Ekumeniczna wspólnota w Taizé tętni życiem. Miniony tydzień wraz z braćmi spędzili
tam młodzi z 70 krajów świata. Wyciszenie i modlitwa okazują się najcenniejszym darem,
często decydującym o głębokich, wewnętrznych przemianach.
Na zakończenie Eucharystii,
koncelebrowanej w ubiegłą niedzielę przez 30 kapłanów, młodzi ludzie z siedemdziesięciu
krajów świata zaśpiewali po polsku: „Wysławiajcie Pana! Alleluja! Śpiewaj Panu cała
ziemio!” Podczas wspólnych modlitw przez cały tydzień rozbrzmiewał także inny śpiew
w polskim języku: „Bóg jest miłością, miejcie odwagę żyć dla miłości, nie lękajcie
się”.
Śpiewem w różnych językach gromadzi w Kościele Pojednania w Taizé wszystkich
uczestników cotygodniowych spotkań trzy razy dziennie: rano, w południe i wieczorem,
a Eucharystia niedzielna jest punktem kulminacyjnym całego tygodnia. Nawet ci, dla
których codzienna modlitwa jest czymś nowym, chętnie się do niej włączają. Po kilku
dniach większość twierdzi z przekonaniem, że właśnie te chwile wspólnie spędzane w
kościele na słuchaniu Słowa Bożego, medytacyjnym śpiewie i w ciszy są tu najważniejsze.
Młodzi Polacy zapytani o to, czym dla nich jest ta wspólna modlitwa, wymieniają jednym
tchem: „Pomaga odkryć na nowo Boga, siebie i drugiego człowieka, zjednoczyć się z
innymi, zrozumieć ich, odnowić zaufanie, przełamać bariery, zdobyć wewnętrzny pokój
i harmonię...”.
W połowie tygodnia z wszystkimi spotyka się brat Alois, który
po śmierci brata Rogera pełni posługę przeora wspólnoty. W ubiegły czwartek swoje
rozważania rozpoczął pytaniami: „Cotygodniowy pobyt w Taizé może zmienić w moim codziennym
życiu? Jak po powrocie do domu kontynuować wspólną modlitwę i staranie o życzliwość
dla drugiego człowieka?” Te pytania usłyszą tutaj wszyscy. Usłyszą także zachętę do
dalszych duchowych poszukiwań ze swoimi wspólnotami lokalnymi i do podejmowania za
nie współodpowiedzialności.