Do coraz większego ograniczenia wolności religijnej dążą władze indyjskiego stanu
Madhja Pradeś. Chcą by państwo wydawało pozwolenia na przejście na inną religię. Brak
takiego dokumentu karany byłby rokiem więzienia i wysoką grzywną. Jak podkreślają
tamtejsi chrześcijanie, jest to ustawa niezgodna z gwarantującą wolność wyznania Konstytucją
Indii. Łamie jednocześnie podpisaną przez ten kraj Powszechną Deklarację Praw Człowieka.
Według dyskutowanej ustawy na miesiąc przed ceremonią przejścia na inną religię
trzeba byłoby poprosić o zgodę władze lokalne. Te przeprowadziłyby śledztwo mające
ustalić, czy „konwersja nie odbyła się pod presją czy za pomocą oszustwa”. Agencja
AsiaNews informuje, że władze mogłyby nawet zaangażować w to policję. Obawiający się
o swój los chrześcijanie, a także przedstawiciele innych religii twierdzą, że jest
to decyzja mająca skłaniać ludność do wyznawania propagowanego przez państwo hinduizmu.
Indyjscy chrześcijanie podkreślają, że „nie do pomyślenia jest, aby obywatel demokratycznego
państwa musiał prosić władze o pozwolenie na wyznawanie wybranej przez siebie wiary”.