2007-09-27 17:53:44

Stabilizacja i pogłębianie wiary - priorytety Kościoła katolickiego na Ukrainie – rozmowa z bp. Marcjanem Trofimiakiem ordynariuszem łuckim, wiceprzewodniczącym Episkopatu Ukrainy


Księże Biskupie, ostatnia wizyta „ad limina Apostolorum” była 8 lat temu. Co się w tym czasie zmieniło w diecezji Księdza Biskupa, co się zmieniło w Kościele na Ukrainie?

 
Bp M. Trofimiak: Na pewno ten termin jest dosyć długi i oczywiście są zmiany. W tamtych latach Kościół się rozszerzał, staraliśmy się odzyskać świątynie, organizować nowe placówki. Teraz też się staramy, ale ten okres między naszymi wizytami „ad limina” nazwałbym okresem pogłębienia życia religijnego. Pamiętajmy, że życie religijne na tamtych terenach praktycznie zupełnie zamarło i o ile w Galicji jako tako przetrwało, to w innych regionach wszystko trzeba było budować na nowo. I nic dziwnego, że wierni przychodzili, zachwycali się, niczym to ziarno rzucone na grunt skalisty, a potem tak samo szybko odchodzili. Gdzieś może szukają innych wartości - nie wiemy. W każdym razie, dużo osób przewinęło się przez Kościół, ale jednak tylko przejściowo. Teraz już wszędzie widzimy stabilizację. Formują się parafie. Już widać bardzo wyraźnie ich trzon: już są wierni, na których możemy liczyć, którzy są zawsze w kościele.

To jest taki okres pogłębiania życia religijnego. Nie chodzi tylko o tworzenie struktur parafialnych, ale o pogłębianie życia religijnego. Już rośnie pokolenie, które zaczęliśmy katechizować jako dzieci. W tej chwili to są już dorośli: młodzieńcy, dziewczęta, i to nowe pokolenie jest już zupełnie inne. Otwarte na wartości religijne i takie bardzo prężne, bardzo ciekawe. Cieszymy się, bo widzimy w tym wspaniałą przyszłość Kościoła. Może jestem tu niepoprawnym optymistą, ale tak mi lżej żyć i przecież taka jest prawda - wszyscy to potwierdzają. Wszędzie zauważalny jest wzrost obecności wiernych w kościele. Może nie taki, jak by się chciało, ale trudno marzyć o jakiejś eksplozji, bo tak nie bywa. Ale ten wzrost jest stabilny. Może mało zauważalny, ale stabilny. Coraz więcej mamy inteligencji: nauczycieli, lekarzy. Wydaje się, że przemawia tu i nasz obrządek, a Kościół katolicki całym swoim bogactwem, doświadczeniem służy ludziom i w związku z tym jest to zainteresowanie. Nie uprawiamy prozelityzmu, choć nieraz nas o to oskarżają. Absolutnie, nie. Nie robimy tego. Uważamy, że każdy powinien sam wybrać sobie sposób, w jaki najbardziej mu odpowiada chwalić Pana Boga, ale jednocześnie nie zamykamy drzwi przed nikim. Staramy się służyć wszystkim.

Kontekstem, w którym działa Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie jest prawosławie podzielone na różne jurysdykcje, jest również działalności Kościoła greckokatolickiego. Jak te relacje można by dzisiaj scharakteryzować?
 
Bp M. Trofimiak: Cerkiew prawosławna jest rzeczywiście podzielona trzy główne odłamy, ale są i drobniejsze. Jedna część jest wierna Moskwie. Istnieje Cerkiew patriarchatu kijowskiego, na czele której stoi patriarcha Filaret oraz Cerkiew autokefaliczna. Relacje układają się różnie. Dużo zależy od regionu. Ukraina jest zróżnicowanym krajem, ale generalnie relacje z Patriarchatem Moskiewskim są najsłabsze i to nie z naszej woli. Chcemy, bardzo chcemy mieć kontakty. Szukamy, idziemy na wszelkie możliwe zbliżenie, ale Patriarchat Moskiewski raczej z rezerwą i niestety, nie zawsze życzliwie odnosi się do Kościoła katolickiego. Niektóre publikacje trochę nas smucą, ale trudno.

Jeżeli chodzi o patriarchat kijowski to mamy bardzo dobre relacje. Osobiście biorę udział we wszystkich spotkaniach w Kijowie. Tak się stało, że reprezentuję nasz Kościół na zewnątrz, na wszystkich spotkaniach czy to w ramach Rady Kościołów, czy to z prezydentem, bądź z innymi działaczami różnych ugrupowań politycznych. Bardzo często spotykamy się z patriarchą Filaretem. Jesteśmy właściwie, jeżeli tak można powiedzieć, przyjaciółmi, choć on jest starszy i rangą, i wiekiem, ale pracujemy razem i właściwie prawie nigdy nie mieliśmy sporów. Nieraz zdarzało się, że on miał swoje zdanie, a ja swoje, ale zawsze dochodzimy do jakiegoś wspólnego wniosku. Trzeba podkreślić, że w parafiach, tam gdzie są księża patriarchatu kijowskiego, wszędzie są dobre układy. Przychodzą do nas na nabożeństwa, my, to znaczy nasi księża, idziemy do nich. To tworzy klimat spokoju. Ludzie sobie to bardzo cenią. Natomiast, jeśli chodzi o Cerkiew autokefaliczną, to ona jest bardziej zajęta sobą. Nie ma patriarchy, wciąż istnieją pewne wewnętrzne kontrowersje i za bardzo nie można się udzielać. Jeśli jednak mamy kontakty, to są one spokojne, dobre, tyle, że może słabsze niż z patriarchatem kijowskim.

Z kolei Kościół greckokatolicki, po wyjściu z podziemia, też musi znaleźć swoje miejsce pod słońcem. To nie jest takie proste, rozumiemy doskonale, i tam mają swoje problemy, ale staramy się na wszelkie możliwe sposoby pokazać, że jesteśmy jednym Kościołem. Z tym, że te stosunki bywają nieraz różne. Inaczej to wygląda na przykład w województwie lwowskim, w Galicji, gdzie grekokatolicy są większością, zupełnie inaczej na przykład u mnie na Wołyniu, gdzie grekokatolików jest mniej niż rzymskich katolików, a jeszcze inaczej w centralnej czy wschodniej Ukrainie. W każdym razie staramy się ze wszystkich sił pokazać, że jednak ten Kościół jest jeden, a może przemawiać dwoma obrządkami. Wiadomo, że w historii różnie bywało, bo i między braćmi, i w rodzinie też różnie bywa, ale staramy się ze wszystkich sił pokazać, że Kościół ten jest jeden. Nie tylko dlatego, że o to tak bardzo prosił Jan Paweł II, szczególnie gdy był we Lwowie. Benedykt XVI też prosił, żebyśmy byli jednym Kościołem, i nie tylko byli, ale żebyśmy pokazali tę jedność. I ja myślę, że w końcu końca tak będzie, że świat będzie chwalił Pana Boga jednym sercem i jednymi ustami.

Ukraina przeżywała w ostatnim okresie różne napięcia społeczne, polityczne i zapewne na relacje między Kościołami nakładają się te różne opcje. Czy te sytuacje społeczne, napięcia polityczne wpływają na życie Kościoła?
 
Bp M. Trofimiak: Z tym jest taka dziwna sprawa. Właśnie mimo tych wszystkich wahań politycznych, których amplituda jest nieraz bardzo wielka, mamy tu pewną jednomyślność, jedno zdanie, jakąś jedną linię. Na Ukrainie istnieje Ogólnoukraińska Rada Kościołów i Organizacji Religijnych, która zrzesza główne wyznania chrześcijańskie oraz żydów i muzułmanów. Co ciekawe, praktycznie prawie zawsze dochodzimy do konsensusu. Ostatnio w tych radach i wydawaniu dokumentów nie biorą udziału prawosławni Patriarchatu Moskiewskiego, ale oni sami jakoś się tak oddzielili. Natomiast pozostali, mimo istniejących różnic, wciąż się zjeżdżają: Cerkwie prawosławne różnych odłamów, Kościoły katolickie różnych obrządków, Kościoły protestanckie, takie jak baptyści, zielonoświątkowcy, adwentyści, luteranie niemieccy i ukraińscy, Kościół reformowany z Zakarpacia, osobno muzułmanie z Ukrainy i z Krymu, a także rabin, który jest zawsze. Podpisywaliśmy wiele odezw odnośnie do sytuacji politycznej. Oczywiście nie stoimy po żadnej stronie, tylko prosimy o rozwagę, o umiar, a teraz przed wyborami też była taka odezwa podpisana. Jedynie prosiliśmy, żeby ludzie brali udział w wyborach, żeby głosowali według swego sumienia na tych, których uważają za godnych. To ciekawe, że tu dochodzimy do konsensusu i wydaje się, że ta sytuacja polityczna raczej nas łączy.

Księże Biskupie, czy można też mówić o wyraźniejszej obecności ukraińskiego Kościoła w mediach? Czy głos Kościoła istotnie kształtuje opinię społeczeństwa?

 
Bp M. Trofimiak: Trudno byłoby mi określić na ile, ale na pewno ten głos jest słyszalny. Mogę powiedzieć ze swoich obserwacji, że jeżeli chodzi o Kościół rzymskokatolicki, to cieszy się on coraz większym szacunkiem władz, tak lokalnych, jak i centralnych. Mamy naprawdę dobre relacje. Owszem, regionalnie bywają jeszcze pewne kłopoty. Trudno mówić o bardzo dobrych kontaktach we Lwowie. Wiadomo, jak tam było z Cmentarzem Orląt itd. To się gdzieś odbija i na Kościele, ale generalnie, powiedziałbym, że ten głos jest naprawdę słyszalny i widzę, że inne Kościoły też z powagą odnoszą się do Kościoła łacińskiego. Mimo tego, że na Ukrainie jesteśmy mniejszością, to jednak doskonale zdają sobie one sprawę, że w świecie jesteśmy większością i to wpływa na te stosunki.

Jakie priorytety stawia sobie dzisiaj Kościół na Ukrainie? Jakie priorytety stawia sobie w swojej działalności Ksiądz Biskup?
 
Bp M. Trofimiak: Tych priorytetów naprawdę jest tak dużo, że trudno wybrać główny. Przede wszystkim potrzebujemy księży. Owszem, mamy powołania, kształcimy kleryków. Procentowo to nawet wygląda bardzo optymistycznie i zachęcająco, ale liczby są wciąż jeszcze za małe. Nie idziemy jednak na łatwiznę, nie skracamy studiów. Odwrotnie, dodaliśmy jeden rok do studiów zasadniczych. Jest bardzo różny stopień przygotowania przyszłych kleryków, a więc rok propedeutyczny jest bardzo potrzebny. Dlatego też u nas klerycy studiują nie sześć, ale siedem lat. Bardzo potrzebujemy księży, ale chcemy żeby jednak oni byli naprawdę, na miarę naszych możliwości, dobrze wykształceni. \

To jest jeden priorytet. Drugi to ten, że chcąc nie chcąc, musimy się ciągle zajmować odbudową kościołów, remontami. To starczy jeszcze na pewno i na nasze życie i jeszcze na życie może przyszłego pokolenia, dopóki nie wyremontujemy wszystkiego, co się da. Budowa domów parafialnych, których praktycznie niewiele zostało, a bez tego trudno mówić o jakimś normalnym istnieniu Kościoła... Musimy gdzieś prowadzić katechizację, uczyć religii itd. Owszem, chcemy mieć klasztory, bo to jest bardzo potrzebne. Marzymy o klasztorach kontemplacyjnych, bo odczuwamy ogromną potrzebę modlitwy. Działamy w bardzo różnych kierunkach i to są wszystko praktycznie priorytety.

Kościół działa też na płaszczyźnie charytatywnej. Ludzie i władze coraz bardziej doceniają tę rolę Kościoła, który na różne możliwe sposoby służy biednym, opuszczonym, samotnym, chorym. Ostatnio zauważono też kulturotwórczą rolę Kościoła. Przecież organizujemy koncerty muzyki sakralnej, czy organowej, chóralnej, nieraz z udziałem orkiestry. Staramy się zaprezentować ludziom tę wspaniałą spuściznę muzyki sakralnej tradycji zachodniej. Ona tu praktycznie była zupełnie nieznana. Działamy więc we wszystkich tych kierunkach, a ja bym powiedział, że są to nasze priorytety.

Rozmawiał o. S. Tasiemski OP








All the contents on this site are copyrighted ©.