Boży uparciuch - rozmowa z o. Janem Rokoszem MIC o Słudze Bożym Stanisławie Papczyńskim
16 września w Licheniu kard. Tarcisio Bertone beatyfikuje założyciela księży marianów,
o. Stanisława Papczyńskiego. O główne linie jego duchowości
zapytaliśmy przełożonego generalnego zgromadzenia, o. Jana Rokosza MIC:
Są
to dwa zasadnicze elementy: Niepokalane Poczęcie i modlitwa za zmarłych. Dotykają
one dwóch węzłowych, skrajnych punktów życia człowieka, w których zdani jesteśmy wyłącznie
na łaskę Boga: moment poczęcia i moment osiągnięcia pełni dojrzałości; chodzi o chwilę,
kiedy człowiek jakby wynurza się z łaski Boga (poczęcie) i moment, w którym w łaskę
Boga ma być zanurzony na zawsze (śmierć). Te momenty w życiu każdego człowieka są
dzisiaj szczególnie mocno atakowane przez szatana; w tych dwóch momentach człowiek
też wydaje się być najbardziej kuszony. W tych momentach świat dzisiaj się pogubił.
Dlatego Ojciec Papczyński jest świętym szczególnie aktualnym na dzisiejsze czasy.
Co
w tym człowieku może pociągać dzisiaj współczesnego człowieka?
Są to przede
wszystkim dwie prawdy wcześniej wspomniane, które są dla niego charakterystyczne,
a dla których był gotów oddać życie: Niepokalane Poczęcie Matki Bożej i modlitwa za
zmarłych
Niepokalane Poczęcie oznacza, że miłość Boga jest większa i potężniejsza
od sił zła i ludzkiego grzechu. Wydaje się, że dzisiaj istnieje szczególnie pilna
potrzeba, by żyć tą prawdą i ją głosić. Dzisiaj bowiem niejednokrotnie można odnieść
wrażenie, że zło w wielu swoich przejawach odnosi triumf i staje się wszechobecne.
Wobec zła wielu ludzi, także chrześcijan, traci nadzieję i wątpi w to, czy w ogóle
jest sens żyć według wartości ewangelicznych. Prawda o Niepokalanym Poczęciu jest
mocnym znakiem tego, że panowanie grzechu nigdy nie było i nie jest całkowite, a w
Jezusie Chrystusie zło już zostało pokonane, zaś ostatnie słowo w historii świata
będzie należało do miłości Boga.
Modlitwa za zmarłych. O. Papczyński w ekstazie
doświadczył cierpienia, jakiego doznają dusze czyśćcowe. Dlatego z wielką gorliwością
modlił się za zmarłych i innych do tego zachęcał. Czy i pod tym względem jego charyzmat
nie zachowuje swej aktualności? Jednym z najpoważniejszych problemów naszych czasów
jest utrata duchowego sensu ludzkiego umierania. Śmierć jest zwieńczeniem całego ludzkiego
życia oraz momentem ostatecznego spotkania z Bogiem. Dlatego jest to wydarzenie, do
którego trzeba się przygotować. Każdy człowiek przechodzi przez bramę śmierci do nowego
życia indywidualnie, ale to nie znaczy, że całkowicie samotnie. Modlitwa za umierających
i za zmarłych jest ogromną pomocą, choć oczywiście nie możemy bezpośrednio widzieć
jej skuteczności. Dla chrześcijanina podstawowym wyrazem pamięci o zmarłych modlitwa,
a także ofiara Mszy i praktyka odpustów, ofiarowanych za zmarłych. Za modlitwą za
zmarłych stoi wiara, że ostatecznym miejscem przeznaczenia człowieka jest niebo. O.
Papczyński uczy nas żyć w perspektywie śmierci rozumianej jako miejsce ostatecznego
spotkania z Bogiem, jako wejście w pełnię życia wiecznego. Tylko ten człowiek umie
w pełni przeżywać swoje życie i cieszyć się nim, który akceptuje taką perspektywę
śmierci i podchodzi do niej bez lęku.
Kim dla Ojca jest o. Papczyński?
O.
Stanisław, jako założyciel mojej wspólnoty, jest dla mnie przede wszystkim duchowym
ojcem i właśnie dlatego kimś wyjątkowym. Jest wielu świętych bardziej znanych, autorów
wybitnych dzieł teologicznych i duchowych, ale właściwie z żadnym innym świętym nie
mam takiej osobistej relacji jak z nim. Wcale nie było tak od początku. Choć urodziłem
się niedaleko Podegrodzia, potem wstąpiłem do Zgromadzenia Marianów, przeżyłem nowicjat
i seminarium, tak naprawdę ta postać pozostawała dla mnie nieznana i dlatego do mnie
nie przemawiała, była odległa. Tak było do czasu, kiedy już jako kapłan pewnego razu,
modląc się przy grobie Ojca Założyciela, odczułem w sposób bardzo konkretny duchowa
bliskość z tą osobą. Od tego czasu zacząłem bliżej poznawać tę postać, jej drogę wiary,
teksty a nade wszystko zacząłem się modlić za jego wstawiennictwem w sprawach mojego
życia duchowego a zwłaszcza mojej pracy dla Zgromadzenia. Im bliżej poznawałem tę
postać uświadamiałem sobie, jak wielki jest to mistrz życia duchowego. Tę postać nieustannie
odkrywam. W ostatnim czasie szczególnie brzmią w moim umyśle i sercu słowa jego testamentu
skierowane do marianów: „byście jednak nie stali bezczynnie w Winnicy Pańskiej, na
miarę waszych sił macie szerzyć cześć Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Bogurodzicy
Dziewicy oraz z największym wysiłkiem, pobożnością i zapałem wspomagać dusze wiernych
zmarłych”.
W 1999 r., podczas osobistego spotkania z Janem Pawłem II podziękowałem
Ojcu Świętemu za to, że podczas pobytu w Starym Sączu wspomniał o założycielu marianów,
o. Papczyńskim. Powiedziałem też, że my marianie bardzo pragniemy jego beatyfikacji
i gorąco się o nią modlimy. Wtedy Ojciec Święty z pewnym wyrzutem spojrzał na mnie
i odpowiedział: to dobrze, że się modlicie, ale jeszcze róbcie coś, aby wasz założyciel
był lepiej znany… Potraktowałem to jako zadanie zlecone nam przez Ojca Świętego. Dwa
lata później wydarzył się cud za przyczyną o. Stanislawa, który otworzył drogę do
jego beatyfikacji.
W jakiej mierze beatyfikacja Ojca Założyciela stanie
się początkiem odnowy Marianów, jakimś nowym impulsem…?
Nie możemy
się łudzić, że beatyfikacja naszego Założyciela automatycznie przyniesie odnowę naszego
życia. Sam akt beatyfikacji niczego automatycznie nie dokona. Jestem jednak przekonany,
że dla nas marianów, beatyfikacja Założyciela, na którą czekaliśmy ponad 300 lat,
stanie się impulsem do odnowy naszego życia. Właściwie przygotowania do beatyfikacji
już przynoszą pozytywne owoce w naszym życiu. Beatyfikacja Założyciela zbiega się
z setną rocznicą reformy naszego Zgromadzenia, której dokonał bł. Jerzy Matulewicz.
Tak więc beatyfikacja Założyciela jest dla nas mobilizacją, abyśmy sto lat po reformie
Zgromadzenia, raz jeszcze sięgnęli do naszych początków i abyśmy w oparciu o źródła,
które do tej pory były dość mało znane, przestudiowali pierwotny charyzmat, jaki zostawił
nam o. Papczyński, aby potem każdy marianin odkrył go w sobie i przyjął za własny.
Założycielski charyzmat o. Papczyńskiego w każdym marianinie ma swój specyficzny „koloryt”.
Odkrycie go w sobie i ożywienie umocni w nas tożsamość mariańską i zakonną. To z kolei
będzie źródłem radości z powołania i motorem ewangelizacji. Dzięki takiej refleksji
zobaczymy na ile jako wspólnota i każdy indywidualnie, jesteśmy naprawdę wierni naszemu
pierwotnemu charyzmatowi: które elementy zostały zagubione, osłabione, a może nigdy
niezauważone.
Jest jeszcze jeden aspekt związany z beatyfikacją, który, jak
ufam, wniesie nowy powiew Ducha. Fakt, że Zgromadzenie czekało na beatyfikację Założyciela
ponad 300 lat, spowodowało, iż nie brak było takich, którzy zaczęli wątpić w jego
świętość, a w konsekwencji, trzeba to szczerze przyznać, była to postać dość mało
znana, nawet w samym Zgromadzeniu. Perspektywa rychłej beatyfikacji i gruntowniejsze
studia nad osobą o. Papczyńskiego i jego drogą wiary sprawiają, iż na nowo odkrywamy
naszego Założyciela, wsłuchujemy się w to, co sam do nas mówi, zachwycamy się jego
świętością, aktualnością, oryginalnością. A w konsekwencji odkrywamy go jako duchowego
Ojca, który jest dla nas przewodnikiem, orędownikiem. Kiedy śledzimy naszą historię
widzimy, że zawsze wtedy, kiedy marianie zwracali się do Założyciela, doświadczali
Bożego błogosławieństwa i się rozwijali. Ufam, że także będzie tak teraz. O to się
modlę.
Na ile zadania duszpasterskie podejmowane przez marianów
wypływają z nauczania o. Papczyńskiego?
Nasze Zgromadzenie z góry nie wyklucza
żadnego dzieła, aby realizować naszą misję. Dlatego zakres prac, jakie prowadzimy
jest bardzo szeroki i wynika z potrzeb Kościoła danego kraju i naszych możliwości.
Dążymy do tego, aby to co robimy, a jeszcze bardziej w jaki sposób to robimy, było
wyrazem naszej duchowości i charyzmatu przekazanego nam z natchnienia Bożego przez
naszego Założyciela, a także naszego Odnowiciela. Z inspiracji o. Papczyńskiego są
podejmowane przez naszych współbraci studia z mariologii, co owocuje w pracy naukowej
i popularyzatorskiej w apostolacie maryjnym; znajduje to szczególny wyraz w działalności
Centrum Formacji Maryjnej w Licheniu. Z bezpośredniej inspiracji o. Papczyńskiego
zainicjowaliśmy hospicjum domowe dla nieuleczalnie chorych w Warszawie. Teraz, jako
znak wdzięczności za beatyfikację, marianie w Polsce chcą uruchomić hospicjum stacjonarne
dla nieuleczalnie chorych przy sanktuarium Matki Bożej w Licheniu. Z charyzmatem o.
Papczyńskiego związanych jest wiele sanktuariów maryjnych, które prowadzimy. W końcu
z kultu Niepokalanego Poczęcia, które jest najpełniejszym znakiem i owocem Bożego
Miłosierdzia, wypływa apostolat Bożego Miłosierdzia, jaki marianie prowadzą w wielu
krajach na świecie. W rzeczywistości nasze Zgromadzenie było pierwszym, które poza
Polską szerzyło kult Miłosierdzia Bożego wg form objawionych przez Pana Jezusa s.
Faustynie.
Ma Ojciec okazję zaprosić naszych słuchaczy na uroczystość
beatyfikacji.
Chętnie wykorzystam tę okazję, aby w imieniu Zgromadzenia
Księży Marianów zaprosić na uroczystość beatyfikacji, Czcigodnego Sługi Bożego Ojca
Stanisława Papczyńskiego, wszystkich słuchaczy Radia Watykańskiego oraz innych rozgłośni
radiowych. Zapraszam wszystkich czcicieli Ojca Stanisława oraz osoby związane ze Zgromadzeniem
Marianów, wiernych powierzonych naszej trosce duszpasterskiej, naszych świeckich współpracowników,
w szczególności członków Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich, Duchową Rodzinę Mariańską
skupioną wokół Lichenia, członków Bractwa Niepokalanego Poczęcia, naszych świeckich
współpracowników ze świata biznesu i polityki zrzeszonych w Mariańskim Komitecie Gospodarczym
oraz tych wszystkich, którzy poszukują Boga w swoim życiu.