Nie wszędzie święta minęły spokojnie. Jedna osoba zabita, wiele rannych oraz 12 spalonych
bądź zdewastowanych kościołów – to bilans dwudniowych antychrześcijańskich zamieszek
w stanie Orisa we wschodnich Indiach. Zajścia rozpoczęły się w Wigilię od brutalnego
rozpędzenia przez ekstremistów jasełek zorganizowanych wspólnie przez katolików, baptystów
i zielonoświątkowców. Napastnicy oskarżyli chrześcijan o profanowanie hinduistycznych
miejsc kultu oraz o nawracanie tubylczej ludności. Władze skierowały w rejon zamieszek
wzmocnione oddziały policji dopiero wtedy, gdy zaczęła lać się krew, choć wcześniej
obiecywały ochronę wyznawcom Chrystusa świętującym Boże Narodzenie.
Religijni
zwierzchnicy chrześcijan podejrzewają, że władze Orisy chcą doprowadzić do analogicznej
sytuacji, jak w stanie Gudżarat, gdzie rządząca nacjonalistyczna Partia Ludowa (Bharatiya
Janata Party) skrycie prowokuje pogromy mniejszości chrześcijańskiej i muzułmańskiej.
W związku z zajściami w Orisie przewodniczący Wszechindyjskiej Unii Katolików John
Dayal skierował protest na ręce premiera Manmohana Singha. Dokument zawiera opis wydarzeń
oraz listę chrześcijańskich instytucji, które ucierpiały wskutek ataków. Katolicki
działacz wyraził przekonanie, że organizowanie pogromów chrześcijan jest tolerowane
przez miejscowe władze i wzywa rząd Indii do stanowczego przeciwdziałania podobnym
incydentom w przyszłości.