2007-11-26 17:47:02

Caritas Polska – spektrum działalności


W Rzymie odbyły się w listopadzie warsztaty szkoleniowe włoskiej Caritas. Tym razem uczestniczyli w nich również przedstawiciele Caritas Polska. Dyrektora generalnego organizacji, ks. Mariana Subocza oraz z jej sekretarza, ks. Zbigniewa Sobolewskiego poprosiliśmy o nakreślenie głównych nurtów działalności.

Czy można się było czegoś na tym włoskim szkoleniu nauczyć?

Ks. M. Subocz: Tak, oczywiście. Pierwszy raz wzięliśmy udział w takich warsztatach. One zresztą będą trwały przez cały rok. Przede wszystkim poznaliśmy funkcjonowanie Caritas włoskiej i metody takich szkoleń. One są organizowane nie tylko dla duchownych, ale przede wszystkim dla świeckich współpracowników. W moim przekonaniu jest to bardzo ważne, gdyż później taka ekipa lepiej się rozumie.

Czy otwierają się możliwości jakiejś współpracy, czy może raczej chodzi o lepsze poznanie się przez ten rok?

Ks. M. Subocz: Oczywiście otwiera się możliwość współpracy. W grudniu przyjedzie do nas delegacja włoskiej Caritas, żeby tę współpracę omówić, przypatrzeć się, jak pracujemy i poznać nasze problemy. My z kolei, po roku szkolenia we Włoszech, będziemy chcieli wprowadzić pewne elementy i programy również do polskiej Caritas, także na poziomie diecezjalnym.

Dzisiejsza rozmowa jest okazją do tego, aby w sposób bardziej systematyczny przedstawić działalność znanej w Polsce organizacji Caritas. Prowadzicie wiele programów - omówmy te główne. Czym są Indywidualne ścieżki kariery zawodowej”?

Ks. Subocz: Ten program polega na tym, że Caritas diecezjalne współpracują z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Szkolą ludzi niepełnosprawnych pomagając im znaleźć pracę. Najważniejsze jest to, że niepełnosprawni wyjdą ze swoich domów, zostaną przeszkoleni przez psychologa, przez pedagoga. Staną się bardziej otwarci i odważni, uwierzą w siebie. To im pomaga potem znaleźć pracę.

Dużo jest takich osób korzystających z tego programu?

Ks. M. Subocz: Wiele, choć nie mam w tej chwili przy sobie dokładnych danych. Duża liczba korzysta, choć nie wszyscy potem pracę znajdują. Ale pomagają później np. jako wolontariusze w diecezjalnych Caritas. Program jest otwarty dla wszystkich, jest określony od kiedy i do kiedy trwa. Najprawdopodobniej zakończy się w styczniu, choć mamy nadzieję na przedłużenie do czerwca przyszłego roku.

Kolejny program: „Skrzydła”. On jest adresowany do dzieci...

Ks. M. Subocz: Program „Skrzydła” ma przede wszystkim za zadanie wyrównać szanse. To znaczy ukierunkowany jest na pomoc dzieciom, niekoniecznie tym najzdolniejszym, ale ubogim, które żyją na wioskach, w dawnych środowiskach popegieerowskich i nie mają takich szans jak inne dzieci, np. zakupu podręczników. Często brakuje im nawet na ubranie. Caritas Polska objęła tym programem ponad 3 tys. dzieci. Ta liczba się zwiększa w zależności od tego, jakie mamy fundusze, jakich dobrodziejów czy sponsorów.

Dobrodziejami okazują się również poszczególne grupy czy środowiska społeczne. W kolejny program – „Jestem przyjacielem” – angażują się artyści.

Ks. M. Subocz: Są i takie programy. Artyści, poprzez sprzedawanie swych piosenek, ofiarują pewną sumę pieniędzy dla niepełnosprawnych. Wiele jest możliwości skorzystania potem z tego. To zależy również od inicjatywy poszczególnych diecezji.

A „Kromka chleba”?

Ks. M. Subocz: „Kromka chleba” łączy się z Tygodniem Miłosierdzia. Staramy się w nim przede wszystkim uwrażliwić na los ludzi bezdomnych, samotnych. Poprzez ten program chcemy wspomagać także stołówki, w których się dożywiają ludzie biedni.

Dodajmy, że w październiku obchodziliśmy już 63. Tydzień Miłosierdzia. On mocno się już zakorzenił w polskiej tradycji pomagania. Czy zdołaliście już podsumować, co przyniósł tegoroczny Tydzień Miłosierdzia?

Ks. M. Subocz: Jeszcze całkowicie tegoroczna edycja nie została podsumowana. Istotne jest, iż przypominał nam on, że wszyscy bez wyjątku jesteśmy zobowiązani do czynów miłosierdzia. Każdy człowiek został przez Boga zbawiony, każdy doświadcza miłosierdzia, każdy jest też zobowiązany, aby to miłosierdzie świadczyć szczególnie tym, którzy znaleźli się w trudniejszej sytuacji od nas. Tego drugiego człowieka po prostu trzeba zauważyć. W tym sensie duże owoce przyniosły konferencje, spotkania, festyny i inne akcje przeprowadzane w diecezjach.

Pierwszym krokiem miłosierdzia jest zauważenie potrzeby drugiego. Okazuje się, że potrafimy te potrzeby dostrzegać także poza granicami Polski. Jedną z akcji prowadzonych za granicą przez Caritas Polska jest Woda dla ludności Al-Sangar”.

Ks. Z. Sobolewski: Od kilku już lat Caritas w Polsce współpracuje z misjonarzami, zwłaszcza w Afryce i w Azji. W miarę możliwości staramy się pomagać im w budowie szpitali, czy też w utrzymywaniu szkół, dożywianiu dzieci. Jedną z takich ciekawych akcji jest właśnie zapewnianie wody pitnej poprzez wspieranie budowy wodociągów. Jest to akcja prowadzona przez Caritas Polska razem z ministerstwem Spraw Zagranicznych i przy współpracy z innymi Caritas europejskimi, m.in. ze Szwajcarii.

Kolejną z akcji adresowanych pod kątem misji jest „Adopcja na odległość”...

Ks. Z. Sobolewski: Jest to nasza odpowiedź na fakt, iż po tragedii tsunami z 2004 r. pozostało wiele sierot w Sri Lance, w Indonezji i w Indiach. Na czym polega ta „Adopcja na odległość”? Otóż Polacy „adoptują” konkretne dziecko przeznaczając systematycznie pewną sumę pieniędzy na jego utrzymanie: na zakup odzieży czy opłacenie czesnego w szkole. Pomimo, że od tsunami minęło już kilka lat, akcja ta wspaniale jest kontynuowana i się rozwija. Te dzieci piszą listy do swoich „adopcyjnych rodziców”, „rodzice” również im odpowiadają. Mieliśmy niedawno okazję rozmawiać z jednym z miejscowych biskupów, który bardzo pozytywnie ocenia rezultaty tej pracy. Przede wszystkim chodzi o zapewnienie domu tym dzieciom. Jest to też jakaś forma ich ochrony, gdyż większość z nich pozostawiona bez opieki najprawdopodobniej albo padłaby ofiarą handlarzy dziećmi, albo zeszłaby na drogę prostytucji.

Pomoc, która jest udzielana przez Caritas opiera się w dużej mierze na otwartości ludzkich serc. Ktoś powiedział kiedyś: „żeby dzielić, trzeba mnożyć”. Jak pozyskujecie środki?

Ks. Z. Sobolewski: Jest wiele tradycyjnych środków. To są kwesty organizowane przy różnych okazjach w kościołach, chociażby z racji Tygodnia Miłosierdzia, czy też święta Miłosierdzia Bożego. Ale największą grupą naszych darczyńców są osoby indywidualne, które chociaż może same niezbyt bogate, ale systematycznie wspierają naszą działalność poprzez wpłacanie drobnych sum pieniędzy i robią to najczęściej regularnie, wybierając konkretne programy, jakie pragną wesprzeć. Taką nowoczesną formą od niedawna praktykowaną przez nas jest chociażby zbiórka środków finansowych przy prowadzeniu różnych akcji za pomocą SMS-ów. Okazuje się, że ta forma trafia szczególnie do ludzi młodych. Wysyłając SMS pod numer 72902, który kosztuje tylko 2 złote, można wesprzeć jakąś konkretną akcję, albo działalność statutową. Co jest ciekawe, wiele osób, zwłaszcza młodych, przyzwyczajonych już do tych nowoczesnych form komunikowania się, z tej możliwości korzysta.
 
Ks. M. Subocz: Chciałbym tutaj jeszcze dodać, że kto by chciał przesłać taki SMS to musi wpisać jeszcze słowo „pomagam”, nr 72902.
 
Ks. Z. Sobolewski: Mamy też darczyńców instytucjonalnych. Tymi darczyńcami są samorządy, część pieniędzy pochodzi z grantów, o które się ubiegamy, np. z funduszy Unii Europejskiej. Uczymy się pisać programy, by wykorzystywać także te środki unijne na dofinansowanie, na rozwój naszej działalności. Ale jak powiadam, najważniejsi dla nas są darczyńcy indywidualni. Często są to osoby, którym, tak mówiąc kolokwialnie, nie przelewa się, ale jednak systematycznie starają się wspierać naszą działalność. Po prostu dzielą się swoim sercem i odrobiną tego, co posiadają.

Przy końcu roku fiskalnego, też niejednokrotnie informujemy o możliwości odpisów podatkowych. Dużo osób z takiej formy pomocy korzysta?

Ks. Z. Sobolewski: W Polsce możemy od 2004 roku odpisywać 1% od podatku, ofiarowując je na organizacje pożytku publicznego. Z tej formy korzysta co dwudziesty Polak uprawniony do takiego gestu. Bogu dzięki, w ubiegłym roku udało się nam uzyskać ponad 1.700.000 PLN, mówię tutaj o Caritas Polska. Natomiast pozostałe Caritas diecezjalne zebrały gdzieś około pięciu, sześciu milionów złotych. Jesteśmy jedyną i chyba największą z organizacji pozarządowych, która zbiera kwoty tak dużego rzędu, ale oczywiście uważamy, że można by zrobić więcej. Dlatego, że przekazywanie tego procenta nikogo nic nie kosztuje, natomiast ten jeden procent to jest jeden procent serca, który później procentuje, właśnie tym dobrem, czynionym przez cały rok. Od tego roku będzie można łatwiej przekazywać 1%, bo nie trzeba będzie obliczać tej sumy, samemu wpłacać i potem sobie ją odliczać, tylko wystarczy wpisać pełną nazwę organizacji i jej numer KRS-u. Ta informacja w stosownej chwili dotrze do wszystkich podatników, w jaki sposób można to zrobić. Liczymy na to, tak jak wszystkie inne organizacje pożytku publicznego, że nasze społeczeństwo okaże się hojne i pomoże nam pomagać. Bo wiadomo, tyle możemy zrobić, ile mamy środków i to jest zawsze uzależnione od możliwości materialnych i finansowych, jakie posiadamy.

Oprócz akcji doraźnych, takim dobrem czynionym przez cały rok są również konkretne ośrodki prowadzone przez Caritas, Niedawno mówiliśmy, przy okazji uruchomienia nowego portalu www.migranci.caritas.pl o ośrodkach prowadzonych właśnie dla migrantów.

Ks. Z. Sobolewski: Caritas Polska prowadzi cztery ośrodki dla migrantów na granicach naszego państwa. One cieszą się ogromnym szacunkiem i są bardzo dobrym partnerem dla służb granicznych, dla władz państwowych. Prowadzimy też stałą obserwację, analizę zjawiska migracji, które w Polsce jest stosunkowo nieduże. Najczęściej jest to migracja, można powiedzieć, przechodnia. To znaczy, obywatele powiedzmy Czeczenii, czy państw azjatyckich wędrują przez Polskę, ale coraz częściej zdarza się, że zatrzymują się. Istnieje problem udzielania im konkretnej pomocy, nie tylko materialnej, ale także pomocy w postaci odnalezienia się w nowej rzeczywistości, w nowej kulturze. Te programy, te ośrodki, cieszą się ogromnym uznaniem ze strony władz państwowych, ze strony służb granicznych, my natomiast, szybko i dobrze uczymy się, wykorzystując chociażby doświadczenia Caritas z Europy Zachodniej, która ma już pewne wypracowane formy.

Czy to są jedyne ośrodki dla emigrantów?
 
Ks. M. Subocz: Nie. Inne organizacje też prowadzą takie ośrodki. Natomiast ja może podam konkretne liczby: dzięki tym czterem ośrodkom, które są prowadzone przez Caritas, 2355 cudzoziemców skorzystało z pomocy psychologicznej, prawnej, i socjalnej. Jak na możliwości i warunki Caritas, która dopiero rozpoczęła tę działalność, jest to bardzo duża liczba.
 
Nie sposób pominąć akcje doraźne. W końcu nieraz wiele pomocy udaje się dzięki nim osiągać. Np. koncerty.
 
Ks. M.Subocz: Wspomnę tutaj o koncercie, który został zorganizowany po wielkim nieszczęściu, jakim była trąba powietrzna w okolicach Częstochowy. Wtedy TVP 1 zorganizowała taki program w tym mieście. Były zbierane fundusze; zarówno na poszkodowanych przez żywioł, jak też dla rodzin ofiar wypadku pielgrzymów pod Grenoble. Udało się wtedy zebrać bardzo dużą sumę pieniężną. Te zgromadzone środki zostały podzielone: 80% na poszkodowanych przez trąbę powietrzną, oraz 20 proc. na poszkodowanych pielgrzymów pod Grenoble. Znaleźli się również sponsorzy, którzy wspierali nas nawet dużymi sumami, fundując stypendia dla dzieci, które straciły swoich rodziców.

W ekspresowym podsumowaniu działalności Caritas nie sposób pominąć również kolejnej akcji, która przyjęła się na dobre w świadomości Polaków: „Wigilijne dzieło pomocy dzieciom”.
 Ks. M. Subocz: Myślę, że dzisiaj, obok opłatka wigilijnego, świeca wigilijna jest czymś normalnym na stole każdej rodziny polskiej. Dzięki „Wigilijnemu dziełu pomocy dzieciom” możemy wspomóc organizowanie wakacji dla ponad 100 tys. polskich dzieci. Bardzo dużo świec rozprowadzamy w Polsce, bo ponad 4 miliony. Kiedy rozpoczynaliśmy tę akcję w 1993 r. w Rusionowicach, wtedy było tylko 200 tys. tych świec. Jest to zatem ogromna pomoc. Ta świeca nie tylko jest rozprowadzana przez Kościół katolicki, ale jest to program ekumeniczny. Organizujemy to razem z prawosławnymi i ewangelikami. Ważne jest także to, że ta świeca znalazła się również poza granicami Polski, na Ukrainie i w polskich misjach zagranicznych. Mam nadzieję, że niedługo świeca stanie się światowym symbolem „Caritas” Polska.

Jakie są inne plany organizacji?

Ks. M. Subocz: Oprócz tego, czym zajmujemy się obecnie, chcemy zwrócić szczególną uwagę na parafialne zespoły charytatywne. Dla nas to jest baza, to jest najistotniejsze. Jeżeli dotrzemy do wszystkich parafii i wszędzie zorganizujemy takie zespoły, to będzie bardzo dużo.

Następną sprawą jest już istniejący program szkolnych kół „Caritas”. Jest on bardzo ważny ze względu na charakter formacyjny. Dzięki niemu dzieci uczą się pracy społecznej, poza tym ich motywacja wypływa z życia religijnego. Można powiedzieć, że są to przyszli współpracownicy i wolontariusze „Caritas”, ale też i pracownicy społeczni, którzy będą się bardziej angażować. Oczywiście jest to proces, który będzie trwał jeszcze przez kilka-kilkanaście lat. Gdy przedstawiliśmy ten projekt na spotkaniu z Caritas włoską, byli bardzo zachwyceni i są zainteresowani tym programem i szczegółami z nim związanymi.

Caritas to miłość, to pomoc, to solidnie prowadzone projekty, do których wspierania serdecznie zachęcamy. Tych z Państwa, którzy chcieliby znaleźć więcej informacji na temat inicjatyw organizacji oraz sposobów ich wspierania, odsyłamy na stronę internetową www.caritas.pl.

 
Rozm. ks. J. Polak SJ. 







All the contents on this site are copyrighted ©.