Zimbabwe stoi w obliczu poważnego kryzysu politycznego i społecznego chaosu – powiedział
abp Pius Ncube londyńskiemu dziennikowi „Daily Telegraph”. Zdaniem hierarchy najlepszym
rozwiązaniem jest zmiana skorumpowanego rządu prezydenta Roberta Mugabe. Arcybiskup
ma świadomość, że jego deklarowana opozycja względem władz może go kosztować nawet
utratę życia. Zapowiada jednak stanowcze dążenie do zmiany sytuacji w tym afrykańskim
kraju. Hierarcha ostro skrytykował politykę prezydenta. Nazwał go wręcz despotą i
mordercą swoich podwładnych.
18 kwietnia mija 27 lat od odzyskania przez Zimbabwe
niepodległości spod panowania brytyjskiego. W różnych częściach kraju odbywają się
manifestacje i marsze uliczne upamiętniające to wydarzenie. Obchody rocznicowe naznaczone
są poważnym kryzysem gospodarczym oraz napięciami politycznymi. W ostatnich dniach
w Zimbabwe trwają również modlitwy w intencji pokoju i pojednania narodowego. 14 kwietnia
episkopat wezwał cały naród do postu i modlitwy za ojczyznę.
Dodajmy, że krytyczny
głos abp. Ncube nie jest odosobniony. 28 marca wypowiedziała się na ten temat także
Rada Stała Konferencji Episkopatów Afryki i Madagaskaru. O zakończenie trwającego
kryzysu gospodarczo-politycznego apelowali także chrześcijańscy przywódcy religijni
Zimbabwe. Niewątpliwie stanowczym głosem odpowiedzialności było również tegoroczne
orędzie wielkanocne episkopatu Zimbabwe. Biskupi porównali w nim obecną sytuację społeczno-polityczną
do walki z panowaniem kolonialnym.