We wszystkich kościołach Libanu rozbrzmiewały szczególne modlitwy o pokój. Ze względów
bezpieczeństwa obchody Wielkanocy w tym kraju zostały ograniczone tylko do Niedzieli
Zmartwychwstania. Natomiast Poniedziałek Wielkanocny to normalny dzień pracy.
„W
Libanie udało nam się choć trochę obudzić w nas radość i nadzieję. I to zmobilizowało
nas wszystkich niejako do kolejnego apelu o pokój w Libanie i na całym Bliskim Wschodzie”
– mówi pracujący w Bejrucie o. Paweł Bielecki-Kurysz OFMCap. Wskazuje, że pokój jest
tam coraz bardziej zagrożony, szczególnie ze względu na roszczenia innych. „Ale my
nie chcemy mówić tylko o roszczeniach, chcemy mówić, że ludzie potrzebują nadziei
i pokoju. Wierni, którzy z nami celebrują Pamiątkę Zmartwychwstania Chrystusa, mówią
nam, że wreszcie w tym roku jest spokojniej” – opowiada franciszkanin. Przypomina,
za kilka dni mają na nowo zebrać się wszystkie wspólnoty chrześcijańskie Libanu. Podczas
spotkania chcą one ponowić apel o pokój. „Wszyscy mają ogromną nadzieję, że będzie
to wreszcie spotkanie skuteczne i że wreszcie politycy będą chcieli wysłuchać wszystkich
stron. Tym bardziej, że przeciętny Libańczyk, człowiek, który pracuje i chce utrzymać
rodzinę, martwi się tym, jak dalej będzie w kraju, w którym na razie panuje bezkrólewie”.
O. Bielecki-Kurysz wskazuje, że Libańscy chrześcijanie zakładają „pozytywny scenariusz”.
Liczą na dobre owoce spotkania kard. Nasrallaha Pierra Sfeira ze wspólnotami chrześcijańskimi.
„Liczymy, że to spotkanie pomoże nam chrześcijanom poczuć się silniejszymi we wspólnym
dążeniu do pokoju” – podkreśla od lat pracujący w Bejrucie o. Paweł Bielecki-Kurysz
OFMCap.