2007-01-24 16:44:50

Liban: tragiczna sytuacja w Bejrucie


Do poszukiwania konsensusu wezwał zarówno libański rząd jak i opozycję kard. Nasrallah Pierr Sfeir. Przypomniał on, że politycy obydwu obozów powinni w pierwszym rzędzie myśleć o przyszłości kraju i interesie Libańczyków. A o tym jak wskazał maronicki patriarcha Libanu nie może decydować ulica. 23 stycznia Bejrut został sparaliżowany przez antyrządową manifestację. Sytuacja jest wciąż napięta, a Libańczycy coraz bardziej podzieleni.

„Opozycja, czyli myślę tutaj o Hezbollachu i o Ruchu gen. Auna wyraźnie chce dymisji rządu. Problem jest w tym, że rząd na czele z premierem Fouadem Siniorą stwierdził, że ulica nie może dyktować warunków i, że wszystko powinno odbywać się w granicach demokratycznych reform i zmian” – powiedział Radiu Watykańskiemu pracujący w Bejrucie o. Paweł Bielecki-Kurysz OFMCap.

23 stycznia był dniem totalnej blokady Bejrutu. Na 18 godzin zostało zablokowane także lotnisko, jest kilkanaście osób rannych, mówi się też o 3 osobach zabitych. „To pokazuje jak ogromnie Libańczycy są zdesperowani, do tego stopnia, że jeden z uczestników manifestacji zaprosił do mikrofonu patriarchę maronitów kard. Sfeira. Prosił by otworzył on drogi dialogu i nie opowiadał się tylko po jednej ze stron, ale mówił do i w imieniu wszystkich Libańczyków” – mówi polski kapucyn. Podkreśla, że był to „dzień totalnej bezradności Libańczyków”. Po raz kolejny pokazał też jak bardzo chrześcijanie podzieleni są między sobą. W Bejrucie doszło do kilku bójek między chrześcijanami, co jak podkreśla o. Bielcki Kurysz - nie jest dobrym znakiem na przyszłość.

„Dzisiaj w Libanie te podziały rosną coraz bardziej, reakcje są dość agresywne. Wspomniany wcześniej maronicki patriarcha Libanu jest krytykowany również przez lokalne media arabskie za to, że - jak twierdzą - opowiada się tylko po jednej ze stron, a nie mówi „w imieniu i do wszystkich Libańczyków” – podkreśla o. Bielcki Kurysz. Pytany o to jak się ten spór zakończy kapucyn wskazuje, że zależy to od woli porozumienia rządzących. „Każdy ma inną wizję przyszłości Libanu, co powoduje, że nie są w stanie usiąść i rozmawiać przy wspólnym stole, ponieważ już na początku tych rozmów każdy przedstawia własną wersję zdarzeń. Wszystko to sprawia, że Liban kolejny raz jest postrzegany jako miejsce rzeczywiście niebezpieczne; miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć, gdzie wszystko jest poza kontrolą. Taka sytuacja tym bardziej potęguje lęk samych Libańczyków. Obawiają się oni o swą przyszłość w tym kraju” – podkreśla pracujący w Bejrucie o. Paweł Bielecki-Kurysz OFMCap.

25 stycznia w Paryżu odbędzie się międzynarodowa konferencja w sprawie pomocy gospodarczej dla zniszczonego nalotami izraelskimi Libanu.


bz/ RV







All the contents on this site are copyrighted ©.