Nie widać perspektyw na zażegnanie bliskowschodniego konfliktu. Podczas gdy na Liban
i północny Izrael pada grad pocisków, z terenu walk ewakuowani są obcokrajowcy, w
tym Polacy. Relacja ks. Jarosława Dobkowskiego SDB:
„Do 6 autobusów wsiadło
196 osób. Po drodze dołączyły inne osoby, także cała grupa ewakuacyjna liczyła 214
osób. Przypuszczamy, że o godz. 14.45 byli już na granicy syryjskiej, co oznacza,
że po ok. 2 godzinach praktyk paszportowo-wizowych ruszają w kierunku Latekii. Mają
do pokonania ok. 130 km. Zostali przejęci przez ambasadę w Damaszku. Był pan ambasador,
pan konsul. Widzieliśmy także żołnierzy z polskiego kontyngentu na Wzgórzach Golan.
Oczywiście śledziliśmy cały czas przez radio wydarzenia tego dnia. Był kontynuowany
ostrzał południa Libanu, bardzo intensywny, a zwłaszcza Doliny Bekaa o okolic Zahle.
Radio podawało, że tym razem wrogie samoloty atakowały również ciężarówki. Oznacza
to być może podejrzenia co do transportu broni, czy dodatkowych materiałów wybuchowych.
Po godz. 15.00 byliśmy w Biblos. To jest dość daleko od Bejrutu i od południa Libanu.
Życie wygląda tam dość normalnie, choć na pewno nie ma tak wielu ludzi na ulicach.
Czekają wszyscy rozwoju wydarzeń, bo z doświadczenia tych kilku dni wiemy, że nowe
rzeczy, jeśli chodzi o wojnę, pojawiały się właśnie w godzinach wieczornych i nocnych”.