„Ostatnie 4 dni przed śmiercią kard. Kozłowieckiego
były najbardziej pogodne – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Bronisław Kondrat SJ,
który czuwał przy umierającym w szpitalu. W dzień poprzedzający jego odejście widziałem
go jak Chrystusa na krzyżu w Wielki Piątek. Modliliśmy się w języku polskim. Kardynał
prosił o wiadomości, więc przekazałem mu coś od jego przyjaciół, co miałem na komputerze.
Wspomniałem mu, o listach i zapewnieniach, że cała Polska modli się za niego. On potem
modlił się za wszystkich, którzy współczują z nim i towarzyszą mu w momencie przechodzenia
do innego życia. Dziękował za nich i modlił się, aby im Pan Bóg błogosławił”.
„Kardynał
zawsze podkreślał jedno: «Przyjdzie moment, przyjdzie światło, ja wam powiem, kiedy
przyjdzie i kiedy odejdę» – przypomniał jezuicki misjonarz. - I tak było w czwartek
(28 września). Po południu powiedział: «Już jestem gotowy. Światło jest». Następnego
ranka anioł przyszedł i powiedział: «Kardynale, idziemy do domu»” – powiedział ks.
Kondrat.
Pogrzeb
W czwartek (4 października) ok. godz. 19.30 kard.
Polycarp Pengo z Dar es Salam w Tanzanii wprowadził zwłoki kard. Kozłowieckiego do
katedry Dzieciątka Jezus w Lusace. W krótkim wprowadzeniu kard. Pengo nazwał zmarłego
hierarchę młodszym bratem. Istotnie, Polycarp Pengo urodził się w 1944 roku, a kard.
Kozłowiecki dla Afryki „urodził się” w 2 lata później. Mówił również o tym, że obaj
byli razem mianowani kardynałami, a także o zasługach kard. Kozłowieckiego dla Kościoła
w Zambii, jak i dla rozwoju tego kraju. Około godz. 20.00 sprawowana była Msza św.,
której przewodniczył prowincjał prowincji Zambia-Malawi, o. Peter Bwanali. Po Mszy
trwało całonocne czuwanie.
Pogrzeb rozpoczął się o godz. 9.00 w piątek (5 października)
w katedrze i trwał 6 godzin. Uczestniczyło w nim około 3 tys. wiernych, w tym cały
Episkopat Zambii, nuncjusz Zambii-Malawi oraz bp Józef Szamocki i bp Edward Frankowski
z Polski, ponad 150 księży i ogromna liczba sióstr zakonnych.
Liturgii przewodniczył
abp Telesphore George Mpundu z Lusaki i on również wygłosił kazanie. Podkreślił w
nim wkład kard. Kozłowieckiego w rozwój Kościoła katolickiego w Zambii, w tym hierarchii
kościelnej, jego zasługi dla samej Zambii i jej wolności, a także dla rozwoju tamtejszego
szkolnictwa i lecznictwa. W modlitwie wiernych dwa wezwania przedstawili wierni z
Mpunde, gdzie przez ostatnie 15 lat kard. Kozłowiecki mieszkał i służył jako wikariusz.
Po Mszy św. nastąpiły przemówienia. Najpierw głos zabrał prowincjał jezuitów,
o. Peter Bwanali, dziękując zgromadzonym, przedstawicielom państwa, rządu, jak i Kościoła.
Potem abp Mpundu podkreślał zasługi kard. Kozłowieckiego: początki zambijskiej hierarchii
kościelnej, wkład w rozwój ludzki, pomoc biednym, podnoszenie stopy życiowej w Zambii,
a także współpracę kardynała z konferencją episkopatu oraz jego zasadniczość, a zarazem
towarzyskość i humor. Bp Józef Szamocki odczytał list kondolencyjny Prezydium Konferencji
Episkopatu Polski i powiedział od siebie kilka słów o Kardynale, podkreślając jego
wkład w zaproszenie i pracę księży Fidei Donum w Zambii (jednym z księży fideidonistów
był bp Szamocki, który pracował tam w latach 1983-88). Przemawiał także abp James
Spaita z archidiecezji Kasama, a po nim nuncjusz apostolski w Zambii i Malawi, abp
Nicola Girasoli, który mówił o trosce i gotowości zmarłego do niesienia pomocy biednym.
Wiceprezydent Zambii Rupiah Banda, w imieniu nieobecnego w kraju prezydenta, zaznaczył
ogromny wkład kardynała w rozwój Kościoła katolickiego i chrześcijaństwa na terenie
Zambii.
Ostatnią część obrzędów pogrzebowych w katedrze poprowadził nuncjusz.
Później nastąpiło odprowadzenie zwłok na cmentarz przy nowej katedrze. Zakończenie
obrzędu pogrzebu nad grobem poprowadził bp Szamocki, który dodał od siebie kilka słów
w języku Chinyanja. Jak podkreślił ks. Kondrat, w trakcie uroczystości chodziło o
podkreślenie nie tyle śmierci, ale życia, które się spełniło.
Kard. Adam Kozłowiecki
spoczął w miejscu pochówku przy katedrze obok zmarłego 25 czerwca 2007 abp. Adriana
Mung’andu. Abp Mung’andu był wieloletnim współpracownikiem kard. Kozłowieckiego, był
jego wikariuszem generalnym, kard. Kozłowiecki chciał, aby Mung’andu był jego następcą
w Lusace. Tak się nie stało, ale Mung’andu został następcą abp. Milingo i odszedł
na emeryturę w marcu 1997 r.