Do „uratowania Libanu” poprzez wybór nowego prezydenta wezwali parlament maronniccy
biskupi tego kraju. Hierarchowie nie wskazali żadnego kandydata, przypomnieli jednak,
że zarówno ugrupowania rządzące jak i opozycja powinny ułatwić gwarantowane przez
konstytucję wybory.
Od 7 listopada obradują w Bejrucie biskupi maroniccy –
informuje o. Paweł Bielecki-Kurysz OFMCap. – Głównym celem spotkania jest rozwiązanie
kwestii wyborów prezydenckich. W wydanym oświadczeniu hierarchowie obarczają odpowiedzialnością
za stan państwa zarówno większość parlamentarną, jak i opozycję. Oskarżają obie te
grupy o blokadę postępów w negocjacjach. Liga Arabska oraz emisariusze krajów zachodnich
robią wszystko, by osiągnąć porozumienie w sprawie wyboru nowego prezydenta Libanu.
Zastanawiającym jednak jest fakt, iż bardzo mało mówi się o tym między samymi Libańczykami,
tak jakby dali już za wygraną. Być może dojdzie jednak do spotkania dwóch ważnych
postaci życia politycznego Libanu, gen. Aouna i Samira Dżadży, od wielu lat ze sobą
skłóconych. Jeśli dojdzie między nimi do porozumienia, można powiedzieć, że półmetek
został osiągnięty.
Poruszanie kwestii politycznych na spotkaniu biskupów maronickich
sprawiło, że przedstawiciele obecnych w Libanie innych obrządków poczuli się nieco
odsunięci na bok, jakby sprawy kraju ich nie dotyczyły. Tymczasem oni także chcieliby
uczestniczyć w tym wspólnym dialogu, a czas nagli, gdyż terminy konstytucyjne są już
dawno ustalone. 24 listopada prawdopodobnie zakończy się oficjalna kadencja obecnego
prezydenta Libanu, Emila Lahuda.
Co przyniosą następne dni, zobaczymy – dodaje
o. Bielecki-Kurysz. – Jest jak w tyglu. Obserwatorzy podkreślają, że zarówno ze strony
rządzących, jak i opozycji widać coraz więcej dobrej woli, co daje szansę na wyjście
z impasu i wybranie nowego prezydenta Libanu. Wybory planowane są na 12 listopada.