W Rosji obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Represji Politycznych. Na moskiewskim
Placu Łubiańskim Stowarzyszenie ,,Memoriał” przeprowadzało 29 października akcję ,,Przywrócenia
imion”.
Na Łubiance przed gmachem FSB - dawnego KGB - przy przywiezionym z
Wysp Sołowieckich kamieniu-pomniku moskwiczanie zapalali świece dla upamiętnienia
ofiar systemu totalitarnego. Od rana do późnego wieczora, przy zniczach zmieniające
się osoby odczytywały imiona czterdziestu tysięcy rozstrzelanych w latach 1937-38
obywateli ZSRR, oskarżonych o zdradę narodu.
Przewodniczący „Memoriału” Arsenij
Roginskij powiedział, że aktualnie w Rosji żyje jeszcze ok. 800 tys. ludzi będących
ofiarami represji politycznych. Większość z nich stanowią dzieci bezpośrednich ofiar
totalitaryzmu. Stosując określenia rosyjskiego prawa o rehabilitacji ofiar, w wymiarze
całego ZSRR ofiarami represji było 12,5 mln ludzi. Wg Roginskiego liczbę represjonowanych
można by nawet szacować na ok. 30 mln. Wiele osób w czasach stalinowskich trafiało
do łagrów za choćby trzykrotne spóźnienie do pracy, co uważane było za sabotaż. Oczywiście
Stalin był przekonany, że w ten sposób zaprowadza w kraju porządek.
Akcja „Memoriału”
budzi nadzieję, że w Rosji mieszkają ludzie, którym nie są obojętne tragiczne losy
ich ojczyzny i którzy pobudzają pamięć historyczną swoich rodaków. Wszak kto chce
zapomnieć o przeszłości w imię rozwoju i abstrakcyjnego szczęścia w przyszłości, gotuje
sobie powrót tego co było.