Głębokie zaniepokojenie rozpowszechnionym na Filipinach zjawiskiem handlu narządami
ludzkimi do transplantacji wyraził tamtejszy episkopat. Proceder ten kwitnie zwłaszcza
na wsiach oraz w ubogich dzielnicach miast. Biskupi zwracają uwagę, że handel organami
znajduje się w rękach zorganizowanych grup przestępczych. Dopuszczają się one uprowadzeń,
a nawet morderstw tak zwanych dzieci ulicy czy bezdomnych, aby następnie sprzedać
części ich ciał na przeszczepy.
Komisja „Iustitia et Pax” filipińskiego episkopatu
poinformowała, że liczba dokonywanych w tym kraju transplantacji wzrosła z 200 do
400 dziennie. Ze względu na wysokość kosztów stać na to głównie bogatych pacjentów
ze Stanów Zjednoczonych czy Europy. Biskupi potępili handlarzy narządami, którzy wykorzystują
nieświadomych zagrożeń najuboższych rodaków. Nawet sprzedaż własnej nerki nie poprawia
ich statusu materialnego. Przypominają, że przedmiotowe traktowanie ludzkiego ciała
jest wymierzone w godność osoby. Jednocześnie filipińscy biskupi apelują do władz
o wprowadzenie ustawodawstwa, które surowiej karałoby handlarzy ludzkimi organami.