bonifacy IX (1389-1404) na przełomie XIV i XV wieku po raz pierwszy zatrudnił ich w Watykanie. W XV stuleciu osobistym lekarzem jego następców Marcina V (1417-1431) i Eugeniusza IV (1431-1447) był Elija ben Szabbetaj Beer, który dzięki ich opiece został pierwszym Żydem wykładającym medycynę na europejskim uniwersytecie – mianowicie w Pawii na północy Włoch. Żydowskich lekarzy, z których porady korzystali Papieże, znalazłoby się zresztą więcej, a niektórzy z nich byli jednocześnie rabinami. Gdy obecny główny rabin Rzymu Riccardo Di Segni, również będący lekarzem, składał 16 stycznia 2006 r. wizytę w Watykanie, przypomniał, że nie on pierwszy wchodzi po tych schodach, bo jego poprzednicy byli tam wzywani, aby leczyć poprzedników Benedykta XVI. W Bibliotece Watykańskiej pierwszych żydowskich kopistów zatrudnił w XV wieku zaprzyjaźniony z Izraelitami Sykstus IV (1471-1484).

Tym niemniej nigdy dotąd nie pojawiało się w Watykanie tak wielu Żydów, jak za Piusa XII. Najpierw, podczas niemieckiej okupacji Rzymu od września 1943 do czerwca 1944 roku, nie były to wizyty jawne ani oficjalne. U Papieża i w jego otoczeniu Żydzi znajdowali pomoc i ratunek przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Po zakończeniu wojny zaczęły tu przybywać żydowskie osobistości i nawet większe grupy, by wyrazić wdzięczność za to, co dla zagrożonych przez szaleństwo hitlerowskiego antysemityzmu uczynił Kościół katolicki i jego najwyższy zwierzchnik.

Przyjmując 29 listopada 1945 r. 80-osobową grupę Żydów ocalonych od zagłady, którzy wracali z obozów, Pius XII dał do zrozumienia, że w wojennych latach wyraźniej zaczęto dostrzegać pewne sprawy, rzutujące również na stosunek katolików do wyznawców judaizmu.

„Obecność Panów, jak się nam wydaje, to wymowne odbicie przemian psychologicznych i nowych orientacji, jakie pod wieloma względami dojrzały na świecie w ciągu wojny światowej. Otchłanie niezgody, nienawiści i szaleńczego prześladowania, jakie otwarły się wśród ludów i plemion pod wpływem błędnych, nietolerancyjnych doktryn, przeciwnych duchowi szlachetnie ludzkiemu i prawdziwie chrześcijańskiemu, pochłonęły niezliczone niewinne ofiary, także wśród tych, co nie uczestniczyli czynnie w działaniach wojennych. Wasze przybycie do nas ma być głębokim świadectwem wdzięczności mężczyzn i kobiet, którzy w czasach dla nich niespokojnych, gdy często również ich życie było nieuchronnie zagrożone, doświadczyli, że Kościół katolicki i jego prawdziwi wyznawcy potrafią w świadczeniu miłosierdzia wznieść się ponad wszelkie ciasne i samowolne ograniczenia, jakie wytwarza ludzki egoizm i rasistowskie egzaltacje”.

W tym samym papieskim przemówieniu padły również słowa o prawie moralnym objawionym na Synaju i o głoszonej przez Kościół zasadzie braterstwa, jak też o miłości, której Żydzi doznali ze strony katolików głęboko wierzących w Boga łaskawego dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich pochodzenia. Z perspektywy lat można tu już dostrzec zapowiedź języka używanego później w dialogu chrześcijańsko-żydowskim.

W roku 1949 Pius XII spotkał się z jednym z pierwszych żydowskich inicjatorów tego dialogu. Był nim Jules Isaac. Ten francuski historyk zabiegał, by katolicy wyzbyli się antyjudaistycznych uprzedzeń w nauczaniu wiary i również w tekstach modlitewnych. Szczególnie zależało mu na wprowadzeniu zmian do modlitwy za Żydów, odmawianej wówczas w liturgii Wielkiego Piątku. Brzmiała ona:

Oremus et pro perfidis Judaeis… Módlmy się także za Żydów wiarołomnych, aby Bóg i Pan nasz usunął zasłonę z ich serc, iżby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego. Wszechmocny wiekuisty Boże, który od miłosierdzia Twego nawet żydowskiego wiarołomstwa – po łacinie: judaicam perfidiam – nie odrzucasz: wysłuchaj modły nasze, które za zaślepienie tego ludu zanosimy, aby wreszcie, poznawszy światło Twojej prawdy, którym jest Chrystus, z ciemności swoich został wybawiony”.

Uważa się czasem wprawdzie, że terminy „perfidus” i „perfidia”, choć niewątpliwie wskazują wyraźnie na wiarołomność i niewierność, nie brzmią po łacinie aż tak drastycznie, jak „perfidny” i „perfidia” w językach współczesnych. Tym niemniej przyznać trzeba, że taki sposób modlenia się za Żydów musiał ich razić. Należy też podkreślić, że chociaż Pismo Święte – tak Starego, jak i Nowego Testamentu – mówi nieraz o niewierności Ludu Wybranego, to jednak w Wulgacie, oficjalnie przyjętym w Kościele łacińskim przekładzie Biblii, wyrazy „perfidus” i „perfidia” nigdy nie występują.

Ponadto z wielkopiątkową modlitwą za Żydów wiąże się jeszcze jedna sprawa. Jej tekst należy do serii modlitw w dziewięciu różnych intencjach. Przy każdej z nich diakon lub kapłan kierował do wiernych słowa: „Flectamus genua” – „Zegnijmy kolana”, a dopiero po chwili modlitwy w milczeniu podnosili się oni na kolejne wezwanie: „Levate” – „Powstańcie”. Tak było przy wszystkich tych wielkopiątkowych modlitwach, włącznie z odmawianymi za heretyków, schizmatyków i pogan. Tymczasem przed modlitwą za Żydów wezwanie do przyklęknięcia pomijano. Co więcej, wyjaśniano to pamięcią o szyderczym przyklękaniu Żydów podczas męki Chrystusa. Takie skojarzenie nie ma zresztą żadnego uzasadnienia w Ewangeliach, bo przecież przyklękając lżyli Jezusa bynajmniej nie Żydzi, ale rzymscy żołnierze, i to paradoksalnie właśnie jako Żyda, bo pozdrawiali Go przy tym słowami: „Witaj, królu żydowski” (Mt 27, 29; Mk 15, 18).

Okazją do rewizji wielkopiątkowej liturgii również w tych aspektach mogła być podjęta przez Piusa XII reforma, obejmująca całe Triduum paschalne. Papież ogłosił ją dekretem Świętej Kongregacji Obrzędów „Maxima redemptionis nostrae mysteria” z 16 listopada 1955 r. Reforma dotyczyła jednak bardziej układu obrzędów niż samych tekstów. Pius XII przywrócił pierwotną porę sprawowania liturgii, już w średniowieczu przesuniętą na godziny poranne. W Wielki Czwartek miała to być pora historycznej ostatniej wieczerzy, a zatem wieczorna, zaś w Wielki Piątek – popołudniowa, a więc godziny ukrzyżowania. Natomiast wigilia paschalna, przeniesiona od średniowiecza na wielkosobotnie rano, miała stać się znowu wieczornym czuwaniem, sprawowanym wówczas, gdy zapada już noc Chrystusowego zmartwychwstania. W Wielki Piątek wierni mogli odtąd znowu przystąpić do Komunii św., która od XIII wieku zastrzeżona była w tym dniu tylko dla kapłana celebrującego liturgię Męki Pańskiej.

W ramach tej reformy Pius XII nie widział jednak potrzeby zmiany wielkopiątkowej modlitwy za Żydów, mającej za sobą ponad tysiącletnią tradycję, bo znanej w księgach liturgicznych już od VII stulecia. Papież wprowadził jednak również przy tej modlitwie wezwanie „Zegnijmy kolana”. Usunął w ten sposób swoistą „dyskryminację”, nie mającą zresztą żadnego uzasadnienia w ewangelicznym opisie męki, w którym mowa, jak wspomniałem, o przyklękaniu rzymskich żołnierzy, a nie Żydów. Na zmianę samego tekstu modlitwy trzeba było jeszcze poczekać, zresztą już nie tak długo. Po kilku latach Jan XXIII usunie z niej drażliwe terminy „perfidus” i „perfidia”, a następnie Paweł VI – który był przez wiele lat najbliższym współpracownikiem Piusa XII – nada wielkopiątkowej modlitwie za Żydów zupełnie nowy kształt, zgodny z ogłoszoną w międzyczasie przez Sobór Watykański II deklaracją „Nostra aetate”.

Aleksander Kowalski








All the contents on this site are copyrighted ©.