Bezowocne na razie prośby Kościoła, by wietnamskie władze oddały zajęty prawie pół
wieku temu budynek delegatury apostolskiej w Hanoi, mogą mimo wszystko świadczyć o
pozytywnych zmianach. Od kilku tygodni trwają publiczne modlitwy w intencji zwrotu
kościelnego terenu powierzchni 1 ha w centrum stolicy. Największe z dotychczasowych
czuwań planuje się na piątek, 25 stycznia. Jak powiedział agencji Associated Press
jeden z organizatorów, ks. Nguyen Khac Que, stosunki między Kościołem a rządem uległy
poprawie, choć utrzymują się konflikty z władzami lokalnymi. Jednak sam fakt, że katolicy
wypowiadają się w obronie swych praw, świadczy o demokratyzacji – uważa kapłan stołecznej
diecezji.
Czuwania odbywają się w trzech świątyniach. Głównym ich miejscem
jest największy w Hanoi kościół św. Józefa, który wraz z dziedzińcem mieści ok. 2
tys. osób. W czasie czuwań setki parafian zbierają się też przed pobliską delegaturą
apostolską, gdzie komunistyczne władze urządziły m.in. młodzieżowy ośrodek sportowy.
Przed samym Bożym Narodzeniem wierni zawieźli do willi tradycyjną wietnamską rykszą
znajdującą się tam wcześniej figurę Matki Bożej, którą przeniesiono potem do stołecznej
katedry. Gdy władze zamknęły bramę willi, katolicy ozdobili ją różami i modlą się
na chodniku przy zapalonych świecach. Duszpasterze podkreślają, że chodzi o modlitwę,
a nie o demonstracje, których w Wietnamie organizować nie wolno. Lokalne władze zaapelowały
o zaprzestanie czuwań, ale – jak na razie – milicja nie interweniuje. Jeszcze kilka
lat temu na pewno dokonałaby już aresztowań. Obecnie Kościół czuje, że może się publicznie
skarżyć, a z drugiej strony rząd widzi potrzebę stosowania większej tolerancji – uważa
australijski historyk Kościoła w Azji, ks. Peter Hansen z Melbourne. Jeden z wiernych
parafii św. Józefa w Hanoi powiedział agencji Associated Press, że odkąd Wietnam ma
większy kontakt ze światem zewnętrznym, musi się stosować do międzynarodowych zasad.
Do niedawna trudno by to było sobie wyobrazić.
Liczbę katolików w Wietnamie
szacuje się na 6 mln. Są tam drugą co do wielkości grupą religijną po buddystach.