W patriarchacie moskiewskim uważa się, że ofiary represji politycznych powinny być
upamiętniane przez modlitwę a nie manifestacje. Przyznaje się również odpowiedzialność
rosyjskiego prawosławia za wybuch rewolucji 1917 roku. Sprawy te podniesiono w związku
z obchodzonym w Rosji Dniem Pamięci poświęconym ofiarom represji politycznych. Patriarcha
Aleksy II przewodniczył 30 października modlitwom w moskiewskim rejonie Jużnoje Butowo
– miejscu kaźni ofiar systemu totalitarnego. Na liturgii żałobnej obecny był prezydent
Władimir Putin.
Komentując ten fakt, przewodniczący Wydziału Zewnętrznych
Kontaktów Patriarchatu Moskiewskiego, metropolita Cyryl Gundiajew powiedział: „Patriarcha
i prezydent dali wszystkim wierzącym przykład, jak powinno obchodzić się dzień pamięci
represjonowanych. Jeśli pamięć wykorzystywana jest na politycznych mityngach, do których
ludzie mają oczywiście prawo, to z chrześcijańskiego punktu widzenia jest to wspominanie
niewłaściwe”.
Metropolita Cyryl stwierdził, że rosyjska Cerkiew ponosi odpowiedzialność
za wybuch rewolucji 1917 r. Za okoliczność łagodzącą tę odpowiedzialność metropolita
uznał fakt całkowitego podporządkowania rosyjskiego Kościoła prawosławnego władzy
państwowej od czasów Piotra I, kiedy przedstawiciele Kościoła nie mogli zabierać głosu
w sprawach otaczającej rzeczywistości. Dlatego dzisiaj „niektórzy romantycy wzywają
do powrotu do rewolucyjnych modeli, a ja mówię: niech Bóg nas broni od powrotu do
kościoła państwowego” – dodał Cyryl Gundiajew. Według niego Kościół powinien być oddzielony
od państwa, ale powinien również posiadać prawo do mówienia narodowi tego, co uważa
za potrzebne i słuszne. „Tylko wtedy Kościół uzyska autorytet” – podkreślił przewodniczący
Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Patriarchatu Moskiewskiego.