Msza w Walencji - modlitwa o miłość i radość wiary dla rodzin
W niedzielę rano Benedykt XVI przyjął komitet organizacyjny spotkania w Walencji.
Przed opuszczeniem pałacu arcybiskupiego pożegnał miejscowe władze. O 8.30 panoramicznym
samochodem wyjechał do Miasteczka Sztuk i Nauki, gdzie oczekiwała go ponad milionowa
rzesza wiernych. Przejazd niecałych 6 kilometrów zajął 45 minut – ojciec święty chciał
pozdrowić wiernych.
Śpiewem Tu es Petrus rozpoczęła się msza. Ołtarz
wkomponowany w nowoczesny kompleks architektoniczny. 35-metrowa wieża z krzyżem w
bieli. W widocznym miejscu figura patronki Walencji, Virgen de los Desamparados -
Matki Bożej Opuszczonych. Od jej intronizacji rozpoczęto liturgię. Podobnie jak Jan
Paweł II w 1982 roku Benedykt XVI odprawiał mszę używając czczonego w Walencji Świętego
Kielicha. Wybrano formularz mszy za rodziny – to w końcu ich światowe spotkanie jest
głównym motywem tej papieskiej pielgrzymki. W koncelebrze ponad 50 kardynałów, 450
biskupów i 3 tys. księży. Wśród milionowej rzeszy wiernych był król Hiszpanii Juan
Carlos i królowa Zofia. Nie było natomiast premiera Zapatero.
Podczas mszy
600 par małżeńskich obchodzących złote gody uczciło swój jubileusz. Rodzinnym akcentem
był także chór złożony z ponad 250-cioosobowej grupy rodziców uczniów szkół katolickich
z Walencji. Papieską homilię wielokrotnie przerywały żywiołowe oklaski.
Rodzina
oparta na nierozerwalnym małżeństwie między mężczyzną i kobietą jest środowiskiem,
w którym człowiek może narodzić się godnie i rozwijać w sposób integralny. Przypomniał
o tym papież w dzisiejszej homilii. Nawiązał do tematu V Światowego Spotkania Rodzin,
którym jest przekazywanie wiary. Wskazał, że rodzina nie składa się tylko z rodziców
i dzieci, ale jest wspólnotą wielu pokoleń. Kiedy dziecko rodzi się, poprzez rodziców
wchodzi w rodzinną tradycję o głębokich korzeniach. Wraz z darem życia otrzymuje dziedzictwo
doświadczenia pokoleń. Rodzice mają prawo i obowiązek przekazywać je dzieciom. Winni
wychowywać je do odkrywania własnej tożsamości, wprowadzać w życie społeczne, w odpowiedzialne
korzystanie ze swej wolności i zdolności kochania – poprzez doświadczanie miłości
i przede wszystkim w spotkaniu z Bogiem.
Małżonkowie – powiedział Benedykt
XVI – mają przyjąć rodzącego się człowieka jako dziecko nie tylko swoje, ale także
Boże. U początków istnienia każdej istoty ludzkiej nie leży przypadek, ale zamysł
Bożej miłości. Objawił nam to Chrystus, prawdziwy Syn Boży i doskonały człowiek. Wiedział
On, skąd przychodzi i skąd pochodzimy my wszyscy. Wiara nie jest zatem samym tylko
dziedzictwem kulturowym. Jest nieustannym działaniem łaski powołującego Boga i ludzkiej
wolności, która może to powołanie przyjąć lub odrzucić. Chrześcijańscy rodzice są
wezwani do dawania wiarygodnego świadectwa wiary i nadziei. Rodzina przekazuje wiarę,
gdy rodzice uczą dzieci modlitwy i modlą się wraz z nimi, wprowadzają je w życie Kościoła,
czytają wraz z nimi Pismo Święte, oświetlając życie rodzinne światłem wiary.
„Radość
i miłość, z jakimi nasi rodzice przyjęli nas i towarzyszyli naszym pierwszym krokom
na tym świecie to jakby znak i sakramentalne przedłużenie miłości i łaski Boga, od
którego pochodzimy – mówił papież. Doświadczenie, że zostaliśmy przyjęci przez Boga
i naszych rodziców, jest trwałą podstawą, zawsze sprzyjającą wzrastaniu i autentycznemu
rozwojowi człowieka. Tak bardzo pomaga nam ono dojrzewać na drodze do prawdy i miłości.
Pozwala wychodzić poza siebie samych, by wejść w komunię z innymi i z Bogiem. By móc
robić postępy na tej drodze ludzkiej dojrzałości, Kościół uczy nas respektować i wspierać
wspaniałą rzeczywistość nierozerwalnego małżeństwa między mężczyzną i kobietą, które
daje też początek rodzinie. Dlatego uznanie i pomoc dla tej instytucji to jedna z
największych przysług, jakie można dziś oddać dobru wspólnemu i autentycznemu rozwojowi
ludzi i społeczeństw. Jest także najlepszą gwarancją, by zapewnić godność, równość
i prawdziwą wolność osoby ludzkiej”.