W Berlinie zakończył się 57. Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Główną nagrodę, Złotego
Niedźwiedzia, otrzymał chiński film „Małżeństwo Tui" ("Tu ya de hun shi") w reżyserii
Wanga Quanęana. Otrzymał on również nagrodę jury ekumenicznego. To międzynarodowe
gremium, w którym zasiadają między innymi przedstawiciele katolickiego Stowarzyszenia
Komunikacji Społecznej SIGNIS oraz ewangelickiego Interfilm już od piętnastu lat przyznaje
nagrody dla filmów przekazujących wartości ewangeliczne.
I takim filmem właśnie
jest zwycięzca tegorocznego festiwalu Berlinale. Chiński film "Małżeństwo Tui" opowiada
o pięknej mieszkance Mongolii, która nie chce porzucić swojego pasterskiego trybu
życia i zostaje na stepach dochowując wierności swojemu kalekiemu mężowi i dwójce
dzieci. To dobra współczesna opowieść z głębokim ludzkim i ewangelicznym przesłaniem
powiedział przewodniczący międzynarodowego jury ekumenicznego Szwajcar Charles Martig:
„Film,
który przekazuje ewangeliczne wartości niekoniecznie musi być filmem religijnym. Może
opowiadać o dzisiejszych codziennych problemach. Ale musi zaproponować widzowi wiarygodną
wizje przemiany człowieka. W takim filmie muszą być ślady transcendencji” - powiedział
Martig.
Taką głębię w nagrodzonym na Berlinale chińskim filmie dostrzega też
arcybiskup Berlina kard. Georg Sterzinsky. Jego zdaniem dzisiaj o małżeństwie mówi
co prawda każdy, ale nie każdemu udaje się uchwycić Boży wymiar tego związku i dlatego
tak ważne są filmowe próby zbliżenia się do tej wielkiej tajemnicy.