Prosyryjski polityk, Emil Lahoud, zakończył kadencję prezydencką i opuścił pałac.
Zgromadzony wczoraj parlament nie sprostał zadaniu wybrania jego następcy. Sytuacja
staje się coraz bardziej niepokojąca - podaje z Bejrutu o. Paweł Bielecki-Kurysz OFMCap.
„Były
prezydent Libanu, Emil Lahoud, od północy powierzył troskę o kraj armii libańskiej,
ogłaszając stan wyjątkowy. Premier Fouad Sinora stanowczo odrzuca ten dekret, i skontaktował
się w tej sprawie z ministrem obrony narodowej oraz z szefem armii. Wojsko jednak
nie dało jeszcze konkretnej odpowiedzi, kogo będą słuchać.” – informuje franciszkanin.
„Premier podkreślił również, że jego rząd jest jak najbardziej legalny, aż
do wyborów nowego prezydenta, czyli do dnia 30 listopada. Unia Europejska zaapelowała
o dialog, aby uniknąć tragedii. Wiceminister spraw zagranicznych Iranu, Abbas Araghchi,
stwierdził, że Liban jest blisko wojny domowej. Jego zdaniem siły ONZ w tym kraju
są zagrożone przez grupy uzbrojonych ekstremistów, które będą chciały zdestabilizować
kraj korzystając z tego, że do tej pory nie został wybrany prezydent” – mówi o. Paweł
Bielecki-Kurysz.
Premier Libanu Fouad Siniora przybył do siedziby patriarchatu
maronitów w Bkerke. Na spotkaniu z kard. Nasrallahem Pierrem Sfeirem zapewnił o swoich
staraniach, aby - zgodnie z przewidywaniami konstytucji - prezydentem Republiki został
chrześcijanin - maronita.