2006-09-04 16:21:32

Magazyn w poniedziałek


W programie:
- Aleksander Kowalski, w cyklu o dialogu chrześcijańsko–żydowskim opowiada o katolikach ratujących Żydów;
- omówienie papieskich intencji modlitewnych na miesiąc wrzesień;
- przesłanie Benedykta XVI do uczestników Międzyreligijnego Spotkania w Asyżu.

Posłuchaj: RealAudioMP3

 WSPÓLNE DZIEDZICTWO
Dialog chrześcijańsko-żydowski - odc. 152
U źródeł soborowego przełomu 8: Katolicy ratujący Żydów
 Kiedy z wybuchem II wojny światowej zaczęła się bezprecedensowa w historii zagłada Żydów, świat był zaskoczony i nie chciał wierzyć. Jednak wielu ludzi starało się ratować ginących i niejeden oddał przy tym własne życie. Kościół katolicki wyniósł już niektórych z nich do chwały ołtarzy. Ze 108 polskich męczenników, których beatyfikował w roku 1999 Jan Paweł II, 6 poniosło śmierć niosąc pomoc Żydom. Przypomnijmy ich w porządku chronologicznym dat śmierci.


Bł. Michał Piaszczyński był księdzem diecezji łomżyńskiej. Jako profesor seminarium duchownego stał się w swoim środowisku prekursorem dialogu z judaizmem. Zapraszał rabinów do seminarium na dyskusje i nazywał Żydów „starszymi braćmi w wierze” na początku lat 30., ponad pół wieku przed papieską wizytą w rzymskiej synagodze! Aresztowany kilka miesięcy po wybuchu wojny, znalazł się w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Gdy obozowe władze odebrały Żydom ich dzienny przydział chleba, podzielił się swoją porcją z żydowskim adwokatem z Warszawy o nazwisku Kott. Przyjmując ten tak cenny w tamtych głodowych warunkach dar powiedział mu on wówczas: „Wy katolicy wierzycie, że w waszych kościołach w chlebie jest żywy Chrystus. Ja wierzę, że w tym chlebie jest żywy Chrystus, który ci kazał podzielić się ze mną”. Ks. Piaszczyński zmarł w obozie z wycieńczenia 18 grudnia 1940 roku.


Profesorem Pisma Świętego w seminarium w Kielcach był kapłan tamtejszej diecezji, bł. Józef Pawłowski. Krótko po wybuchu wojny został on proboszczem kieleckiej katedry. Niósł różnoraką pomoc licznie garnącym się do niego potrzebującym. Jako kapelan Czerwonego Krzyża miał dostęp do obozów jenieckich i więzień. Z narażeniem życia ukrywał Żydów i żołnierzy podziemia. Jego działalność nie umknęła uwadze okupantów. Aresztowany w lutym 1941 roku, więziony był kolejno w Kielcach, potem w obozie oświęcimskim, wreszcie w Dachau, gdzie 9 stycznia roku 1942 spotkała go kara śmierci.
Z zawodu lekarką była bł. Maria Ewa Noiszewska, niepokalanka. Podczas wojny pracowała w szpitalu w Słonimiu na Białorusi. Niosła pomoc wielu ludziom, wśród nich Żydom, których też nieraz ukrywała. Jej przełożona, bł. Maria Marta Wołowska, dawała im schronienie w słonimskim klasztorze, choć – nękana często przez gestapo – była świadoma, że grozi jej za to śmierć. Obie niepokalanki gestapowcy rozstrzelali na Górze Pietralewickiej w Słonimiu 19 grudnia 1942 roku podczas masowej egzekucji Żydów – razem z grupą ok. 600 osób.


Przełożoną klasztoru udzielającego pomocy prześladowanym była również bł. Maria Klemensa Staszewska, urszulanka Unii Rzymskiej. Od początku wojny kierowała ona domem zakonnym w Rokicinach Podhalańskich koło Raby Wyżnej. Ukrywała tam żydowskie dziewczęta. Śledzona przez gestapo, została w 1943 roku aresztowana i wywieziona do Oświęcimia, gdzie 27 lipca poniosła śmierć, zapadłszy na tyfus.


Na tę samą chorobę zmarła w obozie koncentracyjnym w Sztutowie pod Gdańskiem dominikanka, bł. Julia Stanisława Rodzińska. Zaraziła się tyfusem od żydowskich współwięźniarek, które otoczyła opieką, gdy inni w obawie przed infekcją trzymali się od nich z daleka. Z zawodu nauczycielka, podczas okupacji prowadziła w Wilnie lekcje w tajnych kompletach. Aresztowano ją w lipcu 1943 roku i osadzono w więzieniu gestapo na Łukiszkach. Wywieziona po roku do Stutthofu, wraz z grupą wileńskiej inteligencji została skierowana do żydowskiej części obozu, przeznaczonej do całkowitej eksterminacji. Promieniowała życiem wewnętrznym w sposób dyskretny, bez manifestowania uczuć religijnych. „Dopomagała nam swoją wewnętrzną mocą” – napisała o niej żydowska towarzyszka niedoli. S. Julia zmarła z modlitwą na ustach 20 lutego 1945 roku. Ustną i pisemną relację o okolicznościach jej śmierci złożyła dominikanom w Sztokholmie niemiecka Żydówka Ewa Hoff.


Tych sześcioro męczenników beatyfikowanych przez Jana Pawła II to tylko nieliczni z bardzo wielu polskich chrześcijan, którzy oddali życie ratując „starszych braci w wierze”. Niektórzy z nich są aktualnie kandydatami do chwały ołtarzy – w tym także ludzie świeccy. Przed 3 laty w diecezji przemyskiej rozpoczął się proces beatyfikacyjny całej rodziny wymordowanej przez niemieckich żandarmów za ukrywanie Żydów – Wiktorii i Józefa Ulmów z sześciorgiem dzieci, od 8-letniego do półtorarocznego. Rozstrzelano ich 24 marca 1944 roku w Markowej koło Łańcuta razem z ukrywanymi na strychu ich domu Żydami: 5 mężczyznami z rodziny Szalów, 2 siostrami Goldman i dzieckiem jednej z nich. Rolnik Józef Ulma, znany przed wojną propagator sadownictwa i hodowli, działacz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i ruchu ludowego, bibliotekarz i amator fotografii, pomógł wcześniej innej żydowskiej rodzinie urządzić kryjówkę w okolicznych jarach. W roku 1942 Ulmowie byli naocznymi świadkami rozstrzelania przez Niemców kilkudziesięciu Żydów z Markowej i okolic. Inni mieszkańcy wioski również po bestialskiej masakrze tej rodziny nadal przechowywali Żydów, ocalając przynajmniej 17 osób. W roku 1995 izraelski Instytut Pamięci Narodowej „Yad Vashem” pośmiertnie przyznał Ulmom tytuł „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”.
Jan Paweł II beatyfikował też męczenników innych narodowości, którzy nieśli pomoc Żydom. Wśród nich jest Ukrainiec, bł. Omelian Kowcz, greckokatolicki kapłan diecezjalny, żonaty, ojciec sześciorga dzieci. Jako proboszcz w Przemyślanach pod Lwowem odważnie niósł pomoc Żydom. Równocześnie przestrzegał ukraińskich wiernych, by nie podejmowali służby w policji i nie współdziałali z kierującymi się antychrześcijańską ideologią hitlerowcami. Ocalił Żydów z synagogi podpalonej przez Niemców, skłaniając do odejścia otaczających ją żołnierzy, których zapewne zaskoczył swą świetną niemczyzną. Pod koniec 1942 roku aresztowano go i więziono najpierw we Lwowie, później na Majdanku. Prosił rodzinę, by nie zabiegała o jego zwolnienie, bo kapłan jest tam potrzebny licznym umierającym. Pisał: „Tu wszyscy jesteśmy równi: Polacy, Żydzi, Ukraińcy...”. Schorowany, ks. Kowcz zmarł w obozie 25 marca 1944 roku.


Wszystkich wspomnianych błogosławionych wpisano do nowego wydania Martyrologium Rzymskiego, każdego ze skrótową charakterystyką życia i męczeńskiej śmierci. Szczupłość tych tekstów sprawiła, że pomijają niestety pomoc niesioną Żydom. Wzmianki o nich nie zabrakło jednak w notce, którą Martyrologium Romanum poświęciło innemu jeszcze beatyfikowanemu przez Jana Pawła II męczennikowi – wspomnianemu w jednej z poprzednich audycji ks. Bernhardowi Lichtenbergowi. Czytamy tam pod datą 5 listopada, że ten berliński proboszcz, zmarły w roku 1943 podczas transportu do Dachau, w czasach, „gdy obrażano godność Boga i ludzi, modlił się publicznie za nieludzko dręczonych i więzionych Żydów”.


Toczą się jeszcze inne procesy beatyfikacyjne tych, którzy oddali życie, broniąc „starszych braci w wierze”. Niektóre są już na ukończeniu. Właśnie za 2 tygodnie (17 września) w Budapeszcie z upoważnienia Benedykta XVI odbędzie się beatyfikacja Sary Salkaházi z węgierskiej bezhabitowej wspólnoty życia konsekrowanego. Została tam rozstrzelana 27 grudnia 1944 roku razem z Żydami, których ukrywała.


Aleksander Kowalski








All the contents on this site are copyrighted ©.