“Poważny zamach o antychrześcijańskim podłożu” - tak kard. Tarcisio Bertone określił
tragiczne wydarzenia, do jakich doszło dziś rano w Libanie. Watykański sekretarz stanu
wezwał do modlitwy za ten umęczony region świata. Przypomniał też wiele wciąż nie
wysłuchanych apeli Benedykta XVI o przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie.
Do
ataku doszło w Bikfaja, dzielnicy Bejrutu w większości zamieszkanej przez libańskich
maronitów. Zamachowcy zdetonowali ładunki w dwóch mikrobusach. Wciąż nie wiadomo,
kto dokonał ataków.
„Dzisiejszy dzień można zaliczyć do jednych z najsmutniejszych
w historii Bejrutu” – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Paweł Bielecki-Kurysz OFMCap.
Rano zamachowcy przygotowali kolejne dwa „samochody pułapki”, w których eksplodowały
ładunki wybuchowe. Rannych jest, co najmniej 20 osób, wciąż nie wiadomo ilu ludzi
zginęło. „Sprawia to, że Libańczycy kolejny raz zastanawiają się co przyniesie im
następny dzień. Otrzymujemy informacje o coraz większym zagrożeniu na ulicach, co
najprawdopodobniej doprowadzi do ogłoszenia przez rząd godziny policyjnej. Wywołuje
to niesamowity stres w Libańczykach, którzy nareszcie chcieliby móc spokojnie pójść
do pracy czy szkoły” – mówi o. Bielecki-Kurysz. Wskazuje, że giną niewinni ludzie.
„W dzisiejszych zamachach ranni zostali zwykli ludzie, którzy jechali po prostu do
pracy, czy na uczelnie. Głównie byli to ludzie młodzi. Pokazuje to jak bardzo sytuacja
jest nieprzewidywalna”. Pracujący w Bejrucie franciszkanin podkreślił, że istnieją
coraz bardziej uzasadnione obawy, że w Libanie kolejny raz dojdzie do eskalacji przemocy.
14 lutego przypada druga rocznica śmierci byłego premiera Libanu Rafika Haririego
- ofiary zamachu, w którym zginęło ponad 20 osób. Wielu Libańczyków oskarża Syrię
o udział w zabójstwie Haririego, czemu Damaszek konsekwentnie zaprzecza.