Przerażającym aktem wymierzonym przeciwko Bogu i ludziom – nazwał patriarcha Emmanuel
III Delly zamordowanie w Mossulu chaldejskiego księdza Ragheeda Ganniego i trzech
subdiakonów: Basmana Yoysefa Dauda, Walida Hannę Iso i Gassana Isama Bidaweda. Zginęli
oni 3 czerwca wieczorem po Mszy odprawionej w parafii Ducha Św. Nieznani sprawcy zatrzymali
ich na rogu jednej z ulic i zaczęli strzelać do księdza i jego pomocników. Następnie
wokół ciał zabitych umieścili bomby, grożące śmiercią każdemu, kto chciałby się do
nich zbliżyć. Leżały one na ulicy przez kilka godzin. Dopiero w nocy siłom porządkowym
udało się rozbroić zapalniki i zabrać ciała. Przeniesiono je do kościoła. 4 czerwca
w Mossulu odbył się pogrzeb zamordowanych.
Według przedstawiciela patriarchatu
chaldejskiego kolejny mord chrześcijan jest elementem kampanii zastraszania. Ks. Philip
Najeem wskazuje, że z coraz większym niepokojem patrzą oni w przyszłość. „Mord ten
wywołał falę ogromnego lęku wśród mieszkających w Iraku chrześcijan. Widać, że cała
akcja została doskonale przygotowana i wymierzona dokładnie w tamtejszych chrześcijan.
Oznacza to, że istnieją pewne siły dążące do destabilizacji w Iraku, którym zależy
na tworzeniu trudności między chrześcijanami, a muzułmanami i całym narodem irackim.
Ten naród cały czas cierpi, wciąż dokonuje się jego męczeństwo” – powiedział Radiu
Watykańskiemu ks. Najeem. Przypomniał, że dzieje się to na oczach wspólnoty międzynarodowej,
która przygląda się kolejnym mordom i nawet palcem nie ruszy by pomóc Irakijczykom.
Przedstawiciel patriarchatu chaldejskiego zaapelował „do sumień tych, którzy mogą
coś zmienić i błagać by położyli kres cierpieniom narodu irackiego”.