2007-09-15 17:47:24

Wrześniowy numer Przeglądu Powszechnego


Wrzesień należy do miesięcy zajmujących szczególne miejsce w naszym polskim kalendarium martyrologii. Jego pierwszy dzień jest rocznicą rozpoczęcia II wojny światowej, która okazała się szczególnie okrutna dla Polaków. Ostatnio coraz staranniej wspominana jest kampania wrześniowa i powstanie warszawskie. Dobrze się dzieje, bo ważna i potrzebna jest pamięć o ofiarach i cierpieniach naszych rodaków, o ich bohaterskich czynach.

Ważne jest jednak także, by pamięć przeszłości i związane z nią poczucie krzywdy nie stało się fundamentem nieufności, wrogości czy nawet nienawiści. Taka była intuicja listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 18 listopada 1965 r., a zwłaszcza jego znamiennych słów inicjujących pojednanie: udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. Pojednanie narodów to proces trudny i wielopłaszczyznowy. W przypadku Polaków i Niemców jest on chyba wciąż jeszcze niezakończony. Pragnąc, by przeżywanie wrześniowych rocznic mogło być jednocześnie kolejnym krokiem we wspomnianym procesie pojednania, wrześniowy numer Przeglądu Powszechnego proponuje serię artykułów, które mogą być pomocne w rzeczowej i wolnej od doraźnych interesów politycznych refleksji o stosunkach polsko-niemieckich.

Ich wizję, osadzoną kontekście najnowszej historii, z perspektywy polityka kreśli Krzysztof Skubiszewski, minister spraw zagranicznych w latach 1989-1993. Zupełnie z innej perspektywy o wzajemnych relacjach polsko-niemieckich pisze Winfried Lipscher, Niemiec, którego losy od urodzenia – tuż przed wojną w Wartenburgu, dzisiejszym Barczewie koło Olsztyna – aż do dzisiaj związały z Polską.

Do pojednania nie wystarczą jednak próby wzajemnego zrozumienia podejmowane bez spoglądania na przeszłość kreśloną nie tylko wielkimi aktami polityków czy ruchami wojsk. Wielka historia rejestrowana skrótowo w encyklopediach i podręcznikach historii zaczyna się w codziennym życiu poszczególnych ludzi. Do takiego spojrzenia zapraszają w swoich tekstach Piotr Kopiec i Jerzy Gaul. Pierwszy poświęca swój artykuł dramatowi, jaki rozgrywał się w niemieckich kościołach chrześcijańskich w czasie poprzedzającym wybuch II wojny światowej, a także w czasie jej trwania. Opaczne odczytywanie chrześcijaństwa połączone ze skądinąd z chwalebnym i dobrze znanym nam z polskiego podwórka przywiązaniem do tradycji i troski o moralną kondycje narodu okazało się podatnym gruntem wspierania nazistowskiej ideologii.

Jerzy Gaul przypomina postać jednego z bardziej znanych krwawych bohaterów, budowniczych imperium zła, Franza Kutschery. Wspomina go jednak nie tylko jako kata Warszawy. Sięga do o wiele wcześniejszych i praktycznie nieznanych etapów jego biografii: do dzieciństwa syna austriackiego biednego robotnika rolnego, wcześnie osieroconego przez matkę, którego największym marzeniem było zostać marynarzem. Oba teksty śledząc detale małych ludzkich historii pokazują jak zło, zazwyczaj banalne i małe, niepostrzeżenie, przybiera nieludzką twarz.

We wrześniowym numerze PP nie brak też tekstów nawiązujących do dyskutowanych współcześnie problemów. Gianpaolo Salvini, pisze o księżach, którzy porzucają kapłaństwo, oraz o tych którzy powracają do swojej posługi, z perspektywy statystyk udostępnionych przez Watykan.

Bernard Sesboue, w kontekście papieskiego motu proprio zezwalającego na celebrację mszy wg rytu zwanego trydenckim, przypomina historię schizmy abp. Levebvra, oraz wyraża nie pozbawione podstaw obawy dotyczące autentyczności pojednania niektórych tradycjonalistów z KK.

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o dyskusji trzech znanych publicystów: Szymona Hołowni, Jarosława Makowskiego i Tomasza Terlikowskiego, którzy wspólnie zastanawiają się czy istnieje publicystyka specyficznie katolicka? Czy jest ona możliwa i potrzebna?

Tomasz Kot SJ








All the contents on this site are copyrighted ©.