2006-09-18 19:37:27

Magazyn w poniedziałek


Program wypełniają w większości komentarze związane nieporozumieniem w sprawie ratyzbońskiego wykładu Benedykta XVI. Ponadto nadajemy aktualności watykańskie oraz jeden z ostatnich odcinków cyklu poświęconego rzymskim polonikom.

Słuchaj: RealAudioMP3

Histeria, jaka ogarnęła część środowisk islamskich po medialnych doniesieniach o papieskim wykładzie w Ratyzbonie wydaje się nie tylko pozbawiona podstaw, ale również odporna na racjonalną argumentację. Co natomiast powinni muzułmanie usłyszeć z tego, co Benedykt XVI wówczas powiedział? Zapytaliśmy o to o. Justo Lacunzę ze zgromadzenia misjonarzy Afryki, byłego rektora Papieskiego Instytutu Studiów Arabskich i Islamskich.

Lacunza: Ojciec święty po prostu zaznaczył, iż u źródeł przemocy i wojny nie może stać żadna religia. Można także powiedzieć, że papież wyraził opinię oraz pragnienie milionów mahometan, którzy również uważają, iż przemoc i islam nie mogą być ze sobą powiązane. Mówią oni: „My, którzy jesteśmy muzułmanami i rzeczywiście chcemy być wierzącymi wyznawcami Allaha w dzisiejszym świecie, jesteśmy przeciwni tym wszystkim, którzy używają religię, aby mordować innych”. Papież natomiast, w moim przekonaniu, stał się rzecznikiem milionów ludzi na świecie, także muzułmanów, którzy utrzymują, że łączenie przemocy z religią jest absurdem. A zatem religia nigdy nie może być źródłem konfliktu, wojny, czy jeszcze innej formy przemocy, która niszczy człowieka.

Dlaczego zatem tak ostro zareagowali niektórzy wyznawcy islamu?

Lacunza: Są dwa powody. Po pierwsze, świat islamski i muzułmanie są bardzo zróżnicowani i do tego jeszcze nadwrażliwi na tych, którzy cokolwiek mówią na temat islamu nie należąc do tej religii. Po drugie, papież dotknął bardzo delikatnej sprawy, mianowicie wojny i przemocy. Dlatego też możemy powiedzieć, że z tych dwóch powodów tak właśnie zareagował świat islamski począwszy od Egiptu aż po Turcję oraz od Europy aż po kraje należące do kręgu kultury i religii muzułmańskiej.

Podobnego zdania co o. Lacunza na temat sensu papieskiej wypowiedzi jest egipski jezuita, o. Samir Khalil Samir. Jego zdaniem Benedykt XVI w ratyzbońskim wykładzie zawarł myśli bardziej uniwersalne oraz bliskie muzułmanom niż się to na pierwszy rzut oka wydaje:

Samir: Papież nie krytykował islamu. Miał zamiar przedstawić odniesienie między wiarą a rozumem, aby dokonać krytyki pewnej koncepcji rozumu rozpowszechnionej na Zachodzie, która praktycznie wyklucza to, co boskie i duchowe, to znaczy rozumu bez odniesień duchowych czy moralnych. Relacje między rozumem a wiarą nigdy nie były łatwe w dziejach jakiejkolwiek religii.

Jak te relacje wyglądają w islamie?

Samir: W islamie ryzyko polega na tym, że wiara opiera się na władzy, ponieważ tam religia i polityka nie są wyraźnie od siebie oddzielone. Dlaczego zatem papież podejmuje tę kwestię? Aby powiedzieć: rozum pojęty dogłębnie nie jest sprzeczny z wiarą, ale jest z nim w doskonałej harmonii, a wy muzułmanie, my chrześcijanie, czy też wy agnostycy właśnie tego szukamy.

Czy to może stanowić podstawę dialogu, w szczególności z islamem?

Samir: Oczywiście. Ojciec święty odnalazł wspólną z muzułmanami podstawę dialogu, którą jest rozum. Słowo „dialog” składa się z dwóch elementów: „dia” i „logos”. „Logos” oznacza rozum, a w wersji przymiotnikowej – „logikos” – oznacza rozumny, ale i duchowy. Tak jest zarówno w języku chrześcijan, jak i w języku średniowiecznego islamu. A zatem papież proponuje podejście globalne, uniwersalne, oparte właśnie na tej myśli, która kładzie u podstaw wszystkiego rozum pojmowany jako harmonia, także gdy chodzi o sprawy duchowe. „Nie działać rozumnie, sprzeczne jest z naturą Boga” – to zdanie stanowiło leitmotiv jego przemówienia. Jeśli chcemy uniwersalnego dialogu, musimy być w zgodzie z rozumem, bo wówczas działa się zgodnie z naturą Boga. Dlatego też nie można przeciwstawiać sobie wiary i rozumu, bowiem od Boga pochodzi i jedno, i drugie.

Jak ten dialog mógłby konkretnie przebiegać?

Samir: Dialog powinien przede wszystkim być prowadzony w prawdzie. Co to znaczy? To znaczy, że nie mogę dla sprawienia przyjemności drugiemu mówić tylko połowy tego, co myślę. Ojciec święty zacytował piękny werset Koranu dotyczący tolerancji, który mówi o tym, że w kwestiach wiary nie ma przymusu. Ale dodał także, iż w Koranie są również wersety o wymowie przeciwnej, podobnie zresztą, jak i w Biblii. Jak rozwiązać ten problem? Rozumnie. Kryzys, jaki przeżywamy obecnie w świecie arabskim polega właśnie na tym, że staliśmy się zakładnikami tych, którzy w imię Koranu odwołują się do przemocy, będąc przekonani o swej wierności literze Koranu. To fundamentaliści, podobni zresztą do fundamentalistów chrześcijańskich, którzy opierając się na kilku wersetach Biblii chcą wywoływać wojny. Właściwym rozwiązaniem jest powiedzenie: rozum zawiera rzeczy duchowe, religijne i etyczne. To jest to, czego muzułmanie, żydzi i chrześcijanie szukają. Jest to humanizm integralny, w którym wszyscy starają się dzielić rozumnie z innymi. I to jest właśnie propozycja ojca świętego.

Jak zauważył o. Samir, fundamentalizm zagraża nie tylko muzułmanom, ale i chrześcijanom. Co zatem powinno charakteryzować postawę Kościoła wobec innych religii? Zapytaliśmy o to biskupa Vincenzo Paglię, przewodniczącego komisji włoskiego episkopatu do spraw ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego.

Paglia: Już od pierwszych dni pontyfikatu Benedykt XVI podkreślał konieczność dialogu i spotkania pomiędzy wszystkimi ludźmi. Co więcej, podkreślił szczególnie sposób w jaki należy prowadzić ten dialog, to znaczy, że nie można go prowadzić bez uwzględnienia wymiaru kultury. Kiedy papież mówi „otwarty, szczery dialog”, nie jest to wyrażenie dyplomatyczne czy grzecznościowe. Dotyka on istoty tego, jak powinien wyglądać dialog.

Papież w swoim wykładzie uniwersyteckim, o którym dzisiaj się tyle mówi, ale który może niewielu przeczytało w całości, broni wyraźnie racjonalności i to takiej, która nie wyklucza Boga. Tę zachętę w sposób szczególny papież kieruje do świata zachodniego...

Paglia: Właśnie tak. Nie zapominajmy, że ojciec święty mówił do Europy. Papież wie dobrze, do jakiej publiczności przemawia. Benedykt XVI przypomniał tym, którzy zamierzają budować świat bez Boga to znaczy racjonalność bez wiary, że może się na końcu okazać, że zabili racjonalność, czyli człowieka. Wierzącym powtórzył: bądźcie ostrożni, wiara także potrzebuje by wspierał ją i pobudzał, jeśli wolno mi tak powiedzieć, rozum. W przeciwnym razie wiara sprowadziłaby się do oczekiwania na cuda. Temat, który papież podjął na uniwersytecie w Ratyzbonie jest znaczący, ponieważ wiara bez rozumu staje się formą new age’u i fundamentalizmu, natomiast rozum bez wiary staje się nietolerancją i nieludzkim totalitaryzmem.

Również w Ratyzbonie papież odrzucił jakąkolwiek możliwość usprawiedliwiania przemocy religią. Jak prowadzić dialog na ten temat z islamem, czy z innymi religiami?

Paglia: Ponieważ Benedykt XVI naprawdę chce, by na świecie zapanował pokój, nie chce ograniczyć się do moralnych zachęt. Pragnie przede wszystkim podkreślić, że przemoc jest zawsze nieracjonalna i nie może nigdy być wiązana z wymiarem religijnym. Otwarty, szczery dialog ma sprawić, by religie nie solidaryzowały się z przemocą. Trzeba najpierw zastanowić się, a nie rzucać bomby i wzniecać konflikty.

W Ratyzbonie ojciec święty wygłosił bardzo bogaty w treści wykład. Media go zredukowały do rangi „spotu”, a zatem jak zdaniem księdza biskupa, przyczyniły się one do zadrażnienia tej sytuacji.

Paglia: Jest to wielka odpowiedzialność, bo kiedy z kontekstu tak głębokiego przemówienia wyrwie się jedno zdanie staje się to działaniem bardzo niebezpiecznym. Uważam, że ogromna odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy zrobili z tak ważnego dyskursu śmieszną karykaturę. Przemówienie to ma głęboką wymowę. Wszyscy powinniśmy starać się je zrozumieć i przyjąć, bo na pewno zrobi to dobrze.



A co na temat całej afery sądzą umiarkowane środowiska islamskie? Włoski działacz muzułmański Mario Scialoja, który sam często nie szczędził Kościołowi krytyk, tym razem uważa, że po niedzielnym przemówieniu papieża sprawa jest zamknięta. Zapytaliśmy go, czy jednak za obecnym konfliktem nie stoi pragnienie fundamentalistów umocnienia logiki starcia cywilizacji.

Scialoja: Myślę, że nie chodzi tu o to. Fundamentaliści nie chcą wojny z Zachodem. Chcą oczywiście umocnić swoją pozycję w krajach arabskich. Takie nurty, jak „Bracia Muzułmanie” są nielegalne we wszystkich krajach arabskich, może za wyjątkiem
Egiptu. To opozycja wobec lokalnych rządów, która korzysta z okazji, by wywołać „święty gniew” u młodzieży, zwłaszcza tej sfrustrowanej, pozbawionej perspektyw i najbardziej podatnej na fundamentalistyczną propagandę. Uważam, że papież zrobił rzecz słuszną. Absolutnie nie wątpię, że w dzisiejszym zsekularyzowanym świecie, gdzie Bóg, zwłaszcza na Zachodzie jest często zapominany, potrzeba zarówno duchowości, jak też rozumności i racjonalności. A odwołanie się przez papieża do użycia rozumu jest jak najbardziej na miejscu.








All the contents on this site are copyrighted ©.