Ukraina: Msza przy grobie św. Józefa Bilczewskiego
O chrześcijańskim wymiarze Dnia Zadusznego mówił we Lwowie abp Mieczysław Mokrzycki.
Na cmentarzu Janowskim odprawił on Mszę przy grobie świętego Józefa Bilczewskiego.
Nowy koadiutor lwowski przypomniał, że wczorajsza uroczystość Wszystkich Świętych
wciąż często jest błędnie utożsamiania z dniem zmarłych. „Dzień Zaduszny to dzień
szczególnej pamięci o tych, którzy odeszli, ale zarazem wyraz naszej wiary i oczekiwania
na pełnię życia w domu Ojca” – mówił abp Mokrzycki. Nawiązując do postaci świętego
arcybiskupa Lwowa, przy którego grobie sprawowana była liturgia, wskazał, że może
być on przykładem nie tylko miłości Boga i bliźniego, ale przede wszystkim człowieka
głębokiej modlitwy. Dziś niestety - dodał abp Mokrzycki - potrzeba nam coraz więcej
kwiatów oraz ogromnych i drogich zniczy, a wszystko po to, by zapełnić pustkę niewiary
i bezsensu życia.
bz / RV
Publikujemy tekst homilii abp. Mieczysława
Mokrzyckiego wygłoszonej na Cmentarzu Janowskim we Lwowie.
Czym
jest modlitwa za zmarłych? Zaduszkowe wspomnienia
Jedno z moich
wspomnień z dzieciństwa to cmentarz – grób dziadka, nad nim stare dęby, szeleszczące
liście, światła nad grobami. Przy grobie spotkanie bliskich. Jedna chryzantema na
grobie. Tak, chryzantema była jedna, a lampek kilka. I jeszcze parę świeczek. Dziś
– lampek tysiące, i to nie w jakichś maleńkich, blaszanych naczyńkach, czy też byle
jakich świec. Kwiatów – całe morze. I ludzi dużo więcej, bo łatwiej przyjechać. Coś
się zmieniło, ale równocześnie coś jest takie samo. Co? Groby? Krótki, jesienny dzień?
Uczucie tęsknoty i pustki w życiu? Pamięć o kimś, kto był tak blisko – a teraz go
nie ma? Rozstawanie się z gośćmi, które zapowiada ostateczne rozstanie się z tym światem?
Zapach zwiędłych liści, chryzantem i dymu ze zniczy?
Gdy zostałem kapłanem,
przeżywanie tego dnia nabrało dla mnie nowego kształtu. Brałem udział w procesji,
w czytaniu wypominek, kropieniu i okadzaniu grobów. Nie byłem już przy grobie dziadka
i tego mi brakowało. Ale równocześnie nie oddałbym tego nowego dla mnie sposobu bycia
na cmentarzu. To sięgało głębiej w moją dziecięcą duszę, niż tamto. I tak zostało
do dziś. Jestem dziś z Wami tu we Lwowie, nie mogę być na tym cmentarzu, gdzie groby
moich bliskich. Tam wieniec położą i zapalą lampkę moi rodzice, rodzeństwo, ja będę
modlitwą towarzyszył z daleka. A to będzie jeszcze bliżej niż wtedy. Bo przed Bogiem
i w obliczu wieczności ziemskie ograniczenia nic nie znaczą.
Wierzę w życie
wieczne To wszystko są ramy tego dnia, potrzebna i wiele znacząca
dekoracja. Więcej – ta sceneria to nasze wyznanie wiary. I dlatego nie wolno nam,
chrześcijanom, zagubić sensu, znaczenia Dnia Zadusznego. Bo dzień ten obchodzą także
niechrześcijanie, ludzie niewierzący, których przecie wielu w naszym otoczeniu. Czym
jest ten dzień dla nich i dla nas? Przeczytajmy napisy na grobach:
«CZEŚĆ
JEGO PAMIĘCI!» A więc wspomnienie. Jeśli nie wierzy się w wieczne życie – zostaje
tylko wspomnienie. Jest to dużo, ale równocześnie mało, bardzo mało. Dlatego tym więcej
potrzeba kwiatów, zniczy – wielkich, ogromnych, drogich. To wszystko musi zapełnić
pustkę niewiary i bezsensu życia. Myślę, że dlatego coraz więcej tej dekoracji, bo
na cmentarzach coraz więcej ludzi, którym brak wiary. A może i nam chrześcijanom zaczyna
jej brakować?
«DO WIDZENIA» – Taki napis na grobie umieści człowiek
wyznający wiarę w życie wieczne. Dla nas, chrześcijan, jest to nie tylko wiara w nieśmiertelność
duszy człowieka. To wyznanie wiary w zmartwychwstanie – i Jezusa, i nasze. Dlatego
przy katafalku stawiamy paschał – wielkanocną świecę, symbol zmartwychwstania.
«PROSI
O MODLITWĘ» – To jeszcze więcej, niż „do widzenia”. Spotkamy się, zobaczymy kiedyś
– nie wiemy kiedy. Ale już dziś siebie potrzebujemy – ci, którzy odeszli, potrzebują
nas. Każdy zabiera ze sobą z tej ziemi niespłacone długi: zmarnowany czas i siły,
grzechy i zaniedbania, zwątpienia i zapominanie o Bogu. Zanim staniesz przed Bogiem,
zanim ja przed Nim stanę, muszę się przygotować do tej chwili, dojrzeć, oczyścić się.
Im mniej dojrzały odchodzisz z tej ziemi – tym dłuższa droga po „tamtej stronie”.
I tym bardziej potrzebujesz pomocy – czyli modlitwy tych, którzy są jeszcze tutaj.
Niektórzy
z naszych zmarłych tej modlitwy już nie potrzebują – już radują się niebem. Niektórym
ta modlitwa już pomóc nie może – za życia wybrali zło, czego konsekwencją jest piekło.
Ale nie wiemy, kto i w jakiej znajduje się sytuacji. Dlatego modlimy się za wszystkich.
Taka jest odwieczna tradycja chrześcijan, taka jest praktyka Kościoła, który modli
się także za tych, których wiarę znał jedynie Bóg.
Chrześcijańskie święto
To
dziś, drugi listopada jest Dniem Zadusznym, nie wczoraj. To dziś powinniśmy w sposób
szczególny pamiętać o naszych zmarłych, nawiedzać ich groby i ofiarowywać za nich
nasze modlitwy.
Dzisiejszy dzień jest dniem pamięci o naszych bliskich, przyjaciołach,
dobroczyńcach. Ważną rzeczą jest, aby w gronie rodzinnym porozmawiać o tych, którzy
odeszli. Powspominać. Opowiedzcie dzieciom o babci i dziadku, może o prababci i pradziadku.
Przeglądnijcie stare zdjęcia, dokumenty. Jakże niepokojący jest fakt, że nieraz młodzi,
a czasami i starsi, nie pamiętają imion czy nazwisk swoich przodków. A tylko wtedy,
kiedy w sercu pozostaje żywa pamięć, tylko wtedy, kiedy na ustach mamy modlitwę –
to znicz zapalony na grobie i kwiat tam postawiony nabierają pełnego znaczenia. I
znicz, i kwiat stają się przedłużeniem naszej pamięci i naszej modlitwy. A bez pamięci
i bez modlitwy – znaczą niewiele, a bywa, że są tylko bardzo smutnym wykrętem i uspokojeniem
własnego sumienia ze spełnionego na siłę obowiązku.
Dziś sprawujemy Najświętszą
Ofiarę na ołtarzu wyniesionego do chwały świętych arcybiskupa Józefa Bilczewskiego,
którego mozaika została odsłonięta i poświęcona 27 września w Bazylice Świętego Piotra.
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas jego beatyfikacji we Lwowie powiedział: „Arcybiskup
Józef Bilczewski kieruje do nas wezwanie, abyśmy ofiarnie żyli miłością do Boga i
bliźniego. To ona była najwyższą regułą jego życia. Ten dobry i wierny sługa Pański
ożywiany głęboką duchowością i niegasnącą miłością był kochany i szanowany przez wszystkich
swoich współobywateli bez względu na wyznanie, obrządek, czy na narodowość. Dzisiaj
jego świadectwo jaśnieje przed nami i jest dla nas zachętą i bodźcem, aby także nasze
apostolstwo karmione głęboką modlitwą i żarliwym nabożeństwem do Matki Bożej służyło
wyłącznie chwale Bożej i świętej Matce Kościołowi dla dobra dusz”. Przypominam te
słowa Ojca Świętego, przypominam tę postać naszego świętego Arcybiskupa Józefa Bilczewskiego,
ażeby najpierw zachęcić nas do naśladowania jego cnót, zwłaszcza miłości Boga i bliźniego,
a ponadto, abyśmy szli drogą modlitwy tak jak on. Pouczał on bowiem, że to, czego
nie możemy sami uzyskać, własnymi siłami, sami ze siebie, możemy otrzymać od Pan Boga,
jeżeli naprawdę będziemy zwracali się do niego w żarliwej i wytrwałej modlitwie.
Dzisiaj,
kiedy obchodzimy Dzień Zaduszny, kiedy modlimy się za te dusze, które już są zbawione,
ale się jeszcze oczyszczają, dziś także chcemy posłuchać tego jego wezwania, ażeby
modlić się w każdej naszej potrzebie, za jego wstawiennictwem i modlić się także razem
z nim za dusze naszych zmarłych.
Dzień Zaduszny to dzień szczególnej pamięci
o tych, którzy odeszli spośród nas. Ale pamięć o nich trwa w naszych sercach zawsze.
Tak, jak zawsze jest w nas wiara i oczekiwanie na pełnię życia w domu Ojca. Amen!