Skutki wojny w Libanie dają się także zauważyć w Rosji. Walki na Bliskim Wschodzie
wywołały konflikt pomiędzy tamtejszymi wyznawcami judaizmu i islamu oraz różnymi siłami
politycznymi. Media z niejaką przesadą mówią wręcz o „bliskowschodnim rozłamie w Rosji”.
W
rosyjskich synagogach odbywają się modlitwy o pokój i zwycięstwo armii izraelskiej
nad międzynarodowymi terrorystami z organizacji Hezbollah. Z kolei członkowie Rady
Muftich Rosji żądają od władz zerwania stosunków dyplomatycznych z Izraelem i poparcia
działań Hezbollahu. Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej zorganizowała wszechrosyjską
akcję protestu przeciwko Izraelowi a młodzi gwardziści z rządzącej partii ,,Jedinnaja
Rosija” we Władykaukazie w czasie demonstracji palili flagi z gwiazdą Dawida. Dla
odmiany partia ,,Sojusz Prawych Sił” kontynuująca rosyjskie tradycje demokratyczne
wystąpiła przeciwko podwójnym standardom stosowanym przez działaczy państwowych, partyjnych
w kraju i Europie, obarczających całą winą za konflikt na Bliskim Wschodzie wyłącznie
Izrael.
Burzliwy obraz wewnątrz rosyjskich podziałów związanych z konfliktem
na Bliskim Wschodzie nie powinien nikogo niepokoić ani wprowadzać w błąd. Wiekowe
doświadczenie państwa wielonarodowego, wielowyznaniowego, umiejętność trzeźwej oceny
sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej oraz panujący w Rosji system kontroli nad działalnością
organizacji społecznych i religijnych pomogą władzom na Kremlu w utrzymaniu chociażby
wymuszonego ładu społecznego.