Abp Lajolo o bliskowschodniej konferencji pokojowej - wywiad
Abp Giovanni Lajolo pozytywnie ocenił sam fakt szybkiego zwołania w Rzymie konferencji
pokojowej na temat sytuacji w Libanie oraz podjęcia na tym forum najpilniejszych obecnie
tematów. Sekretarz do spraw relacji Stolicy Apostolskiej z państwami uczestniczył
w tym spotkaniu w charakterze obserwatora. Za rozczarowanie uznał fakt braku apelu
o natychmiastowe przerwanie ognia.
Czym tłumaczy się udział Watykanu w rzymskiej
konferencji pokojowej? Zapytaliśmy o to szefa papieskiej dyplomacji, abp. Giovanniego
Lajolo, który przewodniczył delegacji Stolicy Apostolskiej. Abp
Lajolo: Jak wiadomo, Stolica Apostolska jest bezpośrednio zainteresowana pokojem
na bliskim Wschodzie, czemu przy wielu okazjach dała wyraz. Wczoraj na zaproszenie
Stanów Zjednoczonych i Włoch mogłem uczestniczyć w tej konferencji jako obserwator.
Stolica Święta z samej swej natury w tym właśnie charakterze uczestniczy w organizacjach
międzynarodowych. RV: Jak ksiądz arcybiskup ocenia tę konferencję? Abp
Lajolo: Niewątpliwie pozytywny jest fakt, że zwołano ją tak szybko z inicjatywy
włoskiego rządu i że skupiła uwagę na najpilniejszych obecnie tematach. RV:
Wyniki konferencji uznano raczej za rozczarowujące. Jaka jest opinia księdza
arcybiskupa? Abp Lajolo: Oczywiście oczekiwania opinii publicznej
były wielkie, ale dla zorientowanych w tych sprawach, którzy znają trudności, można
chyba powiedzieć, że wyniki trzeba docenić. Chciałbym zwrócić uwagę przede wszystkim
na takie aspekty pozytywne: Po pierwsze fakt, że kraje z różnych części świata, od
Kanady do Rosji, zebrały się świadome powagi tego, co dzieje się w Libanie.Potwierdziły,
że konieczne jest, by jak najprędzej odzyskał on pełną suwerenność, i zobowiązały
się udzielić mu pomocy. Po drugie, wystosowano żądanie utworzenia sił międzynarodowych
z mandatu Narodów Zjednoczonych, które wsparłyby w kwestii bezpieczeństwa regularne
siły libańskie. Po trzecie, zobowiązano się do natychmiastowej pomocy humanitarnej
dla ludności Libanu i zapewniono o poparciu dla jego odbudowy przez zwołanie konferencji
darczyńców. Różne kraje uczestniczące zapowiedziały przyznanie znacznej pomocy, która
jednak jeszcze nie wystarczy, by pokryć ogromne potrzeby tego kraju. Po czwarte, pozytywne
jest także zobowiązanie podjęte przez uczestników już po oficjalnym zakończeniu konferencji,
że będą stale utrzymywać kontakt co do dalszego rozwoju sytuacji, gdy chodzi o interwencję
wspólnoty międzynarodowej w Libanie. RV: Co jednak wywołało
to wrażenie rozczarowania? Abp Lajolo: Przede wszystkim fakt
braku apelu o natychmiastowe przerwanie ognia. Nie osiągnięto jednomyślności uczestników,
bo niektóre kraje uważały, że apel nie będzie miał pożądanego skutku. Uznano, że bardziej
realistyczne będzie wyrażenie własnego zaangażowania na rzecz uzyskania bezzwłocznie
przerwanie ognia. Zobowiązanie podjęto i może ono być faktycznie dotrzymane. Problemem
jest też to, że ograniczono się jedynie, by wezwać Izrael do stosowania jak największego
umiaru. Wezwanie to ze swej natury nie unika dwuznaczności, podczas gdy respektowanie
niewinnej ludności cywilnej jest obowiązkiem ścisłym i nieodwołalnym.
RV:
Jaka jest ocena rządu libańskiego? Abp Lajolo: Z jednej
strony premier Siniora miał możność przedstawić cały dramatyzm sytuacji, w jakiej
znajduje się jego kraj. Przedstawił swój plan natychmiastowego, ostatecznego przezwyciężenia
konfliktu z Izraelem. Z drugiej strony mógł odnotować i udzielić dalszego poparcia
pozytywnym wysiłkom, jakie wspólnota międzynarodowa podejmuje, by wspomóc ludność
Libanu, by położyć kres działaniom zbrojnym, by wzmocnić kontrolę rządu nad krajem.
Wczoraj po południu premier Siniora razem z ministrem spraw zagranicznych Salloukhiem
poprosił o spotkanie z kardynałem sekretarzem stanu i ze mną. Wyraził ogromne uznanie
dla zaangażowania, z jakim ojciec święty osobiście i Stolica Apostolska śledzą konflikt,
który wstrząsa Libanem. Prosił o dalsze poparcie dla jego kraju na arenie międzynarodowej.
Przypomniał też słowa Jana Pawła II, który określił Liban jako nie tylko kraj, ale
skierowane do wszystkich ludów «przesłanie» zrównoważonego współistnienia między różnymi
religiami i wyznaniami tego kraju. To jest niewątpliwie historyczne powołanie Libanu.
Trzeba umożliwić jego realizację. Stolica Apostolska nadal będzie działać wszystkimi
dostępnymi jej środkami, aby ten kraj stał się znowu «ogrodem» Bliskiego Wschodu,
tak jak był przedtem.
RV: Czy w charakterze obserwatora mógł ksiądz
arcybiskup wpłynąć, przynajmniej pośrednio, na obrady konferencji? Abp
Lajolo: Obserwator nie ma prawa głosu i nie proszono mnie o jego zabranie. Uważam
jednak, że nawet milcząca obecność obserwatora Stolicy Apostolskiej przy szefach delegacji
miała znaczenie, które można było wyraźnie odczuć.
RV: Jakie jest
stanowisko Stolicy Apostolskiej po zakończenie konferencji?
Abp Lajolo: Stolica
Święta jest za natychmiastowym przerwaniem działań zbrojnych. W grę wchodzi tu wiele
bardzo złożonych problemów. Dlatego też nie można ich podjąć wszystkich naraz; mając
na uwadze obraz ogólny oraz sytuację globalną trzeba rozwiązywać problemy per partes,
stopniowo, poczynając od tych, które można rozwiązać od razu. Opinia, że najpierw
trzeba stworzyć warunki ku temu, aby zawieszenie broni kolejny raz nie zostało zerwane
ma charakter złudnego realizmu: takie warunki powinny i muszą zostać stworzone innymi
środkami niż zabijanie niewinnych ludzi. Benedykt XVI pozostaje bliski ludności, która
jest ofiarą niezgody i obcego jej konfliktu. Papież modli się, a z nim cały Kościół,
aby dzień pokoju nadszedł dziś a nie jutro. Modli się do Boga, a błaga odpowiedzialnych
polityków. Papież płacze wraz z każdą matką opłakującą swe dzieci, z każdym opłakującym
swych bliskich. Natychmiastowe przerwanie działań zbrojnych jest możliwe: dlatego
też jest obowiązkiem.