W liturgii w sanktuarium w Harissie wziął udział ks. Kazimierz Gajowy, salezjanin,
który dla Radia Watykańskiego powiedział: „Nie spodziewaliśmy się tak licznych wiernych
na tej Eucharystii. Pomimo zbombardowanych dróg, zerwanych mostów, a jest ich aż cztery,
które prowadzą w stronę Harissy, w kościele było ponad 3 tys. ludzi. Bardzo dużo młodzieży,
wiernych w różnym wieku, wszyscy patriarchowie i prawie wszyscy biskupi Libanu. Druga
rzecz, która nas wzruszyła - dodał zakonnik - to to, że ludzie za wszelką cenę chcieli
ucałować pierścień biskupi kard. Etchegaraya, zachowywali się tak jakby przed nimi
stał sam papież”. Według niego ta Eucharystia naprawdę dała dużo nadziei, dodał także,
że „po mszy, czego nikt się nie spodziewał, przemówił jeszcze raz kard. Etchegaray
i wręczył w sposób publiczny czek o wysokości 100 tys. dolarów na ręce patriarchy
maronitów, Pierra Nasrallaha Sfeira”. To był naprawdę wielki gest jedności Kościoła
na całym świecie uważa ks. Kazimierz Gajowy.