2006-07-27 19:34:14

Abp Lajolo o bliskowschodniej konferencji pokojowej - wywiad


Abp Giovanni Lajolo pozytywnie ocenił sam fakt szybkiego zwołania w Rzymie konferencji pokojowej na temat sytuacji w Libanie oraz podjęcia na tym forum najpilniejszych obecnie tematów. Sekretarz do spraw relacji Stolicy Apostolskiej z państwami uczestniczył w tym spotkaniu w charakterze obserwatora. Za rozczarowanie uznał fakt braku apelu o natychmiastowe przerwanie ognia.

Czym tłumaczy się udział Watykanu w rzymskiej konferencji pokojowej? Zapytaliśmy o to szefa papieskiej dyplomacji, abp. Giovanniego Lajolo, który przewodniczył delegacji Stolicy Apostolskiej.
 
Abp Lajolo: Jak wiadomo, Stolica Apostolska jest bezpośrednio zainteresowana pokojem na bliskim Wschodzie, czemu przy wielu okazjach dała wyraz. Wczoraj na zaproszenie Stanów Zjednoczonych i Włoch mogłem uczestniczyć w tej konferencji jako obserwator. Stolica Święta z samej swej natury w tym właśnie charakterze uczestniczy w organizacjach międzynarodowych.
 
RV: Jak ksiądz arcybiskup ocenia tę konferencję?
 
Abp Lajolo: Niewątpliwie pozytywny jest fakt, że zwołano ją tak szybko z inicjatywy włoskiego rządu i że skupiła uwagę na najpilniejszych obecnie tematach.
 
RV: Wyniki konferencji uznano raczej za rozczarowujące. Jaka jest opinia księdza arcybiskupa?
 
Abp Lajolo: Oczywiście oczekiwania opinii publicznej były wielkie, ale dla zorientowanych w tych sprawach, którzy znają trudności, można chyba powiedzieć, że wyniki trzeba docenić. Chciałbym zwrócić uwagę przede wszystkim na takie aspekty pozytywne: Po pierwsze fakt, że kraje z różnych części świata, od Kanady do Rosji, zebrały się świadome powagi tego, co dzieje się w Libanie.Potwierdziły, że konieczne jest, by jak najprędzej odzyskał on pełną suwerenność, i zobowiązały się udzielić mu pomocy. Po drugie, wystosowano żądanie utworzenia sił międzynarodowych z mandatu Narodów Zjednoczonych, które wsparłyby w kwestii bezpieczeństwa regularne siły libańskie. Po trzecie, zobowiązano się do natychmiastowej pomocy humanitarnej dla ludności Libanu i zapewniono o poparciu dla jego odbudowy przez zwołanie konferencji darczyńców. Różne kraje uczestniczące zapowiedziały przyznanie znacznej pomocy, która jednak jeszcze nie wystarczy, by pokryć ogromne potrzeby tego kraju. Po czwarte, pozytywne jest także zobowiązanie podjęte przez uczestników już po oficjalnym zakończeniu konferencji, że będą stale utrzymywać kontakt co do dalszego rozwoju sytuacji, gdy chodzi o interwencję wspólnoty międzynarodowej w Libanie.
 
RV: Co jednak wywołało to wrażenie rozczarowania?
 
Abp Lajolo: Przede wszystkim fakt braku apelu o natychmiastowe przerwanie ognia. Nie osiągnięto jednomyślności uczestników, bo niektóre kraje uważały, że apel nie będzie miał pożądanego skutku. Uznano, że bardziej realistyczne będzie wyrażenie własnego zaangażowania na rzecz uzyskania bezzwłocznie przerwanie ognia. Zobowiązanie podjęto i może ono być faktycznie dotrzymane. Problemem jest też to, że ograniczono się jedynie, by wezwać Izrael do stosowania jak największego umiaru. Wezwanie to ze swej natury nie unika dwuznaczności, podczas gdy respektowanie niewinnej ludności cywilnej jest obowiązkiem ścisłym i nieodwołalnym.

RV: Jaka jest ocena rządu libańskiego?
 
Abp Lajolo: Z jednej strony premier Siniora miał możność przedstawić cały dramatyzm sytuacji, w jakiej znajduje się jego kraj. Przedstawił swój plan natychmiastowego, ostatecznego przezwyciężenia konfliktu z Izraelem. Z drugiej strony mógł odnotować i udzielić dalszego poparcia pozytywnym wysiłkom, jakie wspólnota międzynarodowa podejmuje, by wspomóc ludność Libanu, by położyć kres działaniom zbrojnym, by wzmocnić kontrolę rządu nad krajem. Wczoraj po południu premier Siniora razem z ministrem spraw zagranicznych Salloukhiem poprosił o spotkanie z kardynałem sekretarzem stanu i ze mną. Wyraził ogromne uznanie dla zaangażowania, z jakim ojciec święty osobiście i Stolica Apostolska śledzą konflikt, który wstrząsa Libanem. Prosił o dalsze poparcie dla jego kraju na arenie międzynarodowej. Przypomniał też słowa Jana Pawła II, który określił Liban jako nie tylko kraj, ale skierowane do wszystkich ludów «przesłanie» zrównoważonego współistnienia między różnymi religiami i wyznaniami tego kraju. To jest niewątpliwie historyczne powołanie Libanu. Trzeba umożliwić jego realizację. Stolica Apostolska nadal będzie działać wszystkimi dostępnymi jej środkami, aby ten kraj stał się znowu «ogrodem» Bliskiego Wschodu, tak jak był przedtem.

RV: Czy w charakterze obserwatora mógł ksiądz arcybiskup wpłynąć, przynajmniej pośrednio, na obrady konferencji?
 
Abp Lajolo: Obserwator nie ma prawa głosu i nie proszono mnie o jego zabranie. Uważam jednak, że nawet milcząca obecność obserwatora Stolicy Apostolskiej przy szefach delegacji miała znaczenie, które można było wyraźnie odczuć.

RV: Jakie jest stanowisko Stolicy Apostolskiej po zakończenie konferencji?

Abp Lajolo: Stolica Święta jest za natychmiastowym przerwaniem działań zbrojnych. W grę wchodzi tu wiele bardzo złożonych problemów. Dlatego też nie można ich podjąć wszystkich naraz; mając na uwadze obraz ogólny oraz sytuację globalną trzeba rozwiązywać problemy per partes, stopniowo, poczynając od tych, które można rozwiązać od razu. Opinia, że najpierw trzeba stworzyć warunki ku temu, aby zawieszenie broni kolejny raz nie zostało zerwane ma charakter złudnego realizmu: takie warunki powinny i muszą zostać stworzone innymi środkami niż zabijanie niewinnych ludzi. Benedykt XVI pozostaje bliski ludności, która jest ofiarą niezgody i obcego jej konfliktu. Papież modli się, a z nim cały Kościół, aby dzień pokoju nadszedł dziś a nie jutro. Modli się do Boga, a błaga odpowiedzialnych polityków. Papież płacze wraz z każdą matką opłakującą swe dzieci, z każdym opłakującym swych bliskich. Natychmiastowe przerwanie działań zbrojnych jest możliwe: dlatego też jest obowiązkiem.

ak, jp/ RV








All the contents on this site are copyrighted ©.