Na Filipinach Boże Narodzenie wiąże się z początkiem suszy i tradycyjną kąpielą w
morzu. Jest to także czas solidarności z najuboższymi i rodzinnych zjazdów, na który
najbliżsi przybywają z najdalszych zakątków kraju. „Po Pasterce wszyscy
dzielą się prezentami. Bogaci zawsze w tym czasie pamiętają o biednych” - powiedział
Radiu Watykańskiemu ks. Andrzej Sudoł. Sercanin z Wyspy Mindanao dodał, że święta
Bożego Narodzenia są też czasem dzielenia się z żebrakami i kolędnikami. Z górskich
wiosek przychodzą oni do miast, śpiewają kolędy i proszą o wsparcie. Ludzie rozumieją
ich sytuację i potrafią być hojni. Misjonarz podkreślił, że święta na Filipinach są
bardzo rodzinne i radosne. W tzw. zjazdach klanów łączą się całe rodziny. W tamtejszej
strefie klimatycznej okres bożonarodzeniowy przypada na początek suszy. Temperatura
sięga prawie 30 st. Celsjusza. Stąd też zwyczajem, a nawet rytuałem jest tam świąteczna
kąpiel w morzu. Ks. Sudoł zaznaczył, że Filipińczycy bardziej podkreślają charakter
świąt Bożego Narodzenia niż Wielkanocy. Okres ten w ich języku nazywa się paschą.