Zaprzeczaniu zagładzie Żydów – czyli tzw. kłamstwu oświęcimskiemu – skuteczniej przeciwdziała
się przez studia i szeroko zakrojone debaty historyczne, aniżeli przepisami prawa.
Opinię tę wyraża artykuł wstępny w najnowszym numerze (z 7 lipca 2007 r.) dwutygodnika
włoskich jezuitów „La Civiltà Cattolica”. Temat podjęto w związku z propozycją niemieckiej
minister sprawiedliwości Brigitte Zypries, by wszystkie kraje Unii Europejskiej wprowadziły
taki sam zakaz prawny negowania Holokaustu, jaki istnieje w Niemczech. W jezuickim
czasopiśmie zwrócono uwagę, że pamięć może ulegać zafałszowaniem i manipulacjom, stając
się czynnikiem podziału. Natomiast badania historyczne wolne od zewnętrznych uwarunkowań
mogą na dłuższą metę prowadzić do jedności i budować podzielaną przez wszystkich kulturę
tolerancji.
„Pewien typ kampanii medialnych, często powierzchownych i nachalnych,
wcale nie pomaga w tworzeniu wspólnie podzielanej kultury co do tak ważnych kwestii
– czytamy w „La Civiltà Cattolica”. – Nieraz powoduje on psychologiczną reakcję odrzucenia
przekazywanego przesłania, a to nie służy dobrej sprawie, której chce się bronić”.
„Nie zamierzamy niczego ujmować bezwzględnej okropności tego niszczycielskiego doświadczenia,
które kosztowało życie 6 mln Żydów – piszą włoscy jezuicki. – Rodzi się jednak podejrzenie,
że w ostatnich dziesięcioleciach dochodziło do instrumentalizacji Holokaustu w celach
politycznych. Miało to miejsce zarówno ze strony pewnych organizacji żydowskich, jak
też ze strony negacjonistów czy redukcjonistów kwestionujących historyczność Shoah
celem zwalczania państwa Izrael”.