2006-12-12 16:51:13

A. Grajewski: nie byłem agentem WSI


Nie byłem agentem Wojskowych Służb Informacyjnych - stwierdził Andrzej Grajewski odpowiadając na publikację "Życia Warszawy" z 11 grudnia. Dziennik zarzucił byłemu przewodniczącemu Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, że w latach 90. dobrowolnie został agentem WSI. 'Publikacja "Życia Warszawy" nie jest prawdziwa" - podkreśla zastępca redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego".

Na artykuł "Agent WSI stał na czele kolegium IPN" zareagowało 12 grudnia Ministerstwo Obrony Narodowej. "MON wyraża zdziwienie i oburzenie faktem ujawniania, za pośrednictwem mediów, informacji poufnych zawartych w dokumentach powstałych w trakcie procesu likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych" - napisał w oświadczeniu rzecznik MON Piotr Paszkowski.

"Jednocześnie stwierdzam, z upoważnienia Ministra Obrony Narodowej, ze ekspercka współpraca prof. Andrzeja Grajewskiego z instytucjami podległymi Ministerstwu Obrony Narodowej po 1990 roku miała charakter patriotyczny i wniosła wkład w bezpieczeństwo naszego kraju w kluczowym okresie odzyskiwania niepodległości" - dodał rzecznik MON.


Za Katolicką Agencją Informacyjną publikujemy oświadczenie Andrzeja Grajewskiego:


Nie boję się prawdy

"Życie Warszawy" powołując się na informatorów z Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych napisało, że w latach 90. miałem być tajnym współpracownikiem Wojskowych Służb Informacyjnych. Współpracę miałem podjąć dobrowolnie i polegać ona miała na pisaniu analiz z dziedziny służb specjalnych, a także typowaniu agentów do werbunku. W tym charakterze miałem rzekomo także wskazywać osoby z redakcji "Życia Warszawy".

Polemika z plotkami i pomówieniami jest rzeczą trudną. Tym trudniejszą jeżli ich źródłem ma być tajny dokument. W tym momencie mogę więc tylko powiedzieć, że nie byłem agentem WSI. Gdy zostałem zgłoszony do kolegium IPN, podpisałem wymagane prawem oświadczenie, które wielokrotnie było sprawdzane. Moja przeszłość była także "prześwietlana" w trakcie procedury otrzymywania klauzuli dostępu do informacji tajnych. W 1999 r. Przed wyborem przez Sejm na członka Kolegium IPN, odbyłem rozmowę z min. Januszem Pałubickim, koordynatorem ds. służb specjalnych w rządzie Jerzego Buzka. Natomiast w 2003 r. Otrzymałem w IPN status osoby pokrzywdzonej oraz uzyskałem dostęp do materiałów, które gromadziły na mnie organy bezpieczeństwa PRL w związku z działalnością w podziemnych strukturach "Solidarności".

Jako szef Kolegium IPN wraz z osobami, które tworzyły to gremium doprowadziłem do wyboru dwóch prezesów Instytutu, a także wielokrotnie wnioskowałem o intensyfikację procesu przekazywania wszystkich materiałów z zasobów WSI do Instytutu. Spotkania z oficerami WSI, podobnie jak wszystkich pozostałych członków Kolegium w trakcie posiedzeń tego gremium są dobrze udokumentowane. Jestem przekonany, że obaj prezesi IPN, a także pozostali członkowie Kolegium mogą potwierdzić, jaką odgrywałem rolę w procesie dyscyplinowania WSI w tej sprawie.

Absurdalne i kłamliwe są zarzuty, jakobym kogokolwiek miał typować jako potencjalnego kandydata do werbunku przez służby specjalne. W oczywisty sposób ni mogłem tego robić także w odniesieniu do redakcji "Życia Warszawy", z którą nigdy nie miałem nic wspólnego. Nieprawdą jest także, abym kiedykolwiek aspirował do funkcji szefa Agencji Wywiadu. Publikacja "Życia Warszawy" nie jest prawdziwa i spokojnie oczekuję publikacji raportu.

Andrzej Grajewski


jp/ RV, KAI







All the contents on this site are copyrighted ©.